Takie są ustalenia śledztwa prowadzonego przez Prokuraturę Rejonową w Rykach. Przez dwa lata urzędniczki z Dęblina na miejskie faktury kupowały drogie wędliny, artykuły przemysłowe i kosmetyki. Teraz byłej zastępcy burmistrza, Grażynie M. oraz jej podwładnej Magdalenie T. grozi do 10 lat więzienia.
Na trop „kiełbasianej” afery w lipcu ubiegłego roku wpadła obecna burmistrz Dęblina Beata Siedlecka, która przeglądając dane finansowe dotyczące kosztów utrzymania dwóch świetlic środowiskowych dostrzegła nieprawidłowości. Chodziło o znaczące różnice w wysokości miejskiej pomocy na ten cel, które w różnych latach sięgały kilku tysięcy złotych. Dotacje dla ubogich dzieci i młodzieży ze świetlic PCK przy ul. Wiślanej i 1 Maja nie trafiały do adresatów.
Jak się okazało, w 2013 i 2014 roku miasto kupowało do świetlic duże ilości mięsa, wędlin, artykułów przemysłowych, a nawet kosmetyków, jak np. kremy do ciała. W sumie przez dwa lata wydawano na ten cel około tysiąca złotych miesięcznie. Problem w tym, że zdaniem opiekunek świetlic i rodziców dzieci towary nigdy do nich nie trafiły. Burmistrz Dęblina o tej sprawie poinformowała więc prokuraturę, a ta wszczęła śledztwo.