ROZMOWA Z Arturem Josikiem, koszykarzem Matematyki oraz MVP finału LNBA
- Zwycięstwo przyszło po ciężkiej walce. Co zadecydowało o waszym sukcesie?
– Seria finałowa była piekielnie ciężka. Powinniśmy ją jednak zakończyć już tydzień wcześniej. Wtedy jednak zmarnowaliśmy mnóstwo rzutów osobistych, przez co nie byliśmy w stanie odskoczyć rywalowi. Teraz w tym elemencie spisywaliśmy się już znacznie lepiej. Największe gratulacje należą się moim kolegom. Zostawili serce na boisku i dzięki temu możemy cieszyć się z mistrzostwa.
- W mojej ocenie zachowaliście również na boisku więcej spokoju.
– Przed meczem powiedzieliśmy sobie, że nie rozmawiamy z sędziami. Nie odezwałem się do nich ani razu. Rywale dyskutowali na potęgę i seryjnie dostawali przewinienia techniczne.
- Sędziowanie stało na przyzwoitym poziomie, na poziomie profesjonalnej koszykówki.
– Spotkanie było prowadzone przez arbitrów w sposób bardzo sprawiedliwy.
- Jak ocenisz inauguracyjny sezon LNBA?
– To świetna inicjatywa. Cieszę się, że obowiązuje w niej system play-off, bo jeden mecz to za mało, aby wyłonić zwycięzcę. Gra do dwóch zwycięstw jest bardzo sprawiedliwa. Mam nadzieję, że w kolejnych latach to zostanie utrzymane.
- Czy zostanie również utrzymana hegemonia Matematyki? Jesteście już przecież coraz starsi...
– Spokojnie, nie mamy jeszcze czwórek z przodu, więc damy radę. Młodzież naciska na nas od wielu lat, ale wciąż nie może znaleźć na nas sposobu.