Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie oszustw i korupcji w ośrodkach zdrowia w Rykach oraz Stężycy. Miało tam dochodzić do fabrykowania dokumentacji i łapówkarstwa. Nie znaleziono jednak dowodów potwierdzających, by ktokolwiek złamał prawo.
Postępowanie dotyczące ośrodków zdrowia od 2017 r. prowadziła Prokuratura Okręgowa w Lublinie. Śledztwo prowadzono „w sprawie”, a nie przeciwko konkretnym osobom. Nikomu nie postawiono zarzutów.
Sprawa miała kilka wątków, z których najpoważniejszy dotyczył wyłudzania pieniędzy z Narodowego Funduszu Zdrowia. Fundusz miał płacić za fikcyjne wizyty lekarskie. Miało do tego dochodzić w latach 2015–2016. Prowadzący sprawę przesłuchali blisko 500 pacjentów i lekarzy.
– Postępowanie w tej sprawie zostało umorzone ze względu na brak znamion przestępstwa – wyjaśnia Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Nie oznacza to jednak, że wszyscy pacjenci wymienieni w dokumentacji faktycznie byli u lekarza we wskazanych terminach. Śledczy ustalili, że lekarka z ośrodka wypisywała swoim pacjentom recepty, które ci odbierali następnie w przychodni, nie odwiedzając nawet gabinetu. Było to odnotowane w dokumentacji jako kontynuacja leczenia. Z ustaleń prokuratury wynika, że formalnie mogło być to traktowane jako wizyta, a tym samym opłacone przez NFZ. Poza tym decydujące znaczenie miała sama liczba pacjentów, zapisanych do danego ośrodka zdrowia.
– Rozliczanie świadczeń polegało na okresowym składaniu przez świadczeniodawcę w oddziale NFZ listy pacjentów, którzy faktycznie złożyli w placówce ochrony zdrowia deklaracje, dotyczące woli objęcia opieką medyczną. Bez znaczenia pozostaje fakt, czy wskazani pacjenci korzystają faktycznie z opieki przychodni. Decydujące znaczenie ma fakt złożenia deklaracji – wyjaśnia prokurator Kępka.
Drugi wątek sprawy dotyczył rzekomego brania łapówek za wystawianie zwolnień lekarskich. Miała się tego dopuścić jedna z lekarek. Przesłuchani w sprawie świadkowie zaprzeczyli jednak, by wręczali jakiekolwiek pieniądze w zamian za zwolnienie. Nikt również nie przyznał się do przyjmowania pieniędzy. Sprawa została więc umorzona.
Śledczy badali również wątek dotyczący wystawiania przychodniom fikcyjnych faktur za usługi. Jedna dotyczyła robót budowlanych, a druga dostarczenia cateringu z okazji „Dnia Pielęgniarki”. Z zeznań świadków wynikało, że usługi zostały faktycznie wykonane i opłacone tak, jak opisano to w fakturach. Nie było więc podstaw do stawiania komukolwiek zarzutów.