Mieszkaniec Ryk trzy lata temu wziął pożyczkę gotówkową w SKOK-u. W pewnym momencie przestał ją spłacać, ale spółdzielcza kasa o jego długu nie zapomniała. Sprawa skończyła się na egzekucji komorniczej i zajęciu części emerytury. Na życie zostaje mu dziś 935 zł.
Instytucje finansowe nigdy nie „zapominają” o swoich dłużnikach, a wysokość kar za spóźnianie się ze spłatą pożyczek, dla wielu może być zaskakująca. O tym jak ważne jest dotrzymywanie umów przekonał się ostatnio mieszkaniec Ryk, pan Eugeniusz Sienkiewicz (71 l.). Mieszkający samotnie wdowiec, żyjący ze skromnej emerytury, w 2016 roku wziął pożyczkę gotówkową w puławskim oddziale SKOK im. F. Stefczyka.
Nie wiem co mnie podkusilo
– Potrzebowałem pieniędzy na węgiel i leki. Wszyscy zachwalali wtedy te pożyczki, więc pomyślałem, że to będzie dla mnie dobre. Brat zawiózł mnie do Puław. Nie wiem co mnie podkusiło – opowiada pan Eugeniusz.
Na dowód, że starał się spłacać pożyczkę, pokazuje garść dowodów wpłat. Zapewnia, że oddał spółdzielczej kasie 6,8 tys. zł, po czym zaprzestał spłacania długu. Uznał po prostu, że „już wystarczy”. Cisza ze strony SKOK-u utwierdzała go w przekonaniu, że miał rację. To był jednak poważny błąd.
– Dwa lata był spokój, a teraz przyszło mi, że mam do zapłaty prawie 25 tys. zł. Nie wiem skąd się to wzięło. Przecież oddałem sześć tysięcy osiemset złotych – tłumaczy. – Po tym jak weszli mi na emeryturę i mam tylko 935 zł miesięcznie. Z tego muszę wykupić leki, opał, gaz. Nie wiem ja mam teraz żyć – stwierdza podłamany.
Sąd i komornik
Nasz bohater liczył na to, że ktoś zainteresuje się jego losem, a dług uda się anulować lub doprowadzić do jego obniżenia. To jednak może okazać się niemożliwe. Z informacji rzecznika Sądu Okręgowego w Lublinie wynika, że wartość pożyczki wynosiła 17 tys. zł. On sam zarzeka się natomiast, że było to jedynie 5 tys. zł, które z naddatkiem spłacił. Z powodu braku kolejnych wpłat, umowa pożyczkowa została przez SKOK wypowiedziana. Ostatecznie zakończyło się na sądowym postępowaniu upominawczym oraz egzekucji komorniczej.
Czy panu Eugeniuszowi uda się wydostać z finansowych kłopotów? Sceptycyzmu w tej sprawie nie kryje Powiatowy Rzecznik Konsumentów w Rykach Krzysztof Uznański. Na naszą prośbę udał się do pana Eugeniusza osobiście. Po przejrzeniu dokumentów nie ma najlepszych wieści.
– Wynika z nich, że ten pan wielokrotnie, nieterminowo spłacał raty pożyczki. Poza tym popełnił poważny błąd zaprzestając spłat. Poleciłem, żeby osobiście udał się do oddziału i wynegocjował najlepszy dla siebie sposób spłaty zadłużenia – mówi Uznański. – W takich sytuacjach instytucje finansowe nie zwykły odpuszczać swoim dłużnikom.
Nie tylko chwilówki
Rzecznik konsumentów przyznaje, że często spotyka się z niewiedzą ze strony osób starszych, którzy zbyt łatwo podpisują różnego rodzaju umowy. Chodzi zarówno o te pożyczkowe od mniej lub bardziej wiarygodnych instytucji (tzw. chwilówki), jak również o wszelkie umowy „obniżające rachunki”. Rzecznik radzi, żeby unikać działania pod wpływem chwili, uważnie czytać treści umów i stosować zasadę ograniczonego zaufania. Przestrzega również przed naiwną wiarą w to, że wszystkim firmom zależy na dobru klienta. Istnieją takie podmioty (nie chodzi o SKOK), które czerpią znaczne zyski z kar finansowych nakładanych w zgodzie z prawem np. za przedterminowe zerwanie umowy, nieterminowe spłaty pożyczki itp.
Warto pamiętać, że niemal każdą umowę, w ciągu 14 dni od jej podpisania można rozwiązać. Gdy jest już na to za późno to najgorsze, co możemy zrobić, to nie płacić i czekać, aż dana firma o nas zapomni. To prosty przepis na jeszcze poważniejsze kłopoty, które mogą zakończyć się egzekucją komorniczą.