Azoty Puławy zmierzą się w spotkaniu rewanżowym pierwszej rundy play-off z Chrobrym Głogów. Początek środowego meczu w hali MOSiR w Puławach o godzinie 18
Gospodarze przystąpią do rywalizacji z pięcioma bramkami zaliczki z pierwszego spotkania na Dolnym Śląsku (32:27). – Zdajemy sobie sprawę, że taki dorobek to niezbyt wiele. Dlatego podchodzimy do rewanżu z nastawieniem jakbyśmy wszystko zaczynali od początku – mówi rozgrywający Azotów Piotr Masłowski.
Stawką puławsko-głogowskiej rywalizacji jest wejście do półfinału i gra o medale mistrzostw Polski. – Chrobry nie będzie miał nic do stracenia. Przyjedzie do nas i rzuci wszystkie siły na szalę. Za wszelką cenę będzie liczył na odrobienie strat – uważa popularny „Masło”.
Już pierwsze spotkanie pokazało, że głogowianom również bardzo zależy na wejściu do czwórki. – To dla nas ostatni dzwonek, aby zaistnieć w obecnym sezonie i w końcu osiągnąć znaczący sukces – mówi rozgrywający Chrobrego Krzysztof Tylutki.
Przed sezonem w Głogowie liczono na odrodzenie wielkiego Chrobego. Kibice doskonale pamiętają, jak ten zespół zdobywał wicemistrzostwo Polski, a następnie grał w europejskich pucharach. Swoje nadzieje działacze pokładali w ciekawych ruchach transferowych. Zespół wzmocnili m.in. reprezentanci Polski: Bartosz Jurecki i Tomasz Rosiński. Niestety dla gospodarzy, obaj borykają się w mniejszym bądź większym stopniu z urazami i nie za bardzo mogą pomóc drużynie. W pierwszym spotkaniu Bartosz Jurecki rzucił zaledwie dwie bramki puławianom. Z kolei popularnego „Rosy” nie ma już od dłuższego czasu w kadrze gości. Zajęcie szóstego miejsca na koniec sezonu zasadniczego też przyjęto w ekipie z Dolnego Śląska z umiarkowanym optymizmem. – Wszyscy liczyliśmy na wskoczenie do pierwszej czwórki i przywilej gospodarza w meczach półfinałowych – przyznaje Tylutki.
Puławianie doskonale mają w pamięci pierwszy mecz ćwierćfinałowej rywalizacji. Przez pierwszą jego część to gospodarze dyktowali warunki i w większości prowadzili. Wygraną 15:12 przypieczętowali dobrą grę w ciągu pierwszych 30 minut. – Byliśmy chyba za bardzo pewni siebie. Za nami dwie wysokie wygrane nad Chrobrym w sezonie zasadniczym, stąd wkradło się w naszą grę zbytnie rozluźnienie. Tymczasem głogowianie postawili się i musieliśmy gonić wynik – mówi Masłowski. – Takie podejście w rewanżu nie może mieć miejsca. W przeciwnym razie znowu, zupełnie niepotrzebnie, będziemy mieć problemy. Nikt z nas nie dopuszcza myśli, że nie poradzimy sobie z Chrobrym.
– Naszym atutem będzie własny parkiet. Chcemy wygrać po raz drugi i awansować do półfinału – dodaje bramkarz Sebastian Zapora.