Stowarzyszenie „Zielone Powiśle” protestuje przeciwko planom rozbudowy ubojni bydła w Końskowoli. Prezes Radosław Barzenc tematem chciał zainteresować radnych powiatowych.
Na środowej sesji w pełnym emocji wystąpieniu przedstawił zagrożenia, które jego zdaniem, czekają na cały powiat, jeśli nikt zawczasu nie zablokuje rozbudowy zakładu Pini Beef.
– Organizujemy spotkania i zapoznajemy społeczność ze skutkami tej inwestycji, która korzyściprzyniesie tylko inwestorowi. Nie chcemy, żeby, tak jak robią to mieszkańcy wiosek koło Kutna (gdzie istnieje obecnie podobny zakład Pini Polonia przyp. red.) polować na beczkowozy, biegać za nimi i bronić swoich pól przed nielegalnym wylewaniem poubojowych odpadów – mówił Barzenc.
Szef stowarzyszenia ma jeszcze inne zarzuty. – Do rowu przy zakładach ubojowych (w Końskowoli), który prowadzi do Kurówki, wylewana jest ciecz niewiadomego pochodzenia – powiedział Radosław Barzenc. – Odkryliśmy, że wylewa się ona z kanalizacji burzowej zakładów. Zawiadomiliśmy policję, ale usłyszałem, że nic w tej sprawie nie mogą zrobić. Poinformowaliśmy także sanepid i Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, ale inspektorzy bardziej niż cieczą zainteresowali się niewykoszonym rowem. Byliśmy naocznymi świadkami tego procederu, ale spotkaliśmy się z totalną bezsilnością – przyznał załamany działalnością państwowych służb.
Artur Osiak, dyrektor generalny Pini Beef w Końskowoli stanowczo zaprzecza, jakoby przedsiębiorstwo pozbywało się ścieków, czy wylewało inne substancje do rowu melioracyjnego. – Nic takiego nie miało miejsca. Jesteśmy podłączeni do gminnej sieci kanalizacji i tylko tam lądują nasze ścieki. Z tego, co wiem, na miejsce wezwany został sanepid i nie potwierdzono tych rewelacji. To, co mówi pan Barzenc to forma nagonki na naszą firmę, która trwa od kilku tygodni – stwierdzia dyrektor Osiak.
Dyrektor puławskiego sanepidu również zaprzecza tezom stawianym przez Radosława Barzenca. – Nasza kontrola nie potwierdziła, jakoby we wskazanym miejscu ktokolwiek coś wylewał – mówi Tadeusz Jankowski, dyrektor PSSE w Puławach.
Barzenc zaapelował do rady i zarządu powiatu, by nie pozwolił na rozbudowę zakładu ubojowego i centrum utylizacji poubojowej. – To jest tylko 7 kilometrów w linii prostej od Puław – przypomniał.
O inwestycji Pini Beef pisaliśmy już w połowie lipca. Wtedy protestujący przeciwko niej mieszkańcy pojawili się na sesji Rady Gminy Końskowola. Od tamtej pory oficjalne stanowisko samej spółki, jak i władz gminy, nie zmieniło się. Firma twierdzi, że stosuje bezpieczne dla środowiska technologie. Gmina zapewnia, że nie dopuści do łamania prawa.