Od dziś 47 uchodźców z Ukrainy będzie pracować w lubelskich szkołach. To pedagodzy, którzy mają pomagać ukraińskim uczniom w odnalezieniu się w nowych realiach. Ich zatrudnienie sfinansuje organizacja ze Stanów Zjednoczonych
– Przyjechałam z obwodu tarnopolskiego, z miasta Czortów. Pracowałam tam w szkole muzycznej – opowiada nam Julia Foteniuk, która od dzisiaj będzie się zajmować ukraińskimi dziećmi w miejskiej podstawówce nr 51 przy ul. Bursztynowej. – Moją rolą będzie pomoc w komunikacji między dzieckiem, nauczycielem, rodzicem i szkołą oraz pomoc w adaptacji.
Pani Julia ma kogo wspierać. Szkoła, do której trafiła, przyjęła od początku wojny już 60 dzieci z Ukrainy. Umieszcza je w zwykłych klasach, by mogły się integrować z rówieśnikami.
– Staramy się tak te przydziały realizować, żeby dzieciaki otrzymały wsparcie i indywidualną opiekę kolegów – mówi nam Marek Krukowski, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 51. Jak sobie radzą ukraińscy uczniowie? – Jest bardzo różnie, tak jak z dziećmi polskimi. Są takie, które były bardzo dobrymi uczniami w ukraińskim systemie. One znakomicie posługują się językiem angielskim i mają dużą wiedzę matematyczną. Ale są też takie, którym ta nauka idzie trochę trudniej.
Podstawówka z Bursztynowej to jedna z 39 lubelskich szkół, w których zaczynają pracę pedagodzy-uchodźcy z Ukrainy.
– Będą pomagać w adaptacji nowych uczniów w naszym mieście – zapowiada Krzysztof Żuk, prezydent Lublina.
– Zgłosili się przez ankiety dystrybuowane przez Lubelski Społeczny Komitet Pomocy Ukrainie i Biura Obsługi Mieszkańców Urzędu Miasta – informuje Katarzyna Duma, rzeczniczka prezydenta.
Ukraińscy pedagodzy mają pracować jako szkolni asystenci sześć godzin dziennie, pięć dni w tygodniu, przez trzy miesiące. – To nie jest pomoc, to partnerstwo, to zatrudnienie państwa jako specjalistów – mówi Wojciech Wilk, prezes Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej, która pilotuje program zatrudniania pedagogów i wypłaca im wynagrodzenia. Pieniądze na ten cel zapewnia amerykańska organizacja CARE. – Będziemy tu tak długo, jak długo będzie potrzebne wsparcie – mówi Dawid Gazaszwili z CARE.
Skorzystać mają wszyscy: szkołom łatwiej będzie pracować z młodzieżą, uczniom odnaleźć się w nowej rzeczywistości, a władzom miasta zmierzyć z nowymi zjawiskami.
– Blisko 1600 młodych Ukraińców jest w naszych szkołach, a to oznacza spore wyzwania – mówi prezydent Żuk. Ta liczba może jeszcze wzrosnąć, bo szkoły gotowe są zaprosić do klas kolejne dzieci z Ukrainy.
– Mam 66 klas, do każdej mogę przyjąć po dwoje uczniów z Ukrainy, przyjąłem już 60 – mówi dyrektor Krukowski. – Gdy będzie ich więcej, też sobie poradzimy.