Każdy urodzony w tym roku maluch może liczyć na darmową szczepionkę.
Ale większość rodziców musi za nie płacić. Bezpłatnie szczepione są tylko dzieci z tzw. grup ryzyka. Chyba, że samorządy wyłożą na ten cel własne pieniądze. Taką decyzję podjęły Puławy. To drugie co do wielkości miasto w Polsce, które darmowym szczepieniem przeciwko pneumokokom chce objąć całą populację noworodków.
– Polegamy na tym, co mówią fachowcy. Zakładamy, że zmniejszy się zapadalność na inwazyjną chorobę pneumokokowi, zapalenie płuc oraz ostre zapalenie ucha środkowego – mówi Marzena Klimek z Urzędu Miasta Puławy.
Samorząd oferuje darmowe szczepienia dzieciom urodzonym w 2012 r., którym nie przysługują szczepionki refundowane przez ministerstwo zdrowia. Muszą być zameldowane na terenie miasta. Poza tym, końcowe dawki otrzymają te maluchy, które pierwsze zastrzyki ze szczepionką dostały w ubiegłym roku. W sumie miasto wyda na ten cel 220 tys. zł.
Program realizuje szpital w Puławach. Szacunkowo zostanie nim objętych ok. 380 dzieci. A ilość ma tutaj niemałe znaczenie. – Wiemy, że skutki szczepień są tym lepsze i tym trwalsze, im większa część populacji jest zaszczepiona – mówi Jan Krysa, dyrektor ds. lecznictwa w SPZOZ w Puławach.
Ale w mniejszym zakresie Puławy wydawały pieniądze na takie szczepionki już od kilku lat. W poprzednim miasto przeznaczyło na ten cel 150 tys. zł. – Zaszczepionych zostało 313 dzieci, podano w sumie 536 dawek szczepionki – przypomina dyr. Krysa.
Rodzice zgłaszali się chętnie. – Nigdy nie mieliśmy problemu z realizacją programu – mówi Klimek. Dlatego lekarze i samorząd liczą na wysoką frekwencję. Żeby skorzystać ze szczepienia trzeba najpierw pójść z dzieckiem do przychodni. Lekarz musi stwierdzić, że nie ma przeciwwskazań i sprawdzić, czy dziecko nie jest przypadkiem uprawione do bezpłatnych szczepień finansowanych ze środków ministerstwa zdrowia. Później wystarczy zgłosić się do punktu szczepień. Program będzie realizowany do końca roku.