Nowy bus ufundowany przez papieża Franciszka wyjechał wczoraj z Lublina do ukraińskiego Charkowa. Dzięki temu samochodowi polskim kapłanom łatwiej będzie pomagać osobom wracającym do miasta i okolicznych wsi, dostarczając im dary.
– Robi się bezpieczniej i większość mieszkańców zaczyna wracać. Są to przede wszystkim mężczyźni, ale i kobiety, zdarza się, że i dzieci – relacjonował na wczorajszym spotkaniu z dziennikarzami ks. Rafał Szkopowiec z parafii w Merefie pod Charkowem. – Może to wydawać się dziwne, że w kraju, w którym spadają bomby, jest prowadzony ostrzał rakietowy, ludzie uprzątają gruzowiska, sprzątają ulice i sadzą kwiaty. Ale to daje ludziom nadzieję. Nie siedzą bezczynnie, starają się coś robić, aby przepędzić jak najdalej to zło. Aby mieć nadzieję, ale też dać tę nadzieję innym.
Wiele darów trafia m.in. do Charkowa za pośrednictwem Caritas Archidiecezji Lubelskiej. Wśród darczyńców są parafianie i przedsiębiorcy. A także papież Franciszek.
Ojciec święty, co podkreślił w rozmowie z dziennikarzami metropolita lubelski arcybiskup Stanisław Budzik, „nieustannie pomaga Ukrainie na rożnych polach”. – Wiem o tym od księdza kardynała Konrada Krajewskiego (papieski jałmużnik – red.) – przyznał metropolita.
Jednym z przykładów takiej pomocy jest przekazany właśnie nowy bus. – Ten samochód został ufundowany przez papieża Franciszka. To dla nas wielka radość i wielki zaszczyt, że właśnie ojciec święty, przy pomocy papieskiego jałmużnika ks. kardynała Konrada Krajewskiego, który niedawno gościł w Lublinie, dostrzegł tę potrzebę ks. Wojciecha Stasiewicza (jest dyrektorem Caritas-Spes-Charków i kapłanem archidiecezji lubelskiej – red.) – podkreślił ks. Adam Jaszcz, wicekanclerz lubelskiej Kurii Metropolitalnej.
Kardynał Krajewski zadzwonił do arcybiskupa Stanisława Budzika w sobotę, niecały tydzień temu. – Przekazał mi, że papież chciałby przeznaczyć pieniądze na jakiś konkretny cel – relacjonował rozmowę z papieskim jałmużnikiem metropolita lubelski.
Po skontaktowaniu się z księżmi z Charkowa okazało się, że jest potrzebny samochód do rozwożenia darów, zarówno w samym Charkowie, jak też w okolicznych wsiach. – Po przekazaniu informacji kardynałowi w niedzielę pieniądze były już na koncie – powiedział abp Stanisław Budzik.
I można było zacząć szukać auta. Tomasz Wiejak, prezes firmy Fix Forum Lider, która jest autoryzowanym dilerem samochodów marki Citroen, przyznał, że auto było już sprzedane, ale udało się je sprawnie sprowadzić do Lublina.
– To jest dla nas ogromne świadectwo tego, że nie jesteśmy sami – dziękował na wczorajszym przekazaniu samochodu ks. Rafał Szkopowiec, który pojechał autem do Charkowa. – Ludzie tej pomocy potrzebują. Rosjanie zostali wyparci z Charkowa. Są wioski, gdzie jest naprawdę bardzo ciężko i taki samochód jest potrzebny, aby dowieźć im dary, czy też by kogoś zabrać. By ludzie wiedzieli, że nie są sami.
Caritas Archidiecezji Lubelskiej od początku wojny regularnie dostarcza dary na Ukrainę. Do tego objętego wojną kraju wyjechało już 145 tirów i 35 busów wypakowanych darami m.in. z żywnością, lekami i chemią. – To jest prawie 3 tysiące ton darów o wartości ponad 11,6 mln zł, które otrzymaliśmy jako Caritas Archidiecezji Lubelskiej z różnych firm i przekazaliśmy na Ukrainę – podliczył ks. Paweł Tomaszewski, dyrektor CAL, który dziękował wszystkim ofiarodawcom, a także pracownikom Caritas i wolontariuszom za pomoc. – Wszystkie te dary dotarły do tego kraju i zostały rozdysponowane, między innymi, za pośrednictwem Caritas Spes w Charkowie.
Dzięki zbiórkom w parafiach na terenie archidiecezji lubelskiej zostało zebranych ponad 1,6 mln zł i przekazanych za pośrednictwem CAL. – 590 tys. zł CAL otrzymało od Caritas Polska. Przez co wspomagamy Ukraińców w Polsce i za granicą – podkreślił ks. Tomaszewski. – Poza tym, prawie milion zł za naszym pośrednictwem przekazały na pomoc Ukraińcom firmy i instytucje.
Schronienie w ośrodkach prowadzonych przez CAL znalazło blisko 500 uchodźców z Ukrainy. Osoby te przebywały w ośrodkach w Firleju, Częstoborowcach, Księżomierzy i Lublinie przez pewien czas. – Obecnie w tych miejscach mamy 140 osób – to kobiety z dziećmi. Są pod stałą opieką lubelskiej Caritas – powiedział ks. Tomaszewski, który dodał, że już prawie 10 tys. osób skorzystało z punktu kryzysowego przy siedzibie CAL. – Cały czas przyjmujemy i pomagamy tym, którzy się do nas zgłaszają – zaznaczył ks. dyrektor lubelskiej Caritas.
CAL w okresie od wybuchu wojny w Ukrainie zatrudniła dodatkowe 52 osoby, w tym 10 osób z Ukrainy.