Już nie ma słów „LGBT” i „strefa”, mowa jest zaś m.in. „o potrzebie ochrony szkoły i rodziny a także prawie każdego człowieka do samostanowienia”. Rada Miasta Świdnik przyjęła w czwartek nowe stanowisko. Za jego przyjęciem głosowali wyłącznie radni z klubu burmistrza związanego z Prawem i Sprawiedliwością. Opozycja wyłączyła się z głosowania.
Wzorem Sejmiku Województwa Lubelskiego, Rada Miasta Świdnik zmieniła w czwartek treść przyjętego pod koniec marca 2019 roku stanowiska ws. „powstrzymania ideologii LGBT”. Teraz radni z klubu burmistrza Waldemara Jaksona (sympatyzującego z Prawem i Sprawiedliwością), bo tylko oni brali udział w głosowaniu i poparli stanowisko – chcą chronić podstawowe prawa i wolności.
Dyskusja w tym temacie zaczęła się jednak od wniosku formalnego szefa opozycyjnego klub radnych Koalicji Obywatelskiej Waldemara Białowąsa, który poprosił o przerwę w obradach. – Dostaliśmy projekt stanowiska dosłownie 5 minut przed sesją – tłumaczył.
Później radny Mariusz Wilk, który stoi na czele kolejnego opozycyjnego klubu radnych Świdnik Wspólna Sprawa, zaproponował by stanowisko sprzed 2 lat zostało uchylone. – Zlikwidujmy to, które było, czyli wycofajmy się całkowicie z podjętego w 2019 r. stanowiska – apelował radny Wilk. Jego wniosek nie zyskał jednak akceptacji większości (klub radnych burmistrza liczy 12 osób na 21 radnych, zaś w czwartkowych obradach uczestniczyło 11 radnych z tego klubu).
Podczas dyskusji każda ze stron broniła swoich racji. – Wiemy jak dużo szkód narobiły takie stanowiska w Polsce. Podzieliły naród i wstrzymały wypłatę środków unijnych – przekonywał radny Białowąs, który podkreślał, że nie takimi tematami powinni zajmować się „radni tego szczebla”.
– Stoicie w miejscu, nie posuwacie się nawet krok do przodu – zwrócił się do pomysłodawców – klubu radnych burmistrza, Mariusz Wilk. – Myślałem, że chociaż kropelka oleju w głowie każdego z radnych się pojawiła, ale jednak nie.
I Białowąs i Wilk zapowiedzieli, że radni z ich klubów nie będą brać udział w głosowaniu.
– To jest oczywiście państwa wola – skomentował wiceprzewodniczący Janusz Królik (klub radnych burmistrza).
– Myślałem, że opozycja wzniesie się na pewien poziom i włączy tzw. myślenie zdroworozsądkowe – oświadczył burmistrz Waldemar Jakson, który przekonywał, że zarówno stanowisko z 2019 r. jak też to obecnie omawiane nie jest przeciwko komuś.
Zaznaczał też, że wszyscy Polscy w równym stopniu są chronieni przez prawo. – Czy w Świdniku są strefy wolne od LGBT, czy ludzie są legitymowani na tę okoliczność? Czy są przepytywani przez Straż Miejską – burmistrz zwrócił się do opozycyjnych radnych. – Jeśli pan Mariusz Wilk był przepytywany przez strażników o orientację seksualną to natychmiast zwalniam komendanta.
Zdaniem burmistrza radni z klubów KO i ŚWS powinni raczej przyznać, że niczego takiego w mieście nie ma. Waldemar Jakson przekonywał, że poprzednie stanowisko z 2019 r. „było podjęte przeciwko łamaniu prawa przez kartę LGBT pana prezydenta Rafała Trzaskowskiego”. – Tam w zasadzie każdy punkt łamał polską Konstytucję i prawo obowiązujące w Polsce i w samorządzie. I tego właściwe stanowisko z 2019 r. dotyczyło – akcentował Jakson.
– W przestrzeni publicznej zaistniała błędna interpretacja poprzedniego stanowiska, wskazująca na inne cele i wartości niż te, które w rzeczywistości przyświecały jego autorom – stwierdził szef klub radnych burmistrza Andrzej Krupa.
Opozycja nie ustępowała. – W 2019 roku otworzyliście puszkę Pandory, z czym zmagamy się do dzisiaj – ocenił radny Ireneusz Szutko (ŚWS). – Zamiast pójść najprostszą drogą i uchylić to stanowisko próbujecie otworzyć kolejną „puszkę”, za którą może pójść wiele niejasnych sytuacji. Dowodem na to jest to, że w stanowisku macie najpierw uzasadnienie a nie samo stanowisko.
– Byłem i jestem przeciwnikiem podejmowania jakichkolwiek stanowisk, które praktycznie niczego nie wnoszą – podkreślił Stanisław Skrok (KO), który dopytywał o cel takich inicjatyw.
Radni z klubu burmistrza obstawali przy swoich argumentach. – Ani pierwsze stanowisko z 2019 r. ani to obecne nikogo nie dyskryminuje – przekonywał radny Aleksander Suski. – Dziwię się opozycji, że nie jest ważna treść bo w tym stanowisku, o którym dyskutujemy nie ma się czego czepić. Ale myślę, że to znowu będzie powód do szczucia na Polskę przez Brukselę.
– Naprawdę nie ma w tym stanowisku żadnego zapisu, który wydaje się być kontrowersyjny – oświadczył wiceprzewodniczący Janusz Królik. – Tym stanowiskiem wyrażamy ochronę i prawa dla wszystkich osób będących w naszej wspólnocie. I nikomu to nie zagraża.
– Jest oczywiste, że nasze stanowisko z 2019 r. w przestrzeni publicznej było motywowane złą wolą i nie odnosiło się do meritum tego stanowiska – ocenił radny Kazimierz Bachanek. – W naszym stanowisku użyte były dwa słowa, które w przestrzeni publicznej były powodem do szumu medialnego. Te słowa to „LGBT” i „strefa” – „zone”. Radny wyjaśniał, że słowo „strefa” ma różne znaczenie. Są strefy związane z występowaniem chorób zakaźnych zwierząt na danym terenie.
– Strefa wścieklizny, ASF (afrykański pomór świń-red.), czy zgnilca amerykańskiego (choroba pszczół-red.) – wyliczał radny Bachanek. – I taki kontekst w przestrzeni publicznej usiłuje się nadać naszemu stanowisku. – Że my wnosimy jakieś represje w mieście. Robi się to tylko po to by było nośne. Zaproponowane stanowisko eliminuje te dwa słowa kluczowe.
Jego zdaniem „nie uspokoi to opinii międzynarodowej”. – I miejmy taką świadomość – podkreślił radny Bachanek.
W swojej wypowiedzi poszedł też dalej. – Chyba na dobrą opinię międzynarodową zasłużymy jak przyznamy się do wywołania II wojny światowej, jak weźmiemy odpowiedzialność za Holokaust, jak wybijemy sobie z głowy urojenia o Katyniu, jak zapłacimy za mienie spadkowe i jak zapłacimy odszkodowania Niemcom za ziemi zachodnie. Ten ostatni temat na razie ucichł, ale był podnoszony m.in. przez Erikę Steinbachten, na razie ucichł. Tylko wtedy jak spełnimy te warunki to będą pisać dobrze u nas. Tylko Polski już nie będzie.