Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Zamość

23 kwietnia 2023 r.
17:14

"Obiecałem córce urządzić pokój na poddaszu". Smutne życie w cieniu szprychy do CPK

Autor: Zdjęcie autora Anna Szewc
0 A A
Państwa Lucynę i Tadeusza Brzozowskich odwiedziliśmy pierwszy raz latem 2022. Wtedy od kilku tygodni żyli ze świadomością, że mogą stracić wszystko, na co latami pracowali. Do dziś nie dowiedzieli się, czy wybrany zostanie wariant, który spowoduje, że zostaną wywłaszczeni
Państwa Lucynę i Tadeusza Brzozowskich odwiedziliśmy pierwszy raz latem 2022. Wtedy od kilku tygodni żyli ze świadomością, że mogą stracić wszystko, na co latami pracowali. Do dziś nie dowiedzieli się, czy wybrany zostanie wariant, który spowoduje, że zostaną wywłaszczeni (fot. Anna Szewc/Archiwum)

Czerwona? Różowa? Zielona? Niebieska? Która trasa zostanie wybrana? Te pytania od roku zadają sobie tysiące mieszkańców naszego regionu. Czekać ich będzie wywłaszczenie, gdy w końcu spółka CPK zdecyduje, jak mają biec tory dla szybkich pociągów w ramach tzw. szprychy nr 5. Termin ogłoszenia wyboru wariantu inwestorskiego jest wciąż odkładany w czasie. A dla ludzi oznacza to kolejne miesiące smutnego życia w niepewności i potężnym stresie.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

– Tragedia, rozpacz, po prostu ręce opadają i wszystkiego się odechciewa – opisuje życie swojej rodziny Wojciech Kowalczyk z Małochwieja Małego w gm. Krasnystaw.

Którykolwiek wariant nie zostałby wybrany, jego dom będzie do wyburzenia. Postawił go niespełna 10 lat temu na działce kupionej przez jego mamę za zarabiane i odkładane latami pieniądze, również później przy jej dużym wsparciu finansowym podczas budowy, swoje oszczędności dołożyli też teściowie. Mnóstwo prac wykończeniowych wykonał sam. Miał plany na więcej, ale z nich zrezygnował.

– Obiecałem córce urządzić pokój na poddaszu. Zanim jeszcze ogłosili te warianty, kupiłem materiały i wszystko leży od tamtej pory, a dziecko płacze – mówi pan Wojciech.

Całymi dniami ciężko pracuje. Kiedyś, gdy wracał do domu, zawsze coś wokół niego jeszcze robił. Teraz niczego się nie tyka. Jedynie trochę kwiatków posadzili z żoną, żeby zakwitły wiosną. No i trawę kosi.

A wiadomości z innych regionów Polski, gdzie warianty inwestorskie już zostały ogłoszone tylko go dobijają. – Ostatnio powiedzieli, którędy tory poprowadzą na Śląsku. Tam tylko na odcinku Katowice-Ostrawa do wywłaszczenia jest ponad 600 rodzin. Przecież to jest dramat. A ci ludzie też tak jak i my zgłaszali własne warianty społeczne (mówi o koncepcji przygotowanej w Instytucie Kolejnictwa na zlecenie gmin Krasnystaw i Izbica – red.). Nikt ich nie słuchał, nikt nie brał pod uwagę propozycji. Ta arogancja władzy jest dla nas uwłaczająca – mówi mężczyzna.

Wielkanoc była smutna

– Tak się z mężem budzimy rano, do śniadania siadamy i często milczymy... Bo co można powiedzieć, o czym rozmawiać, co planować? – tak o swoim życiu w cieniu planowanej inwestycji CPK opowiada Lucyna Brzozowska z Lipska pod Zamościem.

Dom jej i jej męża Tadeusza jest położony na skraju wioski i niestety na jednej z tras wyrysowanych przez projektantów pracujących dla CPK. Jeśli zostanie wybrany wariant czerwony, tory dla szybkich pociągów przetną działkę Brzozowskich. Starsi państwo wiedzą o tym od prawie roku i od prawie roku ich codzienność stała się z tego powodu trudna do zniesienia.

– Najgorsza jest ta niepewność. Nic nie wiadomo. Kiedy przyjdą, czy każą nam się wynosić i człowiek myśli, gdzie go na starość życie poniesie – opowiada kobieta. Myśleli o zainwestowaniu w fotowoltaikę. Zrezygnowali. Bo po co dokładać do domu, który ktoś za jakiś czas może wyburzyć? Chcieli drobne remonty przeprowadzić, ściany w mieszkaniu odświeżyć, bo już by wypadało. Zrezygnowali. Bo nie wiedzą czy jest sens, a poza tym po prostu jakoś tak chęci brakuje. – Płotek też by wypadało nowy postawić albo stary odmalować, ale nic nie robimy – mówi smutno pani Lucyna. Czasem zastanawia się czy ta apatia, to zniechęcenie, nie są początkiem depresji. – Bo jakoś tak nam po prostu smutno się żyje. No smutno. To inaczej się nie da powiedzieć. Nawet święta nie były takie jak kiedyś. Dzieci i wnuki przyjechały, ale radości jak dawniej w domu nie było – opowiada pani Brzozowska.

 

Odkąd ludzie dowiedzieli się o planach rządowej spółki, organizowali wiele akcji protestacyjnych. Na jednej z kilku, które odbyły się np. w Izbicy obecna była m.in. Grażyna Koczwara z podzamojskiego Żdanowa (fot. Anna Szewc/Archiwum)

To już prawie depresja

Podobna atmosfera panuje w domu Grażyny Koczwary ze Żdanowa, która mieszka w sporej willi ze swoimi rodzicami oraz córką, jej mężem i ich córeczką Zuzią. – Wszystko w zawieszeniu. Żadnych ważnych decyzji nie podejmujemy, niczego nie planujemy. Ta niepewność jest najgorsza, a my się z tą niepewnością budzimy każdego dnia – mówi kobieta.

Opowiada, że zawsze lubiła coś przy domu robić, porządkować, poprawiać, ulepszać, upiększać. Teraz nie ma na to siły, bo też brakuje jej przekonania, że jest w tym sens.

Jeszcze w zeszłym roku zainstalowali u siebie fotowoltaikę. Jest z tego dużo prądu latem, nie są w stanie wykorzystać, więc oddają prawie za darmo. Wypadałoby kupić pompę ciepła. – Ale to wydatek kilkudziesięciu tysięcy, a po co inwestować w dom, z którego ktoś nas za jakiś czas może wygonić? – pyta retorycznie pani Grażyna.

Jej mąż ponad 20 lat pracował za granicą. Już planował wrócić, więcej nie wyjeżdżać, ale znów jest poza domem. To na wypadek, gdyby do wywłaszczeń doszło. Koczwarowie chcą mieć jakieś pieniądze, żeby dołożyć do tego co ewentualnie zgodzi się wypłacić CPK. Bo w to, że dostaną tyle, by wystarczyło na nowy dom dla trzypokoleniowej rodziny nie wierzą.

Nie wierzą też w zapewnienia polityków, którzy deklarowali pomoc. Kiedy w Skierbieszowie organizowano obchody 80. rocznicy wysiedleń Zamojszczyzny przyjechał prezydent Andrzej Duda. Protestującym przeciwko CPK mieszkańcom regionu udało się do niego podejść, zamienić kilka zdań, przekazać listy i petycje.

– Aż się dziwiliśmy, jaki był miły, wszystko wziął, mówił, że to nie moment na rozmowy, że zaprosi nas do pałacu. I co? Nic. Jedna wielka cisza. To samo było ze spotkaniem z Pierwszą Damą, naszą panią prezydentową. Już było nawet powiedziane, że ja do niej pojadę i jeszcze jedna dziewczyna. Tylko miałyśmy czekać na sygnał, kiedy. Nikt się nie odezwał – wspomina smutno Grażyna Koczwara.

Jeszcze jakiś czas temu aktywnie uczestniczyła w licznie organizowanych protestach, jeździła na manifestacje. Z czasem przestała. Raz, że takich pikiet jest coraz mniej, dwa, że upływający czas i życie w ciągłej niepewności wygasiło w ludziach zapał. A niektórych nawet poróżniło. Dlatego teraz pani Grażyna żyje z dnia na dzień. Wstaje rano, idzie do pracy, wraca, zajmuje się domem i rodzicami, zwłaszcza że ci, już w podeszłym wieku znacznie podupadli na zdrowiu. Nie tylko fizycznie. – Wiosną sadziłam kwiatki koło domu. Nie dla siebie, dla mamusi, żeby ją jakoś rozruszać, czymś zająć, bo dla nich ta perspektywa jest jeszcze gorsza. Ale mama od dwóch tygodni już na nic nie ma sił. Nie wstaje z łóżka. Zamówiłam do niej panią doktor. Powiedziała, że to stan przeddepresyjny – opowiada pani Grażyna.

Już nie wierzę politykom

Tę chęć do walki o swoje prawa, o swoje domy, swoje firmy, ziemię, ojcowiznę tracą też inni. Dariusz Grechuta, który także mieszka w Żdanowie ma za sobą udział w wielu akcjach protestacyjnych, zarówno tych organizowanych w Zamościu i okolicach, jak i innych częściach kraju. – I do Warszawy jeździliśmy na protesty i do Sejmu na spotkania z parlamentarzystami i nawet na rozmowy z panem Horałą (pełnomocnik rządu ds. CPK – red.). Przygotowaliśmy nasz apel o zmianę przebiegu tras, zebraliśmy pod nim ponad 1800 podpisów, złożyliśmy w samym CPK i nic z tego nie wynikło – opowiada wyraźnie zrezygnowany mężczyzna.

Jeszcze wiosną 2022 roku opowiadał nam, że wariant różowy ma przebiegać przez działkę, na której znajduje się jego firma i dom rodziców, ale też jego własny, dopiero budowany. Wcześniej planował, że wprowadzi się do niego w lipcu, ale gdy w maju dowiedział się, jak wyglądają plany, wszystko zarzucił. Teraz jednak zaczął powolutku ten dom wykańczać. – Bo jak się tym nie zajmę, to wszystko zmarnieje. A przecież nie można na to pozwolić. Zwłaszcza, że tak naprawdę nie wiadomo, kiedy jakiekolwiek decyzje w sprawie tej szprychy zapadną – uważa Grechuta.

Jest przekonany, że w obawie przed protestami rządzący niczego nie ogłoszą do czasu jesiennych wyborów. – Jak wygrają, to pewnie dzień po powiedzą, jaki jest wariant inwestorski. Jeśli przegrają, to pewnie cała ta wielka sztandarowa koncepcja padnie – twierdzi mieszkaniec Żdanowa.

Zresztą mniej więcej to usłyszał w ostatni poniedziałek, kiedy do gminy Zamość zawitali posłowie Koalicji Obywatelskiej. Dariusz Grechuta, podobnie jak wiele innych osób, wybrał się na spotkanie. – Najpierw mówili o zbożu z Ukrainy, a potem o naszych problemach z CPK. Zachęcali, żeby na nich głosować, wtedy nie pozwolą nikogo skrzywdzić. Tyle że ja już żadnym politykom nie wierzę – kwituje mężczyzna. I dlatego wykańcza ten swój nowy dom. – Przecież nie możemy się dać stłamsić, musimy żyć. Trzeba iść do przodu, a będzie i tak co ma być – podsumowuje.

 

Podczas zorganizowanego w październiku w Zamościu marszu przeciwko CPK i kolejom dużych prędkości na ulice wyszły setki mieszkańców miasta i okolic, ale również protestujący m.in. z powiatu krasnostawskiego (fot. Anna Szewc/Archiwum)

Jak na tykającej bombie

Ale nie wszyscy umieją zachować taki spokój. Ryszard Kowalczyk z Łopiennika Podleśniego pod Krasnymstawem mówi, że od roku żyje jak na tykającej bombie. Dwa z wariantów tras zaprojektowanych dla szprychy nr 5 przechodzą przez jego podwórko.

– To mały, drewniany domek z lat 70. Mieszkam w nim ze schorowaną żoną i moją mamą. Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś któregoś dnia kazał nam się wynosić – mówi mężczyzna. Nie przypuszcza też, aby za swój „majątek” dostał pieniądze, które pozwoliłyby kupić nowe mieszkanie w mieście, a już na pewno nie na kupienie nowej działki i stawianie czegoś na nowo.

– Jestem budowlańcem, wiem, jak wygląda rynek, jakie są ceny i jak mogą się zmieniać w zależności od sytuacji. Jak dojdzie do wywłaszczeń, ceny polecą w dół, jak później ludzie będą chcieli kupować coś nowego, poszybują w górę – przewiduje Ryszard Kowalczyk.

Dlatego odkąd zaczęły się w powiecie krasnostawskim protesty, był na każdym. Uczestniczył też w różnych spotkaniach informacyjnych i z niesmakiem wypowiada się o kompetencjach ludzi z CPK, którzy za każdym razem mówili co innego albo ze zdziwieniem szeroko otwierali oczy, kiedy okazywało się, że projekty tras wykonali na... nieaktualnych mapach.

– Jakby oni rzeczywiście uczcie chcieli płacić, to w Baranowie pod Warszawą (na terenie tej gminy ma powstać megalotnisko – red.) ludzie by z planami CPK nie walczyli od kilku lat. A walczą i tyle już to trwa – denerwuje się Zbigniew Mazurek z Wólki Orłowskiej w gm. Izbica.

Dom, w którym od 30 lat mieszka z żoną Iwoną, dziećmi i mamą, jest na trasie trzech przedstawionych wariantów. – Rodzice dom budowali w czasach, kiedy wszystko było z przydziału, każdy worek cementu, każda rurka, a teraz chcą nam to zabrać – mówi Zbigniew. – Jak można tak ludzi wyrzucać z ich życia, ze środowiska? Co się z nami stanie? – pyta retorycznie jego żona.

Mazurkowie nie mają nawet żadnej działki, na której w razie potrzeby mogliby się pobudować. W obecnym domu od roku nic nie robią. Bo po co pakować pieniądze w coś, co ktoś może zabrać? – Stres jest potężny, to nam towarzyszy dzień w dzień. W takim jesteśmy stanie, że czasem to się zastanawiam, czy nie trzeba by zacząć się leczyć. Za utracone nerwy, za zdrowie, które nam niszczą, nikt nie zapłaci – uważa Mazurek.

 

Jedna z pierwszych zeszłorocznych manifestacji odbyła się w Wólce Orłowskiej (fot. Anna Szewc/Archiwum)

Człowiek to nie przedmiot

– Większość współcześnie występujących chorób, również nowotworowych jest w jakimś stopniu wynikiem życia w stresie. Nam CPK funduje to już rok, dzień w dzień. Zapłacą za to? Jakoś to wycenią? – pyta Izabela Wojtal, lekarka z Krasnegostawu.

Swój dom w pobliżu zabytkowego stawu kupiła 16 lat temu. Ma przy nim sporą działkę, zawsze bardzo dbała o ogród. To w nim ciężko pracując fizycznie znajdowała odskocznię od codziennego życia i zmagania się z chorobami i nieszczęsciem innych ludzi. W domu się resetuje, tylko tu odpoczywa.

– Sama na niego zapracowałam, wzięłam kredyt, spłaciłam, nikt mi niczego nie podarował. Dom jest moim azylem. Nie umiem bez niego żyć – mówi smutno. A życie ją już doświadczyło. Pierwszy dom straciła, został wyburzony. Nie wyobraża sobie, aby mogło ją ponownie coś takiego spotkać. Ale jeśli szprycha nr 5 powstanie, to właśnie do tego dojdzie. Bo wszystkie planowane warianty biegną przez działkę pani Izabeli. Ale wierzy, że walka ma sens, że protesty, w których uczestniczy (wzięła udział niemal we wszystkich organizowanych w ciągu mijającego roku) przyniosą skutek. – Dlatego na nie jeździłam, jeżdżę i będę jeździć – zapowiada.

A co, jeśli jednak szprycha nr 5 powstanie i ona zostanie wywłaszczona? – Wtedy po prostu wyjadę z Polski. Po pierwsze psychicznie takiego doświadczenia nie udźwignęłabym już drugi raz, nie mogłabym na to patrzeć. A po drugie nie umiałabym żyć w kraju, gdzie traktuje się ludzi tak jak my jesteśmy traktowani. Człowiek to nie jest przedmiot – uważa pani Izabela.

 

Dom to nie tylko budynek. Dom to życie. Nam się to próbuje odebrać – mówi z goryczą Izabela Wojtal (fot. Anna Szewc/Archiwum)

A miało być tak pięknie

W pierwszej połowie września zeszłego roku spółka CPK zorganizowała „śniadanie prasowe” dla mediów w jednym z hoteli na Starym Mieście w Zamościu. Na dziennikarzy czekał poczęstunek oraz Bartosz Guszczak i Adam Nalewajko, koordynatorzy projektu CPK Trawniki - Bełżec, a także Konrad Majszyk, rzecznik prasowy spółki CPK.

Przekazali kilka konkretnych informacji, m.in. taką, że tory dla kolei dużych prędkości ominą Bełżec, bo mają biec prosto do granicy z Ukrainą, a dalej w kierunku Lwowa i Kijowa. Zapewniali również, że do końca roku ogłoszą wybór wariantu inwestorskiego dla szprychy nr 5. Później ten termin przesunięto na koniec pierwszego kwartału 2023, a ostatnio, gdy rozmawialiśmy z Majszykiem w... bliżej nieokreśloną przyszłość.

Podczas śniadania prasowego przedstawione też zostały świetlane wizje rządowej inwestycji. Przedstawiciele CPK mówili wówczas m.in., że budowa torów dla szybkich pociągów zapewni rozwój komunikacyjny województwu lubelskiemu, że powstaną bezkolizyjne przejazdy, że ludzie zaczną jeździć pociągami, a przez to zmniejszy się natężenie ruchu samochodowego. Wspomniano o nowych miejscach pracy, bo gdzieś (nie podano gdzie dokładnie) w gminie Zamość miałaby powstać tzw. baza utrzymaniowa dla kolei zatrudniająca nawet 200 osób.

Podkreślali, że gdy pociągi ruszą, zdecydowanie skróci się czas przejazdu między poszczególnymi miastami. Powołując się na badania i prognozy zapewniali, że... w 2040 roku ze stacji w Tomaszowie Lubelskim w kierunku Zamościa i dalej do Warszawy odjeżdżać będzie aż 16 pasażerskich pociągów na dobę. Panowie z CPK zapewniali, że na pewno nie będą jeździć puste.

 

Kiedy przedstawiciele CPK zaprosili jesienią dziennikarzy na „śniadanie prasowe”, protestującym ludziom odmówili zgody na wejście do środka i zadanie pytań. Musieli stać na ulicy (fot. Anna Szewc/Archiwum)
e-Wydanie

Pozostałe informacje

Darmowe badania dla osób 40 plus jeszcze przez kilka miesięcy

Darmowe badania dla osób 40 plus jeszcze przez kilka miesięcy

Ministerstwo Zdrowia przedłuża program Profilaktyka 40 plus. Badania takie jak próby wątrobowe czy morfologia można wykonać jeszcze przez 4 miesiące.

Fiknął kozła na motorze. Kierował z promilem

Fiknął kozła na motorze. Kierował z promilem

W Deszkowicach Pierwszych, w gminie Sułów, 37-letni motocyklista przewrócił się na jezdnię i trafił z obrażeniami do szpitala. Mężczyzna był nietrzeźwy, w organizmie miał prawie promil alkoholu. 37-latek nie posiadał uprawnień do kierowania motocyklami, a pojazd, którym się poruszał nie był ubezpieczony, nie posiadał także badań technicznych.

Kierownik budowy zarobi nawet 15 tys. zł. Sprawdź oferty pracy
galeria

Kierownik budowy zarobi nawet 15 tys. zł. Sprawdź oferty pracy

Mówi się, że nowy rok to czas na zmiany. Może korzystną zmianą będzie zmiana pracy? Wybraliśmy najciekawsze oferty dostępne na stronie Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Lublinie.

Rondo w tym miejscu? Radny proponował takie rozwiązanie
Biała Podlaska

Rondo na ruchliwym skrzyżowaniu? Tarcza za mała

Na tym ruchliwym skrzyżowaniu można stworzyć rondo tymczasowe - proponuje radny Igor Dzikiewicz. Urzędnicy już to przeanalizowali i nie mają dobrych wiadomości. Sprawa jest zbyt skomplikowana, a tarcza skrzyżowania za mała.

Byli ministrowie: Zbigniew Ziobro (z lewej) i Marcin Romanowski

Romanowski zrzekł się statusu posła zawodowego

Ukrywający się na Węgrzech przed nakazem aresztowania poseł PiS Marcin Romanowski przekazał, że „zrzekł się statusu posła zawodowego" i nie będzie w związku z tym pobierać poselskiego wynagrodzenia.

Potrzebna karma. Noworoczna zbiórka dla zwierząt

Potrzebna karma. Noworoczna zbiórka dla zwierząt

Od przyszłego wtorku rusza noworoczna zbiórka dla bezdomnych zwierząt. Dary można zostawiać w Centrum Handlowym Skende w Lublinie.

Piotr Kubica to nowy rzecznik Motoru Lublin

Motor Lublin ma nowego rzecznika prasowego

Piotr Kubica, który pracował ostatnio w drugoligowym Podbeskidziu Bielski-Biała od czwartku jest nowym rzecznikiem prasowym Motoru Lublin, beniaminka PKO BP Ekstraklasy.

Opony na niby, to mandacik srogi

Opony na niby, to mandacik srogi

Policjanci ruchu drogowego zatrzymali kierującą mercedesem, która chciała uniknąć kontroli. Kobieta na widok patrolu próbowała zjechać w boczną uliczkę. Jak się okazało, auto było całkowicie niesprawne. Zniszczone i popękane opony, brak przeglądu technicznego od 2019 roku oraz braki w oświetleniu – to tyko niektóre z mankamentów. Kobieta została ukarana dwoma mandatami na łączną kwotę 1100 złotych.

W minionym roku Zamość dwa razy walczył z bardzo dużymi podtopieniami po intensywnych ulewach

Średnio 6 akcji dziennie. Pożary, powodzie, wypadki. Strażacy podsumowali rok

Wcale nie pożary stanowiły większość interwencji podejmowanych przez zamojskich strażaków w zeszłym roku. Wyjeżdżali z bazy średnio 6 razy dziennie, bo łącznie aż 2037 w ciągu minionych 12 miesięcy. Ale bywały doby, gdy akcje liczyli w setkach.

Chełmianka zagra w zimie siedem sparingów

Chełmianka zagra w zimie siedem sparingów

Piłkarze Chełmianki wrócą do treningów w następny czwartek, 9 stycznia. Drużyna Grzegorza Bonina podczas zimowych przygotowań rozegra siedem meczów kontrolnych.

Tak Nowy Rok przywitali w Puławach, Końskowoli i Kurowie
zdjęcia
galeria

Tak Nowy Rok przywitali w Puławach, Końskowoli i Kurowie

Zabawa, taniec, śpiew i fajerwerki - część mieszkańców skorzystała z oferty swoich samorządów i bawiła się na sylwestrach miejskich. W tym roku do grona gmin, które je organizują dołączyły Kurów i Końskowola - nowe miasta na mapie powiatu puławskiego.

Wycinka drzew na Starym Mieście w Lublinie
Alarm24
galeria

Wycinka drzew na Starym Mieście w Lublinie

Na Starym Mieście w Lublinie wielu drzew nie ma. Ostatnio ich liczba znów się zmniejszyła, a jedna z czytelniczek zaniepokojona tym faktem napisała do naszej redakcji. Postanowiliśmy więc przyjrzeć się sprawie i ustalić dlaczego ze Starego Miasta znika zieleń.

Wilfredo Leon z Bogdanki LUK Lublin w dziesiątce najlepszych siatkarzy świata

Wilfredo Leon z Bogdanki LUK Lublin w dziesiątce najlepszych siatkarzy świata

Na koniec 2024 roku portal Volleyball World przygotował dziesiątkę najlepszych siatkarzy i siatkarek na świecie. W tym gronie znalazł się także Wilfredo Leon z Bogdanki LUK Lublin. Reprezentant Polski uplasował się na dziewiątej pozycji.

Ktoś typował i wygrał. Ekstrapensja ustrzelona w Lubelskiem

Ktoś typował i wygrał. Ekstrapensja ustrzelona w Lubelskiem

Szczęście uśmiechnęło się do mieszkańca województwa lubelskiego. Przez najbliższe 20 lat będzie otrzymywać na swoje konto dodatkowo po 5 tys. zł miesięcznie. A to dzięki temu, że nadał kupon lotto.

Rodzicu, chcesz otrzymać świadczenie z wyrównaniem? To ostatni dzwonek na złożenie wniosku

Rodzicu, chcesz otrzymać świadczenie z wyrównaniem? To ostatni dzwonek na złożenie wniosku

Ważna informacja dla rodziców, których dzieci w październiku już chodziły do żłobka. To ostatnia chwila, by złożyć wniosek w programie "Aktywnie w żłobku".

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!