Od 3 listopada obowiązują nowe, komercyjne stawki czynszu dla Muzeum Czartoryskich. Największy najemca dotychczas płacił ok. 70 tys. zł rocznie. Zgodnie z niezatwierdzonym jeszcze projektem umowy, suma ta ma wzrosnąć pięciokrotnie.
Puławska placówka dotychczas cieszyła się zerową stawką czynszu, co było związane z tzw. trwałością projektu unijnego. Płacono jedynie za bieżące utrzymanie, około 5,8 tys. zł miesięcznie, czyli w granicach 70 tys. zł rocznie. Gdy trwałość wygasła, Instytut Upraw Nawożenia i Gleboznawstwa przygotował operat szacunkowy i przystąpił do negocjacji z miastem w sprawie nowej, komercyjnej stawki najmu.
Obecnie puławskie muzeum funkcjonuje w pałacu tymczasowo bez umowy, jedynie na podstawie jej projektu. O tym, jak on wygląda, szczególnie jeśli chodzi o koszty, dyrektor Muzeum Czartoryskich, Honoratę Mielniczenko, wypytywali w tym tygodniu radni z komisji kultury.
Jak poinformowała pani dyrektor, zgodnie z projektem, nowy czynsz wyniesie rocznie ponad 381 tys. zł. Stawki za metr są wyższe, niż te, które zaproponowano miastu w lecie. Ostatecznie miasto ma jednak zyskać. Chodzi o to, że Puławy nie będą musiały płacić całorocznych stawek za korzystanie z wykorzystywanych sezonowo obiektów parkowych. Umowa na przykład na Świątynię Sybilli, czy Dom Gotycki będzie obowiązywała jedynie 5 miesięcy w roku (od maja do września).
Poza wzrostem kosztów związanych z nowym czynszem, Muzeum Czartoryskich musi udźwignąć także wzrost płacy minimalnej czy bieżącego utrzymania. Dyrektor placówki przewiduje, że łączne wydatki w 2020 roku przekroczą 1,5 mln zł, z czego ponad 900 tys. zł to suma wynagrodzeń dla pracowników, a 381 – czynsz. Tymczasem po stronie spodziewanych dochodów takiej sumy nie ma.
– Środki są niewystarczające – przyznała podczas zebrania komisji kultury, dyrektor Mielniczenko. Według jej obliczeń, placówka rocznie może liczyć na ok. 270 tys. ze sprzedaży biletów. Żeby dopiąć budżet w zaplanowanym kształcie, placówka musi zatem albo znacznie zwiększyć wpływy ze sprzedaży w przyszłym roku albo przekonać radnych do "znalezienia" dodatkowych środków (ponad 200 tys. zł) na działalność statutową.
W tej sytuacji pomogłoby także wynegocjowanie jeszcze korzystniejszych cen najmu. Rozmowy w tej sprawie nie zostały jeszcze oficjalnie zakończone. Projekt umowy czeka na podpis prezydenta oraz zatwierdzenie przez radę naukową IUNG–u.