Rolnicy zakładali sady i uprawy jagodowe nie dla plonów, lecz dla dopłat
Z raportu NIK wynika, że większość rolników zakładała sady i uprawy jagodowe nie dla plonów, lecz dla dopłat. A te były wysokie. Wynosiły od 650 zł do nawet 1800 złotych za hektar. Warunek był jeden: plantacje należało utrzymać przez 5 lat.
Jednak mimo wysokich dopłat do wyrastających masowo plantacji – w sumie ponad 708 mln zł w skali kraju w ciągu 10 lat – produkcja owoców nie rosła. A nawet – jak wyliczyła NIK – spadła, z 15 t owoców/ha w 2005 r. do 1 t owoców/ha w 2013 r. Tymczasem powierzchnia upraw zwiększyła się aż ośmiokrotnie. Dla przykładu: w Lubelskiem w 2008 r. powierzchnia upraw sadowniczych i jagodowych, do której Unia dopłacała, wynosiła 480 ha, zaś w 2013 r. – już 5 594 ha. Co ciekawe – rolnicy nie byli rozliczani z plonów, bo nikt tego nie wymagał.
NIK wytyka, że ministerstwo rolnictwa już w 2008 roku miało sygnały, że system dopłat się nie sprawdza. I choć na rolników nałożono dodatkowe wymagania – np. określające jakość czy też minimalną liczbę drzew – to "wydajność produkcji nadal spadała”. Dopiero po 10 latach uzależniono przyznanie dopłat od uzyskanych plonów.
– Dopłaty miały wspierać rolnictwo ekologiczne, tymczasem owoce ekologiczne sprzedawano tylko z 5 procent powierzchni upraw, które sprawdziliśmy – informuje Paweł Biedziak, rzecznik NIK. – Resztę owoców sprzedawano jako produkcję konwencjonalną (z użyciem środków chemicznych i modyfikacją genetyczną – red.).
NIK sprawdził też 20 gospodarstw w kraju, które z takich dopłat korzystały. W niektórych nie uzyskano żadnych zbiorów. Niektórzy rolnicy zapowiadali też, że uprawy chcą zlikwidować po zakończeniu programu.
NIK w swoim raporcie opisuje m.in. gospodarstwo w Lubelskiem, w którym w 2009 roku założono sad, w sumie 15 ha jabłoni i śliw. "Międzyrzędzia obsiane żytem. Drzewka słabo rozwinięte. Teren nieogrodzony, drzewa zabezpieczane przed zwierzyną plastikowymi osłonkami. Uszkodzenia drzew do 30 procent” – czytamy w raporcie Izby.
I w tym przypadku sadownik zadeklarował, że zlikwiduje uprawy po zakończeniu programu.