Radni PO oraz Lidia Twardowska z PiS nie poparli wniosku o absolutorium dla obecnego zarządu powiatu puławskiego. Tłumaczą, że to przez nadużycia w SP ZOZ i brak „wystarczającego nadzoru nad szpitalem”.
Głosowanie nad absolutorium dla zarządu powiatu puławskiego przebiegało w cieniu afery korupcyjnej w puławskim SP ZOZ. Przypomnijmy, że zarzuty usłyszała była dyrektorka Jolanta H., którą prokuratura podejrzewa o przyjęcie 118 tys. zł łapówki.
Ostatecznie za udzieleniem absolutorium dla zarządu zagłosowało 16 radnych, co wystarczyło do jego przyjęcia, ale 6 radnych wstrzymało się od głosu. W większości byli to radni Platformy Obywatelskiej. – Przyjęcie absolutorium nie jest tylko głosowaniem nad budżetem, ale pewnym wotum zaufania dla całego zarządu i dlatego nie mogliśmy zagłosować „za”. Pracy tego zarządu nie oceniamy pozytywnie, ale jednocześnie czujemy się odpowiedzialni za przygotowanie budżetu, do którego nie mamy żadnych zastrzeżeń. Wybraliśmy więc złoty środek i nasz klub wstrzymał się od głosu – wyjaśnia Marcin Pisula, radny PO.
Zastrzeżenia dotyczą przede wszystkim sytuacji w szpitalu, na co zwracali uwagę także radni Prawa i Sprawiedliwości. Ci, mimo zastrzeżeń do pracy zarządu, oraz jak to nazwał radny Zdzisław Wójciak, „niewystarczającego nadzoru nad SP ZOZ”, zagłosowali za przyjęciem absolutorium. Wyjątkiem była jedynie Lidia Twardowska, która wstrzymała się od głosu. – Pracę zarządu oceniam nie tylko na podstawie budżetu, efektów finansowych. W związku z tym, że w SP ZOZ miało miejsce całe to zdarzenie, pani dyrektor odeszła w niechlubny sposób i otrzymała jeszcze 6-miesięczną odprawę, z przykrością musiałam wstrzymać się od głosu – wyjaśniła radna.
Po zakończeniu głosowania radnych PO skrytykował starosta Witold Popiołek. – Ja nie rozumiem dlaczego radni, koledzy z Platformy Obywatelskiej, którzy zagłosowali za przyjęciem sprawozdania z wykonania budżetu byli przeciwni przyjęciu absolutorium – mówił po głosowaniu starosta Witold Popiołek, który zasugerował, że ich prawdziwe motywy mogłyby być zupełnie inne. Dał do zrozumienia, że mógł to być kolejny wrogi gest wobec byłego członka PO, Leszka Gorgola, którego wcześniej klub trzykrotnie próbował odwołać z funkcji członka zarządu powiatu. Gorgol obecnie nadal zasiada w zarządzie, ale do rady dostał się już z listy PiS.
Taka sugestia nie spodobała się radnemu Pisuli. – To jest niepoważne, takie wyjeżdżanie na tej sesji z osobistymi sprawami nie powinno mieć miejsca. Zapewniam, że nasze głosowanie nie miało drugiego dna i nie było tutaj żadnych podtekstów – skwitował radny PO.