Najlepsi hodowcy z różnych stron Polski stawili się dzisiaj w Wąwolnicy, by wziąć udział w 55. Krajowej Wystawie Psów Rasowych. Sędziowie ocenią 611 czworonogów. Te najładniejsze otrzymują dyplomy, medale i tytuły czempiona.
Hodowanie rasowych psów to dla większości ich właścicieli ogromna pasja i zamiłowanie. Żeby startować w wystawach, wydają nie małe pieniądze na zakup szczeniaków z odpowiednim rodowodem, inwestują w dobrej jakości, wysokomięsne karmy, a nawet zapisują je do psich szkółek.
Dużo czasu wymaga także pielęgnacja, regularne czesanie, wizyty u "groomera" (psiego stylisty) i kąpiele. Do tego należy dodać treningi, spacery, bieganie, socjalizację. Ale właściciele psów nie narzekają. Jak sami mówią, to jest "miłość od pierwszego wejrzenia".
- Neron jest nauczony, że muszę go przeczesać codziennie, zanim pójdzie spać. Ale proszę tylko spojrzeć w te cudowne oczy... - mówi Grażyna Walczak z Warszawy, właścicielka czarnego teriera. - To pies typowy stróżujący, ma dopiero rok i 9 miesięcy, ale zdobył już czempiona młodzieżowego i wygrał dwie wystawy na Litwie. Teraz jeździmy z nim, by nabierał wprawy, ogłady. Dzisiaj poszło nam super, mamy zwycięstwo w dorosłej kategorii - dodaje warszawianka.
Na wystawach liczy się nie tylko wygląd psa, ale także jego zachowanie. Hodowcy zdają sobie z tego sprawę i starają się socjalizować swoje czworonogi na różne sposoby. - Moja Sonia ma rok i siedem miesięcy. Czarne teriery to bardzo inteligentne psy, mój chodzi do szkoły, gdzie uczy się posłuszeństwa. W każdą sobotę i niedzielę wspólnie biegamy. Poza tym codziennie trzeba go czesać, ustawiać. Dbać o to, żeby nabrał odpowiednich manier - opowiada Agnieszka Zachar z Grodziska Mazowieckiego.
Do Wąwolnicy wybrała się także lublinianka, Katarzyna Jeleniewska ze swoim psem rasy łajka jakucka. - Ja się w tej rasie naprawdę zakochałam, to jest miłość mojego życia. Mieliśmy różne psy, ale ten jest najłatwiejszy, przyjemnie się z nim pracuje, ma wspaniały charakter. To jest członek naszej rodziny - opowiada właścicielka czempiona, która regularnie jeździ z nim na wystawy w całym kraju.
Do Wąwolnicy lubi przyjeżdżać także Andrzej Tyburczyk, przewodniczący zarządu lubelskiego oddziału Związku Kynologicznego w Polsce, organizator wydarzenia.
- Tutaj jest zawsze bardzo miła atmosfera, która pozytywnie nastraja wszystkich hodowców. Zawsze jest cicho i spokojnie. Nie ma takiej gonitwy i rywalizacji, jaką daje się wyczuć w innych miastach. Dlatego lubimy robić tutaj wystawy - przyznaje szef lubelskich struktur związku, właściciel kilku rasowych psów oraz jednej suczki rasy mieszanej.
Za zdobywanie tytułów czempiona właściciele psów wystawowych nie otrzymują nagród finansowych. Mogą liczyć za to na dyplom, medal oraz worek karmy. Nie to jest jednak najważniejsze. Liczy się sam tytuł. Dla rasowego psa to potwierdzenie jego odpowiedniej genetyki, linii, co może skutkować wyższymi cenami np. za szczeniaki. Dochody uzyskiwane w ten sposób pomagają im sfinansować utrzymanie swoich rasowych czworonogów, podróże, wyjazdy na wystawy.