Górnikowi Łęczna wiosną wyraźnie nie wychodzą mecze otwarcia poszczególnych kolejek na zapleczu PKO BP Ekstraklasy. W piątek zielono-czarni w bardzo ważnym dla układu tabeli starciu przegrali na wyjeździe z Resovią 0:1, a o losach meczu zdecydował rzut karny podyktowany w pierwszej połowie spotkania
Łęcznianie jechali do stolicy Podkarpacia podbudowani zeszłotygodniową wygraną na swoim stadionie nad inną drużyną z Rzeszowa – Stalą. – Przed nami kolejne spotkanie o „sześć punktów”, znów wyjazdowe i znów w piątek. Czeka nas bardzo ważny mecz i musimy zrobić wszystko by to spotkanie wyglądało zupełnie inaczej niż mecz sprzed dwóch tygodni w Niepołomicach z Sandecją Nowy Sącz – zapowiadał przed pierwszym gwizdkiem w Rzeszowie Damian Zbozień, obrońca Górnika. – Jako sportowcy musimy pokazać, że na wyjazdach też potrafimy zwyciężać. Wygrana u siebie dodała nam wiary w siebie, ale musimy udowodnić sobie i kibicom, że stać nas na regularne wygrywanie, by jak najszybciej zapewnić sobie utrzymanie – dodał doświadczony defensor.
Zielono-czarni zaczęli piątkowy mecz z dużym animuszem. W 10 minucie szansę miał Karol Podliński, ale jego strzał dobrze sparował Branislav Pindroch. Później po podaniu Siergieja Krykuna główkował Szymon Lewkot, ale także bez powodzenia. W kolejnych minutach inicjatywę zaczęła przejmować Resovia i w 33 minucie wywalczyła rzut karny. Zdaniem sędziego Souleymane Cisse faulował w polu karnym jednego z rywali i arbiter wskazał na 11 metr. Przed tygodniem w starciu ze Stalą Rzeszów Maciej Gostomki wybronił „jedenastkę”. Tym razem bramkarz Górnika przegrał pojedynek z Bartłomiejem Wasilukiem, który uderzył precyzyjnie po ziemi.
Po zmianie stron łęcznianie mieli szansę na gola już w 47 minucie lecz strzał Krykuna przeleciał nad poprzeczką bramki Pindrocha. W kolejnych minutach tempo spotkania mocno spadło i na murawie nie działo się nic ciekawego. Dopiero w ostatnich fragmentach Górnik zyskał optyczną przewagę. W 82 minucie główkował Podliński, ale nad bramką. Z kolei sześć minut później dobre dośrodkowanie w pole karne gospodarzy posłał Miłosz Kozak lecz bramkarz Resovii uprzedził Krykuna i spotkanie zakończyło się minimalną wygraną Resovii.
Podopieczni trenera Marcina Prasoła nie będą mieli wiele czasu na rozpamiętywanie piątkowej porażki. Już we wtorek zielono-czarni zagrają na wyjeździe z Pogonią Siedlce w ramach ćwierćfinału Fortuna Pucharu Polski.
Resovia – Górnik Łęczna 1:0 (1:0)
Bramka: Wasiluk (33-karny).
Resovia: Pindroch – Seweryn, Komor, Bondarenko, Kałahur – Mikulec (84 Antonik), Wasiluk, Lehaire, Mróz (85 Garcia),
Eizenchart (72 Vieira) – Górski.
Górnik: Gostomski – Zbozień, Cisse, de Amo, Dziwniel (63 Kwiatkowski) – Tkacz (63 Sobol), Lewkot, Kryeziu (84 Szramowski), Kozak, Krykun – Podliński.
Żółte kartki: Mikulec - Cissé, Dziwniel, Sobol.
Sędziował: Dominik Sulikowski (Gdańsk).