W sieci można sprawdzić dane rolników i kwoty dopłat unijnych, które otrzymali w 2014 roku. Internetową wyszukiwarkę takich informacji uruchomiło Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
– Przepisy unijne nałożyły na państwa członkowskie Unii Europejskiej obowiązek publikowania informacji na temat beneficjentów, którzy otrzymali środki pochodzące z Europejskiego Funduszu Rolniczego Gwarancji (EFRG) i Europejskiego Funduszu Rolnego na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich (EFRROW) – informuje Iwona Chromiak z Zespołu Prasowego Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. I dodaje: Polska była zobowiązana do dnia 31 maja 2015 r. opublikować dane za rolniczy rok budżetowy UE 2014 tj., od 16 października 2013 r. do 15 października 2014 r.
Chodzi o wszystkie fundusze, które z UE otrzymali rolnicy np. dopłaty bezpośrednie, z których korzysta większość rolników. W Lubelskiem takich osób jest blisko 180 tysięcy. W wykazie na stronie internetowej beneficjenciwpr.minrol.gov.pl można znaleźć też dane dotyczące unijnych środków, które otrzymały np. stowarzyszenia czy kościoły.
Do „Wykazu beneficjentów wspólnej polityki rolnej” dostęp ma każdy. Internauta może sprawdzić imię i nazwisko lub nazwę np. firmy czy też stowarzyszenia oraz gminę. – Są też kwoty płatności, a także charakter i opis działań finansowanych przez którykolwiek z unijnych funduszy – informuje Chromiak.
– Ja nie mam nic do ukrycia. Może raczej powinni obawiać się jacyś pseudorolnicy, którzy korzystają z pomocy Unii Europejskiej – komentuje młody rolnik z powiatu lubelskiego. – Prawo wspólnotowe nakazuje publikacje takich danych. Ale mnie nie interesuje ile dostał sąsiad.
Publikacja budzi jednak kontrowersje. Dane rolników czy firm korzystających z unijnych funduszy były publikowane też kilka lat temu. W 2010 r. Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu orzekł, że rozporządzenia Unii Europejskiej wprowadzające obowiązek publikacji informacji o beneficjentach europejskich funduszy rolnych są w części nieważne. Trybunał rozpatrywał wówczas dwie skargi rolników z Niemiec.
Zdaniem prezesa Lubelskiej Izby Rolniczej Roberta Jakubca taka publikacja do niczego nie jest potrzebna.
– To może wyrządzić więcej złego niż dobrego – ocenia Jakubiec. – Każdy może wejść na tę stronę i zobaczyć, że np. jakiś Kowalski wziął 30 czy 40 tys. zł unijnych dopłat. Wielu właśnie tyle zarabia rocznie. Taki człowiek może wówczas pomyśleć, że on musi pracować cały rok, a rolnik dostał pieniądze tylko dlatego, że jest rolnikiem. Prawda jest jednak inna. Rolnik dostaje dopłatę do żywności, którą sprzedał. Jeśliby jej nie dostawał, to żywność byłaby droższa średnio o 50 proc., a niektóre produkty nawet 100 proc.
W przyszłym roku zasady publikacji danych nieco się zmienią. Nie będą podane informacje na temet rolników i firm, którzy otrzymają płatności dla małych gospodarstw (do 1250 euro).
Kwestią publikowania danych przez MRiRW zajmuje się Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych. W toku są dwa postępowania administracyjne.
Dla Dziennika
Małgorzata Kałużyńska-Jasak, rzecznik prasowy Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych
O ile dane rolników udostępniane są na stronie ministerstwa zgodnie z przepisem rozporządzenia, to działanie takie nie narusza ustawy o ochronie danych osobowych. Warto też zaznaczyć, że danych osobowych rolników zawartych w rejestrze nie można wykorzystywać w innym celu, niż ten, dla którego zostały zgromadzone. W przypadku przetwarzania ich w innych celach, np. marketingowych, podmiot, który się tego dopuszcza może narazić się na odpowiedzialność cywilną. Kodeks cywilny, dobra osobiste człowieka, jak w szczególności nazwisko, cześć, wizerunek, pozostają pod ochroną prawa cywilnego niezależnie od ochrony przewidzianej w innych przepisach”.