Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Lublin

8 czerwca 2023 r.
19:20

Skąd się wzięły hollywoodzkie gwiazdy w Lublinie

Autor: Zdjęcie autora agdy
0 0 A A
Ul. Zamkowa, "The Real Pain"
Ul. Zamkowa, "The Real Pain" (fot. Archiwum prywatne)

Kim dla Barcelony i Paryża był Woody Allen, tym dla Lublina może będzie Jessie Eisenberg. Amerykański aktor i reżyser właśnie wysyła nasze miasto w podróż do światowej fabryki snów. Mniej więcej za rok na ekrany kin wejdzie „The Real Pain”. Autorski projekt, w którym Lublin gra Lublin. Jest szansa, że widzowie westchną: ojej, jak tam fajnie, jedziemy!

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

Na dobrą sprawę ekipę amerykańskich filmowców, którzy są w Lublinie można przegapić. Konsumenci z ogródka przy Rynku pewnie by upuścili z wrażenia łyżeczki, gdyby wiedzieli, że tuż za ich plecami pracują hollywoodzkie gwiazdy, świetnie znane z filmów i seriali. Choć produkcja korzysta z 27 ciężarówek przemieszczających się po mieście, nie przykuwa wzroku przechodniów. Wszak ulica Czechowska bywa wygradzana, po sąsiedzku od miesięcy trwają wielkie budowy i takie sytuacje się zdarzają. A, że nieopodal siedzieli młodzi ludzie, a obok nich stały wieszaki z ubraniami? – sytuacja do przeoczenia. Zwłaszcza, że wiatr kołysał współczesnymi bluzkami, spodniami i sukienkami a nie toaletami z epoki. Może jedynie kierowcy zauważają filmowców, zwłaszcza gdy tracą miejsca parkingowe. Ale na placu Zamkowym identyczne płotki towarzyszą targom staroci, wojskowym przemarszom i koncertom. 

 Miasto jakie mamy

– To jest nasz wymarzony film. Nawet nie z względu na obsadę i jego treść. Przez cały czas działania Lubelskiego Funduszu Filmowego brakowało nam filmowego spojrzenia na Lublin bez upiększania. Było „Carte Blanche”, była „Volta” ale tam zdarzały się ingerencje. Teraz filmowcy znajdują się w realnych przestrzeniach. Nie usuwamy niczego, jedynie zdarza się zmiana tabliczki z nazwą firmy czy zasłonięcie drzwi lodziarni, żeby stała się studiem piękności. W grę wchodzą prawa autorskie, nic więcej. Ekipa jest w mieście takim jakie mamy – mówi Łukasz Borkowski z Lubelskiego Funduszu Filmowego, jednego z referatów w Wydziale Kultury UM.

Zapewnia, że nie było specjalnych przygotowań ani porządków. Na przykład na ul. Zamkowej, gdzie pod koniec maja reżyser, aktorzy, statyści i realizatorzy pracowali niemal wśród przechodniów.

Za rok zobaczą to widzowie na ekranach kin na całym świecie.

– I co najważniejsze: Lublin jest Lublinem. Historia jest w dużej mierze lubelska, współczesna, wszystkie miejsca są autentyczne i autentyczny jest Jessie Eisenberg, który na potrzeby filmu odkrywa swoje korzenie. Jego babcia rzeczywiście pochodziła z Krasnegostawu. Film kręcony jest w konwencji kina drogi, główny bohater razem z kuzynem, z którym jest skonfliktowany, szuka rodzinnej przeszłości. Podróżują do miejsca urodzenia babci i w tym czasie się ze sobą dogadują – Lidia Dzierba z LFF streszcza na ile to możliwe fabułę amerykańsko-polskiej produkcji.

Jesse Adam Eisenberg. Urodził się w 1983 roku w Queens, w rodzinie pochodzenia żydowskiego. Jego prababcia ze strony matki urodziła się w Krasnymstawie, z Polski pochodził też jeden z pradziadków ze strony ojca. W filmie „The Social Network” zagrał postać Marka Zuckerberga, współzałożyciela Facebooka. Za tę rolę otrzymał nagrodę filmową National Board of Review Award, a także został nominowany do Oscara w kategorii najlepszy aktor pierwszoplanowy, Złotego Globu dla najlepszego aktora w filmie dramatycznym i Nagrodę Brytyjskiej Akademii Filmowej dla najlepszego aktora pierwszoplanowego. (fot. Wikipedia)

Jesteśmy zaszczyceni

Oficjalnie wiadomo, że „The Real Pain” reżyseruje wspomniany Eisenberg, który także gra główną rolę. Partneruje mu znany z „Sukcesji” Kieran Culkin. Tu w roli kłopotliwego kuzyna.

 Lubelskie media są przyzwyczajone, że filmowcy robią konferencję, wpuszczają na plan, jakaś scena jest dla fotoreporterów. Teraz umowy na to nie pozwalają. Nawet kilkuminutowa wizyta na planie w lubelskiej restauracji, przeniesionej ze słonecznego popołudnia w filmowy wieczór, nic nie zmienia.

Co z tego, że dziennikarz może policzyć winogrona na talerzykach uczestników rodzinnego spotkania, kiedy zapamiętywanie twarzy i nazwisk hollywoodzkich artystów jest niewskazane.

Ale takie są zasady. O tym, że w Państwowym Muzeum na Majdanku pracowała ekipa Stephena Daldry'ego, który kręcił tu oscarowego „Lektora”, opinia publiczna dowiedziała się rok później, gdy obraz wszedł na ekrany.

Już wiedziałam, że OK

Mamy początek czerwca, a w Lubelskim Funduszu Filmowym wspominają, że pierwsze sygnały, że w Polsce będzie duża, międzynarodowa produkcja dotarły do nich w styczniu. Jak zwykle w takich sytuacjach zgłosili się, zapewniając, że Lublin czeka z otwartymi rękami. W filmowym świecie jest przyjęte, że zagraniczni producenci szukają w danym kraju współproducenta. Ułatwia to wiele rzeczy począwszy od prawnych przez językowe po kulturowe.

– Teraz też miejsca na realizację szukała nasza strona, czyli pani Ewa Puszczyńska, obecnie numer jeden w Polsce. Gdy się dowiedzieliśmy, że mamy do czynienia z taką ekipą, od razu zaczęliśmy działać. Kiedy spotkaliśmy z panią Ewą i mówiliśmy jakie oferujemy ułatwienia, pomoc i na co mogą w Lublinie liczyć, widziałam jak się uśmiechnęła do location managera. I wtedy już wiedziałam, że będzie OK – dodaje Lidia Dzierba.

Ewa Puszczyńska i jej studio to instytucja w świecie filmowym, wyprodukowała między innymi oscarową „Idę” i nominowaną do Oscara „Zimną wojnę” Pawlikowskiego, nagradzane „Zabij to i wyjedź z tego miasta” Wilczyńskiego czy „The Silent Twins” Glińskiej. Niedawno w Cannes „Strefa interesów” Glazera dostała Grand Prix, ona była współproducentką.

Location manager jest odpowiedzialny za wyszukiwanie i zabezpieczanie miejsc w których pracuje ekipa. Załatwia też wszystkie pozwolenia i zgody, koordynuje logistykę. U nas nie musi, wszystko ułatwiają pracownicy LFF. Tak bardzo, że w środowisku krąży żarcik, że w Lublinie rozkładają przed filmowcami czerwony dywan.

Konferencja na planie filmu "Volta" Juliusza Machulskiego (fot. Archiwum/Lubelski Fundusz Filmowy)

Zadowoleni wrócą

– Przez kilkanaście lat, razem z Grzegorzem Linkowskim pracowaliśmy na to, żeby w ogóle zaczęli nas jako miejsce filmowe zauważać. I to się udało. Raz, że sam Lublin sprzedaje się super, to jeszcze rozeszła się fama jak pomagamy. Formalnie jesteśmy miejskimi urzędnikami, a nie firmą producencką. Czasami, jak mamy pieniądze i jest jakiś super projekt, to dajemy, żeby mieć mocniejsze wsparcie promocyjne i wpływać na kształt scenariusza. Filmowcy już wiedzą, że nie będą stać w kolejkach do urzędu, tygodniami załatwiać formalności, szarpać się z właścicielami nieruchomości którzy wietrzą interes. Mediujemy między stronami dbając, by każdy skorzystał i nikt się nie czuł wykorzystany. Już nas wszyscy znają i rozumieją gdy tłumaczymy, żeby nie liczyć na jednorazowy finansowy strzał, ale skorzystać na tym, że filmowcy wrócą. Jak oni wrócą, przyjadą turyści – wyjaśnia zasadę działania LFF jego pracownica, która dodaje, że stworzyli cały system współpracy z wydziałami w Ratuszu, służbami i miejskimi spółkami. – Wszyscy są bardzo pomocni i dzięki temu to tak dobrze funkcjonuje.

W Funduszu wspominają, że jeden odcinek „Wojennych dziewczyn” miał zmieniony scenariusz i akcję przeniesiono do Lublina specjalnie dla nich, w formie podziękowania za organizację. Zawsze w filmach jest informacja i logo Lublina, logo LFF, są podziękowania.

– Coś takiego jest drogim biznesem, a my to mamy za naszą pracę. To świetny sposób na promowanie miasta – tłumaczą.

Mieszkańcy też się w tym świetnie odnajdują. Jedni całymi rodzinami startują w castingach i tłumnie statystują. Inni, po sąsiedzku noszą filmowcom gorącą herbatę na plan, budząc zdziwienie i radość.

"Panie Dulskie". Ul. Kowalska lubi grać Warszawę (fot. Archiwum/Lubelski Fundusz Filmowy)

Im gorzej, tym lepiej

Fundusz jest chyba jedyną miejską komórką, która z „przerażeniem" patrzy na każdy kolejny odrestaurowany w ścisłym centrum dom, zmodernizowane podwórko, odnowioną elewację. Oni najchętniej by widzieli na Starym Mieście kocie łby i zaniedbane kamienice.

Coś w tym jest bo ul. Niecała była lubiana przez filmowców, ale z powodu remontów kamienic i nowych inwestycji już ich nie zachwyca. Zielona i Staszica, gdzie często pracowały ekipy też znikają z ich listy. Pracownicy funduszu starają się rozpropagować nowe budynki: CSK i jego okolice czy wieżowce przy ul Zana i biurowiec przy ul. Spokojnej. Bo, jak żartobliwie komentują wojna się skończy (czytaj: filmy z okresu wojny) gdy całkiem wyremontują Stare Miasto.

– Bardzo lubię obserwować operatorów, którzy do nas przyjeżdżają. Odkrywają przed nami inne spojrzenie na Lublin, znajdują kadry których my nie widzimy, bo nam się opatrzyły. Za każdym razem to jest fascynujące. Filmowcy w walących się kamienicach widzą magię, której my nie zauważamy. Pierwszym moim filmem w LFF były „Drogi do wolności”, to był pierwszy szok, że filmowców interesuje wycinek przestrzeni, który nie tylko staje się tłem, przestrzenią zdarzeń ale i aktorem. Cudownie jest też obserwować reakcje mieszkańców. Przy „Zieji” Roberta Glińskiego ulicę Złotą wysypaliśmy gruzem. W niedzielę, ścieżką przez to gruzowisko, szli do dominikanów odświętnie ubrani ludzie – wspomina Łukasz Borkowski związany z Funduszem od 2017 roku.

Ul. Złota, plan filmu "Zieja", w reżyserii Roberta Glińskiego. Tytułową rolę grał Andrzej Seweryn (fot. Archiwum/Maciej Kaczanowski)

Przypadek Ireny

Gwiazdy: Sophie Nelisee, Dougray’a Scotta czy Andrzeja Seweryna zobaczymy w czekającym na światową premierę filmie „Przysięga Ireny”. Kanadyjsko-amerykańsko-polska produkcja o czasach II wojny światowej powstawała w Lublinie. Dzierba i Borkowski traktują ją szczególnie, bo była największą z jaką wówczas się zmierzyli, po drugie ekipa przyjechała niedługo po wybuchu wojny w Ukrainie. Filmowcy mieli problemy, żaden ubezpieczyciel nie chciał słyszeć o planie zdjęciowym tak blisko granicy, jeden z aktorów z tego powodu odwołał udział.

Dla Lublina produkcja kanadyjskiej reżyserki Louise Archambault, była spektakularna. Choćby z powodu sceny masowej egzekucji na Rynku, przed Trybunałem w roli hitlerowskiego urzędu. Była szokująca. Zwłaszcza dla niczego nie przeczuwających gości w kawiarnianych ogródkach.

Do jednej z wielu dykteryjek opowiadanych w biurze LFF należy relacja z próby samej egzekucji, w której uczestniczyły rodziny kaskaderskie z dziećmi. Scena miała pokazać śmierć członków dwóch rodzin – żydowskiej i polskiej. Ekipa musiała sprawdzić, jak działają uprzęże i linki pozwalające na bezpieczną symulację wykonania wyroku przez powieszenie. Jeden z chłopców huśtał się dla zabawy mimo upomnień ojca. W końcu ten się zdenerwował i zagroził młodemu, że jak nie będzie wisiał na szubienicy jak trzeba, nie dostanie kieszonkowego.

Właściwie każda produkcja zostawia po sobie jakieś wspomnienia i obserwacje filmowego życia od organizacyjnej strony. Podobno po „Carte Blanche” moi rozmówcy boją się wchodzić do kamienicy przy ul. Kołłątaja, sądząc, że wyjdą z bramy przy Al. Piłsudskiego. Jeśli dowcip jest hermetyczny – trzeba obejrzeć film Jacka Lusińskiego.

Jessie Eisenberg kręci „The Real Pain” w Lublinie jeszcze do połowy czerwca. 

Ul. Zamkowa, "The Real Pain" (fot. Archiwum)

Miasto lubi być filmowe

Krzysztof Żuk, prezydent Lublina: Wsparcie takich produkcji jest częścią strategii rozwoju Lublina w budowaniu wizerunku miasta filmowego. Dzięki naszej aktywności oraz indywidualnemu i profesjonalnemu podejściu do ekip zdjęciowych możemy współpracować z wybitnymi filmowcami. Na świecie dynamicznie rozwija się zjawisko lokowania znanych miejsc w produkcjach filmowych. Jak pokazują doświadczenia wielu miast w Polsce i za granicą to jeden z najskuteczniejszych sposobów promocji regionów.

Beata Stepaniuk-Kuśmierzak, zastępczyni prezydenta ds. Kultury, Sportu i Partycypacji: Stale utrzymujemy kontakty z przemysłem filmowym. Producenci, a także reżyserzy, wiedzą o otwartości Lublina na wszystkie wartościowe produkcje. Już jesienią ruszy produkcja serialu „Matylda” w reżyserii Krzysztofa Langa, w którym zobaczymy Lublin sprzed wieku. Na finiszu są rozmowy z twórcami bardzo interesującego i ważnego dla naszego miasta, historycznego serialu sensacyjnego. To będzie coś wyjątkowego. Pracujemy także nad kolejną i równie interesującą produkcją dla popularnej platformy streamingowej. Jestem pewna, że ten film ucieszy wiele osób w Lublinie i w Polsce.

e-Wydanie

Pozostałe informacje

Wojsko otrzyma nowe wozy i haubice. Umowa warta 17 miliardów podpisana
Kraj

Wojsko otrzyma nowe wozy i haubice. Umowa warta 17 miliardów podpisana

Dzisiaj w Stalowej Woli zawarta została umowa na zakup 250 wozów towarzyszących do samobieżnych haubic K9 oraz 96 haubic Krab wraz z wozami towarzyszącymi. Do tego dochodzi pakiet szkoleniowy i logistyczny. - To historyczny moment, inwestycja w bezpieczeństwo - ocenił wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz.

Zmiany na rondzie przy zamku potrzebne? Lubelski radny ma propozycję

Zmiany na rondzie przy zamku potrzebne? Lubelski radny ma propozycję

Radny miejski Konrad Wcisło zwrócił się do prezydenta Lublina z prośbą o zmianę organizacji ruchu na ul. Podzamcze. W odpowiedzi zastępca prezydenta Tomasz Fulara poinformował, że miasto nie planuje wprowadzenia proponowanych modyfikacji.

Desperat groził, że wysadzi komisariat i zabije rodzinę policjanta

Desperat groził, że wysadzi komisariat i zabije rodzinę policjanta

Podejrzany za kratkami spędzi całą zimę. Mieszkaniec Kraśnika został aresztowany na trzy miesiące po tym, jak znieważył policjantkę, straszył wysadzeniem komisariatu i groził śmiercią innemu z funkcjonariuszy. Wcześniej używał przemocy wobec bliskiej osoby.

Zbliża się koszmar dla kierowców: najpierw ślisko i mokro, a potem mgła

Zbliża się koszmar dla kierowców: najpierw ślisko i mokro, a potem mgła

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenie pierwszego stopnia dla całego województwa lubelskiego.

Puławskie Azoty pozywają Polimex. Chodzi o prawie 250 mln zł

Puławskie Azoty pozywają Polimex. Chodzi o prawie 250 mln zł

Dzisiaj do Sądu Okręgowego w Lublinie trafił pozew o sporą sumę. Zakłady Azotowe w Puławach za opóźnienie w rozbudowie swojej elektrociepłowni oczekują od wykonawcy prac 249,2 mln zł. To suma kar umownych nałożonych na konsorcjum odpowiedzialne za nowy węglowy blok o mocy 100 MW.

Uwaga, ślisko. Przekonali się o tym kierowcy

Uwaga, ślisko. Przekonali się o tym kierowcy

Niskie temperatury i opady marznącego deszczu i śniegu dały się we znaki. Od północy w poniedziałek na lubelskich drogach doszło do 44 zdarzeń drogowych.

Do wylicytowania będą chociażby: rękawica Julii Szeremety oraz koszulka Wilfredo Leona

VII Charytatywny Turniej w Siatkonogę już w sobotę. Pamiątki od Wilfredo Leona i Julii Szeremety na aukcjach

Charytatywny Turniej w Siatkonogę, to już tradycja w Kraśniku. W najbliższą sobotę o godz. 9 wystartuje siódma edycja imprezy, w której chodzi przede wszystkim o pomaganie. Tym razem pieniądze będą zbierane na rzecz 13-letniego Alana, który zmaga się z dziecięcym porażeniem mózgowym. Dodatkowo uczestnicy zagrają dla dzieci z Placówki Opiekuńczo Wychowawczej nr 1 i nr 2. Jak zwykle w zebraniu środków mają pomóc aukcje pamiątek, głównie sportowych, ale w tym roku nie tylko.

Lodowisko w Krasnymstawie

Lodowisko w Krasnymstawie już otwarte. Znamy cennik i godziny otwarcia

Czekali na to duzi i mali mieszkańcy miasta, bo dotąd takiej atrakcji nie mieli. Doczekali się. W sobotę otwarte zostało w centrum Krasnegostawu miejskie lodowisko. Będzie funkcjonowało do końca lutego. Znamy jego cennik i godziny otwarcia.

Doradztwo podatkowe a zmieniające się przepisy – dlaczego warto być na bieżąco?

Doradztwo podatkowe a zmieniające się przepisy – dlaczego warto być na bieżąco?

Doradztwo podatkowe to kluczowy element strategii finansowej każdej firmy. W obliczu rosnącej liczby przepisów oraz ich częstych zmian, zrozumienie, jak te regulacje wpływają na działalność przedsiębiorstwa, staje się niezwykle istotne.

Grzegorz Król był całe życie związany ze Szczebrzeszynem

Nie żyje Grzegorz Król. Żył i tworzył w Szczebrzeszynie

W wieku 67 lat zmarł w niedzielę 22 grudnia Grzegorz Król, artysta malarz ze Szczebrzeszyna.

Wesołych Świąt życzy redakcja Dziennika Wschodniego

Wesołych Świąt życzy redakcja Dziennika Wschodniego

Najserdeczniejsze życzenia z okazji Świąt Bożego Narodzenia, dużo zdrowia, radości oraz pogody ducha życzy redakcja Dziennika Wschodniego

Prezydent Białej Podlaskiej z rodziną śp. Riada Haidara

Burza po ostrych słowach syna Riada Haidara. Są reakcje biskupa i prezydenta

Boli nas zakłamywanie historii- pisze w oświadczeniu biskup siedlecki Kazimierz Gurda. To reakcja na słowa Kamila Haidara, który podczas otwarcia mostu w Białej Podlaskiej stwierdził, że święty Jozafat Kuncewicz wsławił się mordowaniem prawosławnych. Prezydent Michał Litwiniuk przyznaje, że taka wypowiedź nie powinna w ogóle paść podczas miejskiej uroczystości.

Górnik Łęczna kończy rok 2024 w czołowej szóstce. Jak przedstawiają się liczby zielono-czarnych?

Górnik Łęczna kończy rok 2024 w czołowej szóstce. Jak przedstawiają się liczby zielono-czarnych?

Koniec roku to dobry czas do podsumowań. Górnik Łęczna na półmetku sezonu plasuje się na szóstym miejscu w Betlic I Lidze i wiosną maluje się przed nim perspektywa włączenia do walki o awans do PKO BP Ekstraklasy. Jak miniona runda wyglądała dla zielono-czarnych w liczbach? Zapraszamy na nasz subiektywny ranking

Dwie pieczenie na jednym ogniu. Kolejna udana akcja "łowców głów"

Dwie pieczenie na jednym ogniu. Kolejna udana akcja "łowców głów"

Lubelscy „łowcy głów” złapali w Lublinie dwie osoby poszukiwane listami gończymi. Tuż przed zatrzymaniem, pod nogi policjantów wypadły paczki z narkotykami.

Romanowski może wrócić do Polski, ale ma kilka warunków

Romanowski może wrócić do Polski, ale ma kilka warunków

Marcin Romanowski, były wiceszef Ministerstwa Sprawiedliwości podejrzany w śledztwie dot. Funduszu Sprawiedliwości, na portalu X zadeklarował, że może wrócić do Polski w ciągu 6 godzin. Pod warunkiem, że zostaną spełnione jego warunki.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium

Ogłoszenia

Najnowsze · Promowane
Praca -> Poszukuję

kobieta poszukuje pracy

lublin

0,00 zł

Praca -> Poszukuję

szukam pracy

Lublin

0,00 zł

Budownictwo -> Materiały -> Sprzedam

kształtki

ZAMOŚĆ

9,00 zł

Budownictwo -> Materiały -> Sprzedam

kolkom

ZAMOŚĆ

195,00 zł

Budownictwo -> Materiały -> Sprzedam

kolkom

ZAMOŚĆ

199,00 zł

Komunikaty