Nie wszystkim podoba się pomysł zmiany w funkcjonowaniu Muzeum Nadwiślańskiego w Kazimierzu Dolnym. Władze województwa chcą wydzielić z niego nową instytucję, Muzeum Zamek w Janowcu. Decyzję w tej sprawie we wtorek mają podejmować radni sejmiku.
To kolejny rewolucyjny pomysł marszałka Jarosława Stawiarskiego w zakresie kultury w regionie. Kilka miesięcy temu chciał on powołać do życia Operę Lubelską, łącząc Teatr Muzyczny, Filharmonię Lubelską i Centrum Spotkania Kultur. Mimo licznych protestów opera finalnie powstała, ale tylko w oparciu o pierwszą z wymienionych instytucji. Dwie pozostałe zachowały swoją odrębność.
Teraz zarząd województwa chce podzielić Muzeum Nadwiślańskie w Kazimierzu Dolnym. Jeden z jego oddziałów, zlokalizowany na drugim brzegu Wisły, miałby zostać odrębną instytucją i funkcjonować jako Muzeum Zamek w Janowcu. By rozpocząć związany z tą zmianą w proces, na najbliższej sesji uchwałę intencyjną w tej sprawie muszą przyjąć radni sejmiku.
Nie muzeum, a winnica?
Przeciwko pomysłowi protestują politycy Polski 2050. Zdaniem Sławomira Ćwika, który w nadchodzącej kadencji Sejmu będzie posłem, nie chodzi tu o działalność muzealną.
- Jak to się ma do upublicznionych już planów Zamku w Janowcu, który tak naprawdę nie chce być instytucją kultury, a zamierza produkować wino i wprowadzać je na rynek? Widzimy tu czyjeś partykularne interesy, być może chęć zrealizowania przez kogoś swojego hobby w zakresie prowadzenia winnicy, która ma być realizowana za olbrzymie środki publiczne – mówi Ćwik.
I przypomina, że niedawno sejmik województwa, przy okazji zmian w tegorocznym budżecie regionu, zarezerwował blisko milion złotych na zakup gruntów i ciągnika rolniczego dla muzeum. – Zamiast realizować cele, jakim jest zarządzanie kultury, dbanie o nasze dziedzictwo w zakresie chociażby odbudowy Zamku w Janowcu. Na tym się nie skupiają, skupiają się na zamiarze prowadzenia winnicy – dodaje poseł elekt.
Pochodząca z Kazimierza Dolnego aktywistka Romana Rupiewicz ma obawy, że w wyniku zmian janowiecki zamek może stracić status muzeum. - W tej chwili w Janowcu nie ma żadnych merytorycznych pracowników, a pani Marzena Brzezicka (zatrudniona pod koniec sierpnia na stanowisku wicedyrektora MNKD odpowiedzialna za oddział w Janowcu – przyp. aut.) nie ma kompletnie żadnych kwalifikacji do tego, żeby kierować tym oddziałem i tym bardziej do tego, żeby tworzyć nową instytucję – twierdzi Rupiewicz.
Zdaniem innego z działaczy Polski 2050, Pawła Kurka, są to działania polityczne. – Nie mają przesłanek merytorycznych. Ten pomysł pana marszałka nie ma żadnych przesłanek merytorycznych. To stawianie do góry nogami instytucji po to, żeby jakiemuś działaczowi przygotować stanowisko pracy. Biorąc pod uwagę, że PiS straciło władzę w kraju i może ją stracić w kwietniowych wyborach samorządowych w sejmiku, wykonywane są ruchy mające służyć przygotowaniu ciepłych posadek – przekonuje Kurek.
„Polityczne dywagacje”
Urząd Marszałkowski nie komentuje zarzutów przedstawicieli partii Szymona Hołowni. - We wtorek radni pochylą się nad projektem uchwały i to oni podejmą decyzję w tej sprawie. Nie chcę komentować politycznych dywagacji i insynuacji. Wszystko będzie procedowane w związku z Ustawą o prowadzeniu działalności kulturalnej, która dopuszcza możliwość utworzenia nowej instytucji kultury w oparciu o pracowników i mienie jednostki już istniejącej. Swoją drogą, kiedy oddawaliśmy Muzeum Lubelskie pod skrzydła ministra kultury, opozycja krzyczała, że zwijamy kulturę w Lubelskiem. Teraz, kiedy z jednego muzeum chcemy stworzyć dwa, też jest źle. Jest to więc pytanie do państwa z opozycji, czego w takim razie oczekują – mówi rzecznik prasowy marszałka Remigiusz Małecki.
I zapewnia, że pomysł nie jest „przepychany na siłę”. – Na trzy miesiące przed wydaniem aktu o podziale instytucji kultury ta informacja zostanie podana do publicznej wiadomości, potem będą konsultacje. Naszym zdaniem utworzenie nowego muzeum będzie dla niego większą szansą rozwoju. Często się powtarza, że te instytucje są od siebie odrębne, dzieli je Wisła, więc dajmy szanse temu projektowi i nie próbujmy go to torpedować już na starcie – podkreśla Małecki.
Radni wiedzą niewiele
Rzecznik marszałka dodaje, że plany dotyczące nowej instytucji zostaną przedstawione na konferencji, która odbędzie się po 1 listopada. Będzie to już po tym, jak zapadnie decyzja sejmiku. Biorąc pod uwagę sejmikową arytmetykę, wynik głosowania wydaje się być formalnością. W 33-sobowym gremium Prawo i Sprawiedliwość dysponuje 17 głosami. Sami radni przyznają jednak, że na razie nie mają zbyt dużej wiedzy w tej sprawie.
- Będziemy dyskutowali o tym na poniedziałkowym posiedzeniu Komisji Edukacji, Kultury i Sportu. To da nam szerszy obraz. Osobiście jeszcze nie podjąłem decyzji, jak zagłosuję – mówi Ryszard Majkowski z PiS, przewodniczący wspomnianej komisji.
Z komentarzem na dzisiejsze posiedzenie czeka także radny Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Komorski. – Jestem ciekaw, co usłyszymy od radnych PiS. Znamy formalne uzasadnienie tego pomysłu, ale w pierwszej kolejności nasuwają się wątpliwości dotyczące sztucznego mnożenia etatów dyrektorskich i intencji takiej decyzji – stwierdza Komorski.