Przed puławianami spotkanie rewanżowe III rundy Pucharu EHF, w której rywalem jest Benfica Lizbona. Początek niedzielnego meczu o godzinie 15
Azoty mają w zapasie pięć bramek zaliczki, którą wypracowali w minioną sobotę na swoim parkiecie (34:29). – Z jednej strony to dużo, z drugiej nadal czujemy lekki niedosyt – mogliśmy wygrać zdecydowanie wyżej – przekonuje rozgrywający Krzysztof Łyżwa.
Puławska siódemka rozegrała bardzo dobre zawody i migła wygrać wyżej. Niestety nie ustrzegła się błędów – jak nie potrzebna kara dla Nikoli Prce w końcówce i związanej z tym grze w osłabieniu oraz niedokładności podczas wyprowadzania ataków. – Szczególnie w piłce ręcznej niczego nie możemy być pewni. Pięć goli zaliczki może dać nam wyczekiwany od ponad roku i upragniony awans do fazy grupowej Pucharu EHF. Mamy jednak świadomość tego z kim i gdzie gramy – mówi trener Marcin Kurowski.
– Pojedziemy do Lizbony z zamiarem przywiezienia zwycięstwa – zapowiada reprezentant kraju Rafał Przybylski. Raz już się udało, przed dwoma laty w spotkaniu rewanżowym w ćwierćfinale Challenge Cup (32:31).
To właśnie Przybylski był jednym z czterech najlepszych strzelców sobotniego pojedynku. Na swoim koncie reprezentacyjny rozgrywający zapisał, podobnie jak obrotowy Bartosz Jurecki, pięć goli. Lepsi byli jedynie dwaj inni gracze drugiej linii: Krzysztof Łyżwa i Prce. Pierwszy sześciokrotnie trafiał do bramki Benfiki, drugi aż 10 razy.
Od postawy drugiej linii zależeć będzie bardzo wiele. Zarówno pierwsze starcie z Portugalczykami, jak też bardzo dobry występ w środę, podczas spotkania na szczycie z mistrzem Polski Vive Tauronem Kielce (minimalna porażka dopiero po dogrywce 38:39), były popisem graczy właśnie tej formacji. Z Benfiką druga linia zdobyła łącznie 26 bramek z 34 rzuconych. Z kolei w Kielcach proporcje te wynosiły: 29 do 38. – Przed rewanżem musimy poprawić kilka szczegółów, które miały wpływ na to, że nasza przewaga siedmiu goli stopniała w pewnym momencie do dwóch. Choć z pewnością będzie to zupełnie inny mecz niż ten w Puławach, to nie zamierzamy bronić pięciobramkowej zaliczki – zapowiada Łyżwa.
– Wierzę w naszą drużynę i mam nadzieję, że po końcowej syrenie rewanżu w Lizbonie razem zawodnikami i sztabem szkoleniowym będziemy mieli okazję świętować awans do fazy grupowej Pucharu EHF – dodaje Jerzy Witaszek, prezes Azotów.