Blisko sto drzew wycięto w ciągu ostatnich trzech lat na terenie Muzeum Wsi Lubelskiej. Placówka zapewnia, że zniknęły tylko chore i zagrażające bezpieczeństwu okazy.
Wpis o sporej wycince w lubelskim skansenie pod koniec stycznia pojawił się na jednej z poświęconych muzeum grup na portalu społecznościowym Facebook. Post ze zdjęciami kilku ściętych dużych drzew został usunięty po kilku dniach. Podobny komentarz w tym samym czasie znaleźliśmy na forum jednego z lokalnych portali.
– Takich cięć było ostatnio sporo, w ciągu ostatnich trzech lat wycięto kilkadziesiąt drzew. Za każdym razem tłumaczone to jest względami bezpieczeństwa, choć nie zawsze są ku temu przesłanki. Zakres, sposób i ilość tych wycinek wzbudzają obawy, że nie wszystko jest tak, jak być powinno – mówi jeden z pracowników placówki, prosząc o anonimowość.
Tuż po opublikowaniu wspomnianego wpisu wybrałem się do muzeum, by sprawdzić te sygnały. Rzeczywiście, na polanie w pobliżu sektora Powiśle, z dala od zabudowań można zobaczyć pozostałości po ściętych niedawno okazałych drzewach. Ślady cięć widać zresztą na terenie całego muzeum. Przy jednej z chat układane są kawałki drewna jako element dekoracji, takie składziki można zresztą spotkać w kilku miejscach. Widząc rozpalony piec w zabytkowej kuźni, zagaduję pilnującego jej pracownika:
– A czym pan tu pali?
– Koksem – odpowiada mężczyzna w roboczym ubraniu.
– A myślałem, że drewnem, bo widzę, że dużo go tu macie.
– Mieliśmy ostatnio dużą wycinkę. Chore te drzewa były, pogryzione przez bobry, jedno było wręcz puste w środku. W innych chatach jak palimy w piecach, używamy tego, co zostało z wycinki – dodaje mój rozmówca.
Jak przekazano nam w muzeum, od 2018 do końca 2021 roku usunięto 76 drzew. W tym roku, według staniu na 21 stycznia, już 17.
– Usunięcie drzewa jest decyzją, która zapada po ocenie stanu jego zachowania wyłącznie w przypadku gdy jest on niedostateczny i istnieją poważne objawy zamierania, ubytki z wypróchnieniami oraz zachwiana statyka i pojawia się realne zagrożenie niekontrolowanego upadku. Część z drzew rosła w kolizji ze starszym, szlachetniejszym drzewostanem, wymagającym doświetlenia, część również zagrażała bezpieczeństwu obiektów muzealnych – czytamy w odpowiedzi na nasze pytanie w tej sprawie.
Na wszystkie tego typu działania zgodę musi wydać konserwator.
– Za każdym razem, gdy wpływa do nas taki wniosek, udajemy się na miejsce i ocieniamy jego zasadność i to, w jakim stanie są drzewa. Każda decyzja wiąże się z koniecznością nasadzeń kompensacyjnych, zwykle w skali 1:1 – mówi Dariusz Kopciowski, lubelski wojewódzki konserwator zabytków. Według jego wyliczeń, od początku 2018 do końca ubiegłego roku wydano zgodę na wycięcie 101 drzew. To by oznaczało, że to nie koniec cięć w skansenie.