Azoty Puławy zakończyły pierwszy etap przygotowań do rundy rewanżowej. Trener Robert Lis: mamy bardzo dobrą sytuację do tego, aby po raz trzeci z rzędu zdobyć brązowy medal.
Za Michałem Jureckim i spółką dwa tygodnie ciężkiej pracy. – Skończyliśmy drugi tydzień przygotowań i zostały nam jeszcze dwa. Te cięższe już za nami, teraz już tylko szlify. Przed nami trzy zaplanowane sparingi i przygotowujemy się spokojnie do pierwszego meczu, czyli do 1/8 finału Pucharu Polski, w którym zagramy z Górnikiem Zabrze – tłumaczy puławski szkoleniowiec.
Opiekun zespołu ma do dyspozycji prawie komplet zawodników. Są kadrowicze, którzy walczyli o udział w mistrzostwach świata: Wojciech Borucki, Rafał Przybylski, Piotr Jarosiewicz i Dawid Fedeńczak. – Z jednej strony trochę szkoda, bo wizerunkowo fajnie byłoby, żeby jakiś zawodnik Azotów brał udział w MŚ. Będziemy się starać, aby w przyszłym sezonie czy najbliższym czasie ktoś był regularnie w kadrze. Z drugiej jednak mam całą drużynę w komplecie i każda osoba jest ważna na treningu, żeby on przynosił odpowiednie rezultaty i spełniał postawione założenia – mówi trener Azotów.
Do treningów powrócił także kontuzjowany bramkarz Mateusz Zembrzycki. – Mateusz już ćwiczy z nami, jeszcze nie jest do końca w pełni zdrowy, ale patrzymy z optymizmem na jego powrót do gry. Nie chcę obiecywać kiedy wróci na sto procent do bramki. Bardzo na niego czekamy i liczymy, że może to nastąpić już w lutym – dodaje opiekun zespołu.
Pierwszą część sezonu broniące brązowego medalu Azoty Puławy zakończyły na czwartej pozycji. Na 13 spotkań wygrały dziewięć, w tym jedno po rzutach karnych. W dorobku mają też cztery porażki. Na koncie zgromadziły 26 punktów, o jeden mniej niż trzeci w klasyfikacji Górnik Zabrze.
– W obecny sezon weszliśmy mocno doświadczeni kontuzjami i to bardzo poważnymi. Mam na myśli naszych bramkarzy Wadima Bogdanowa i Mateusza Zembrzyckiego. Na długi czas wypadł nam też Michał Jurecki. Było to w bardzo niedobrym momencie, kiedy przebudowywaliśmy drużynę. Wiadomo było, że Michał będzie jej ostoją, która ma spinać obronę. Zaszła konieczność przebudowy i łatania na bieżąco powstałej luki. Myślę, że wyszliśmy z tego obronną ręką. Tylko jeden punkt straty do Górnika Zabrze, mając na koncie wygraną z tą drużyną w pierwszej rundzie, to dobre wiadomości – analizuje szkoleniowiec brązowych medalistów.
Trener Robert Lis dodaje: – myślę, że jesteśmy spokojni i delikatnie przyczajeni za plecami Zabrza. Jeżeli unikniemy poważnych kontuzji, a jak wiadomo te delikatne będą się zdarzać, to na pewno w drugiej rundzie będziemy grać zdecydowanie lepiej. Przetrwaliśmy ciężki okres przebudowy zespołu. Wielu zawodników przyszło nowych, a wiadomo, że nie da się w ciągu miesiąca czy dwóch zbudować drużyny. Mamy bardzo dobrą sytuację do tego, aby po raz trzeci z rzędu zdobyć brązowy medal dla Puław.