Na podwórku w Okalu pojawiły się wolontariuszki fundacji "Przyjazna Łapa" oraz policjanci z puławskiej komendy. Powodem interwencji było zawiadomienie o złym stanie zwierząt. Obawy autora zgłoszenia potwierdziły się, niestety. Schorowane i wygłodzone psy trafiły do puławskiej lecznicy.
Pro-zwierzęce organizacje z powiatu puławskiego regularnie otrzymują prośby o interwencję w sprawie zaniedbanych czworonogów. Jedno z ostatnich, które wpłynęło do puławskiej fundacji "PŁ" dotyczyło psów należących do mieszkańców jednej z wiosek w gminie Kazimierz Dolny. Według autora zgłoszenia zwierzęta te znajdowały się "na granicy życia i śmierci". Wolontariuszki postanowiły działać. Wsiadły w fundacyjnego "zwierzakobusa" i udały się pod wskazany adres żeby sprawdzić dobrostan wskazanych czworonogów.
Na miejscu okazało się, że interwencja była uzasadniona. Trzy z pięciu psów, jakie zastano na podwórku wymagały natychmiastowej pomocy.
– Mniejsza suczka była silnie wychudzona, większa z ogromnym guzem trzymana była na łańcuchu, a czterotygodniowy szczeniak dosłownie przelewał się przez ręce. Cały był oblepiony larwami muszycy, które znajdowały się nawet w jego oczach. Na domiar złego biegały po nim pchły - opisuje Agnieszka Wójcik, prezes puławskiej fundacji.
Próby zwrócenia uwagi właścicielom posesji spotkały się z agresywną postawą. - Te osoby nie widziały żadnego problemu w stanie zwierząt. Otrzymałyśmy zapewnienie, że wszystkie psy karmione są regularnie, a nasze spostrzeżenia nazwano wymysłami - dodaje nasza rozmówczyni.
Tymczasem, według wolontariuszek, psy rzuciły się na przywiezioną przez nich karmę. Wszystkie były niedożywione, a jak się później okazało, cierpiały na anemię oraz inne dolegliwości. Ponadto trzymane były w niesprzątanych kojcach bez stałego dostępu do misek z wodą.
Postawa mieszkańców Okala, którzy bagatelizowali sytuację zmusiła wolontariuszki do wezwania policji. Z pomocą funkcjonariuszy udało się ustalić prawnego właściciela czworonogów oraz doprowadzić do zrzeczenia się przez niego praw do zaniedbanych psów. Wszystkie trzy czworonogitrafiły pod opiekę lecznicy weterynaryjnej w Puławach.
Szczeniak został oczyszczony z larw i pcheł. Pasożyty skórne miały także dwa pozostałe psy. Mniejsza z suczek cierpi na schorzenie układu pokarmowego. U większej zdiagnozowano raka. Guz wkrótce zostanie usunięty. Obydwie zostaną również poddane sterylizacji.
Za wszystkie zabiegi zapłaci "Przyjazna Łapa", która szuka już nowych domów dla całej trójki. - Zwierzaki są bardzo przyjazne mimo tego, co spotkało ich ze strony ludzi. Czekamy na kontakt od osób, które chcą odmienić ich los - przyznają wolontariuszki. Zainteresowani mogą dzwonić pod 694 665 304 lub 608 674 423.
Tymczasem poprzedni właściciel psów może spodziewać się kary za doprowadzenie zwierząt do opisywanego stanu. W zeszłym tygodniu usłyszał zarzut znęcania się nad zwierzętami "poprzez utrzymywanie ich w niewłaściwych warunkach bytowania w stanie rażącego zadniedbania i niechlujstwa, które zagrażały ich zdrowiu i życiu". Chodziło m.in. o brak opieki weterynaryjnej, niedostateczne żywienie oraz brak dostępu do wody pitnej. 66-latkowi gorzi do 3 lat więzienia.