Po rundzie jesiennej sytuacja Orląt Spomlek była beznadziejna. Trzy mecze na wiosnę i wszystko wygląda zupełnie inaczej. Drużyna z Radzynia Podlaskiego pokonała w sobotę w meczu o sześć punktów Sokoła Sieniawa 1:0. Dzięki temu w tabeli jest czwarta od końca.
W pierwszej połowie dwa zespoły ze strefy spadkowej grały bardzo ostrożnie. Sytuacji w zasadzie nie było, jedynie kilka stałych fragmentów gry. Dlatego 0:0 po 45 minutach nikogo nie mogło dziwić. Po przerwie na boisku działo się już ciut więcej, zwłaszcza pod bramką gości.
Po kwadransie Tomasz Mamis sprawdził czujność bramkarza rywali, a ten mimo problemów nie dał się zaskoczyć. Później na pomoc golkiperowi przychodzili: sędziowie i poprzeczka. Najpierw Mamis dograł do Juniora Radzińskiego, a ten wpakował piłkę do siatki głową. Problem w tym, że chorągiewka poszła w górę i z powodu pozycji spalonej gol nie został uznany.
Gospodarze wcale nie załamali się takim obrotem sprawy i dalej szukali zwycięskiej bramki. Blisko był Mamis, który przymierzył w poprzeczkę. Niedługo później w ślady kolegi poszedł Jakub Szuta. Gol wisiał w powietrzu i w końcu biało-zieloni dopięli swego. W 81 minucie ponownie z dobrej strony pokazał się Mamis.
Jeden z zimowych nabytków Orląt przedarł się lewym skrzydłem, zagrał wzdłuż pola karnego, a pechowo futbolówkę odbił jeden z obrońców. Na dalszym słupku dopadł do niej Mateusz Chyła i wślizgiem wpakował do siatki, a przy okazji zapewnił ekipie z Radzynia Podlaskiego trzy punkty. Trzeba jednak dodać, że rywale z Sieniawy mogli szybko wyrównać. To szczęścia zabrakło im centymetrów, bo piłka zamiast w bramce również wylądowała na poprzeczce.
– Marzyliśmy o takim początku rundy. Przygotowaliśmy się na trudne mecze, wiadomo, że w tej lidze potrzeba też szczęścia, ale my przy okazji meczu z Sokołem temu szczęściu pomogliśmy – cieszy się Tomasz Złomańczuk.
– Mogliśmy też mecz zamknąć wcześniej. Były dwie poprzeczki, bramka ze spalonego, ale nie potrafiliśmy zdobyć gola. Długo utrzymywał się remis i na pewno było nerwowo. Po tym, jak strzeliliśmy wreszcie na 1:0 przeciwnik też miał dogodną okazję. To my jednak wygraliśmy, a te trzy punkty na pewno przedłużają nasze szanse i marzenia, żeby się utrzymać. Szkoda tylko, że Wisłoka wygrała w Świdniku, bo bylibyśmy już tylko o punkt od zespołu z Dębicy – dodaje szkoleniowiec Orląt.
Orlęta Spomlek Radzyń Podlaski – Sokół Sieniawa 1:0 (0:0)
Bramka: Chyła (81).
Orlęta: Bartnik – Cassio, Chyła, Duchnowski, Kot (63 Szymala), Szuta, Koszel (55 Mamis), Zmorzyński, Radziński (83 Obroślak), Pawluczuk (46 Rycaj), Szczypek.
Sokół: Wierzchowski – Skała, Fedan, Kaczor, Czajkowski, Więckowski, Janik (63 Martinez), Stankiewicz (46 Kiełbasa), Wróblewski (63 Jeż), Kwaczreliszwili, Mróz (86 Ptasznik).