Prokuratura umorzyła postępowanie dotyczące pielęgniarek ze szpitala przy ul. Jaczewskiego w Lublinie, które protestowały przechodząc masowo na zwolnienia lekarskie. Śledczy uznali, że nie zagroziły w ten sposób życiu i zdrowiu pacjentów.
Na protestujące pielęgniarki i położne doniosła dyrekcja szpitala. Zawiadomienie dotyczyło nieformalnego protestu, do którego doszło w czerwcu i lipcu 2018 roku. Znaczna część personelu w lubelskich szpitalach przedstawiła wtedy zwolnienia lekarskie. Dyrekcja SPSK4 uznała, że pielęgniarki mogły w ten sposób zagrozić zdrowiu pacjentów. Zawiadomienie dotyczyło również nielegalnego kierowania strajkiem.
– Postępowanie zostało umorzone ze względu na brak znamion przestępstwa – wyjaśnia Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie. – Życie i zdrowie pacjentów nie zostało zagrożone. Z uwagi na absencję personelu odwołano jedynie planowane zabiegi. Wykonywano natomiast pilne operacje. Część pacjentów była również odsyłana do innych szpitali.
Z ustaleń prokuratury wynika, że obowiązki chorujących przejęli inni pracownicy. Podczas nieformalnego protestu na 998 zatrudnionych pielęgniarek i położnych, na zwolnieniach było 375 z nich. Na blokach operacyjnym, ginekologicznym i neurologicznym brakowało ok. połowy personelu.
W grudniu ubiegłego roku prokuratura umorzyła podobne postępowanie dotyczące pielęgniarek ze szpitala przy ul. Staszica. Ustalono, że również w tym przypadku nie doszło do bezpośredniego zagrożenia zdrowia lub życia pacjentów. Praca została tak zorganizowana, by w pełni zabezpieczyć potrzeby oddziałów.
Umorzono również wątek dotyczący rzetelności zwolnień lekarskich. Prokuratura oparła się tu m.in. na wynikach kontroli prowadzonych przez ZUS.