Zakończył się proces gangu, oskarżonego o wyłudzenia metodą na policjanta. Przestępcy wyłudzili od emerytów blisko ćwierć miliona złotych. Główną rolę w grupie odgrywały trzy młode kobiety z Lublina – ustalili śledczy.
– Oskarżeni wykorzystywali osoby starsze i nieporadne. Wykorzystywali ich naiwność i wzbudzali lęk, by wyłudzić od nich oszczędności. Starsze i schorowane osoby zostawały bez środków do życia. Takie czyny są dość częste i należy je przykładnie karać – uzasadniała wyrok sędzia Monika Komsta z Sądu Okręgowego w Lublinie.
W poniedziałek sąd skazał sześć osób oskarżonych o udział w zorganizowanej grupie przestępczej, zajmującej się wyłudzeniami metodą „na policjanta”. 25-letnia obecnie Karolina T. – główna oskarżona w sprawie została skazana na 2 lata i 4 miesiące więzienia. Karolinie Ź. sąd wymierzył karę 2 lat i 2 miesięcy pozbawienia wolności. Z kolei Marta W. została skazana na rok i 10 miesięcy więzienia.
Na ławie oskarżonych zasiadali również Paweł M., Paweł S. oraz Krystian B. Sąd skazał ich na kary od 10 miesięcy do roku pozbawienia wolności. Dwaj ostatni mężczyźni dostali kary w zawieszeniu oraz grzywny. Z ustaleń sądu wynika, że odgrywali w grupie znacznie mniejszą rolę niż skazane kobiety.
Gang został rozbity w styczniu 2017 r. Z ustaleń prowadzący sprawę wynika, że przestępcy działali w Lublinie od maja do września 2019 r. W tym czasie oszukali przynajmniej kilka osób, wyłudzając od nich kwoty od 12 do nawet 120 tys. zł. Do pokrzywdzonych, na numery stacjonarne dzwonił nieznajomy mężczyzna. Wykorzystywał brytyjski, zastrzeżony numer.
– Podawał się za Andrzeja Piotrowskiego, policjanta z komendy miejskiej w Lublinie. Informował, że szajka oszustów z Lublina wyłudza pieniądze od starszych osób – przypomniała sędzia Komsta.
Mężczyzna zapewniał, że rozmówca może sprawdzić jego tożsamość, dzwoniąc pod 112 lub 997. Ofiara robiła to, nie rozłączając się. W efekcie rozmawiała z kolejnym oszustem, który potwierdzał dane „policjanta”. Później w słuchawce ponownie pojawiał się głos Andrzeja Piotrowskiego. Fałszywy policjant prosił o podanie numeru telefonu komórkowego. Tłumaczył ofiarom, że na ich konto przelano „służbowe” pieniądze. Prosił o ich wypłacenie i przekazanie kurierowi. Ostrzegał jednocześnie, że pracownicy banku są w zmowie z przestępcami.
Ofiary były przekonane, że pomagają policjantom w zatrzymaniu oszustów. Wypłacały pieniądze i przekazywały je kurierom, którzy czekali już w okolicy banku. Wybierali jednak miejsca poza zasięgiem kamer. Później gotówka przekazywana do Belgii i Wielkiej Brytanii za pośrednictwem sieci Western Union. Z ustaleń śledczych wynika, że tam właśnie rezydowali szefowie grupy. Ich współpracownicy w Lublinie pomagali w przeprowadzeniu oszustw, wyszukiwaniem kurierów i odbieraniem pieniędzy. Z akt sprawy wynika, że właśnie to należało do obowiązków Karoliny T. i jej koleżanek. Kobiety mają zwrócić wszystkie wyłudzone pieniądze. Wyrok nie jest prawomocny.