Zakłady mięsne Pini Beef zakończyły już budowę nowych zabezpieczeń, które mają zapobiec niekontrolowanemu wypuszczaniu poubojowych ścieków do pobliskiego rowu melioracyjnego. Czy okażą się skuteczne? Pracownicy zapewniają, że mieszkańcy mogą być o to spokojni.
Firma Pini to największy zakład przemysłowy w gminie Końskowola. Niestety, przedsiębiorstwo borykało się z problemami, które niepokoiły mieszkańców okolicznych miejscowości. Chodzi o zakładową kanalizację, która z różnych przyczyn zawodziła powodując wydostanie się tysięcy litrów przemysłowych ścieków do rowu melioracyjnego - dopływu rzeki Kurówki.
Tak stało się m.in. w listopadzie 2016 roku, a ostatnio w lutym tego roku. Za każdym razem wywoływało to niepokój miejscowej organizacji ekologicznej, samorządu gminy, a także Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Lublinie.
Zaufanie do firmy stara się podreperować nowy specjalista do spraw wizerunku, Krzysztof Grad. Jak zapewnia, zakład jest bardzo nowoczesny i nie może sobie pozwolić na żadne uchybienia. Zdaniem pracowników Pini Beef, kłopoty z wydostawaniem się ścieków już się nie powtórzą. Ręczy za to także Sławomir Kister, kierownik utrzymania ruchu.
– Wykonaliśmy nową studzienkę z zasuwą. Wcześniej używaliśmy korka, ale tamto zabezpieczenie okazało się niewystarczające. Teraz dysponujemy innym rozwiązaniem, które powinno rozwiązać większość problemów. Gdyby coś się działo, mamy jeszcze pompę, która poradzi sobie z nieczystościami – zapewnia kierownik.
Na nowe zabezpieczenia, które mają zakończyć serię wpadek ze ściekami w przydrożnym rowie, firma wydała niecałe 20 tys. zł.