Na razie blokada na drodze krajowej nr 19 i 63 została zawieszona. Rolnicy z Radzynia Podlaskiego wybierają się w czwartek do Warszawy. Nadal trwa za to protest w centrum Parczewa. – W środę trochę odpoczniemy – zapowiadają protestujący, którzy również jadą na pikietę do stolicy.
Rolnicy z Radzynia Podlaskiego w ubiegłym tygodniu protestowali na skrzyżowaniu dróg krajowych nr 19 i 63. Traktory rozjechały się w czwartek po południu. – W ciągu dnia na blokadzie było ok. 80-20 rolników – wylicza Dudek. – Nocne protesty były rotacyjne. Brało w nich udział ok. 20-30 osób.
Z blokady dróg nie zrezygnowali zaś rolnicy z powiatu parczewskiego. – Jedynie na weekend zawiesiliśmy protest, a tak to stoimy codziennie – mówi Ryszard Piątkowski, jeden z protestujących pod Parczewem. – Stoimy w sumie na trzech blokach: w Parczewie, Zaniówce i Jabłoniu. W czasie protestu policja wyznacza objazdy.
We wtorek rolnicy także będą blokować drogi. W miejscowości Jabłoń w godz. 10-13, w Zaniówce – między godz. 10 a 14, zaś w Parczewie blokada drogi rozpocznie się także o godz. 10, a zakończy o godz. 16. Rolniczy protest na drogach trwa już ponad tydzień.
– W środę sobie trochę odpoczniemy – zapowiada Piątkowski. – Czy blokada będzie także w czwartek tego jeszcze nie wiadomo. Tego dnia jedziemy do Warszawy. Mamy już zapisanych 50 osób. Myślę, że pojedzie trzy razy tyle.
W poniedziałek przewodniczący Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych Rolników i Organizacji Rolniczych Sławomir Izdebski zapowiedział, że w czwartek około godz. 10 protestujący zbiorą się przed Torwarem. Następnie przejdą przed kancelarię premiera. Jeśli rolnicy nie dogadają się z rządem albo minister rolnictwa Marek Sawicki nie poda się do dymisji to rolnicy zorganizują zielone miasteczko.
Rolnicy domagają się m.in. odszkodowań za straty spowodowane przez dziki jak też rządowej interwencji na rynkach wieprzowiny i mleka. Walczą również o zakaz sprzedaży ziemi cudzoziemcom.
– Jeśli w moim gospodarstwie roczna produkcja wynosi 2,5 tysiąca tuczników i ze względu na spadek cen ponoszę stratę rzędu 50 zł na sztuce to łatwo policzyć ile to jest – tłumaczy Włodzimierz Słobodziński, rolnik z Wohynia koło Radzynia Podlaskiego. – Tymczasem cena za środki niezbędne do produkcji jest ta sama. Dlatego w czwartek będę na proteście w Warszawie – zapowiada.