Motor przegrał w sobotę z Olimpią Elbląg 0:1 i bliżej awansu do II ligi są obecnie rywale. Co o sobotnim spotkaniu na Arenie Lublin myślą zawodnicy i trenerzy obu ekip?
Adam Boros (trener Olimpii Elbląg)
– Wygraliśmy dopiero pierwszą połowę rywalizacji o awans do II ligi. Ta trwa 180 minut. Cieszymy się jednak ze zwycięstwa w Lublinie, bo wykonaliśmy plan. Mieliśmy swój pomysł, jak grać z Motorem. Chcieliśmy ograniczyć poczynania rywali w środku boiska, ale to akurat nie do końca nam wyszło. Liczyliśmy też na kontry i jedna z nich przyniosła nam zwycięskiego gola. Sytuacji mieliśmy sporo. Nie chcę oceniać tych dwóch nieuznanych goli, bo trudno powiedzieć, czy te spalone rzeczywiście były. W drugiej połowie trochę siedliśmy pod względem fizycznym, może także ze względu na długą podróż. Zmiany okazały się jednak bardzo przydatne. Zrobiły swoje i dzięki nim strzeliliśmy w końcówce bramkę.
Tomasz Złomańczuk (trener Motor Lublin)
– Gratulacje dla Olimpii, ale to jeszcze nie koniec. Moim zawodnikom też należą się podziękowania, bo rozegrali dobry mecz i zostawili sporo zdrowia na boisku. Nasz główny problem z tego spotkania, to brak skuteczności. Szkoda też błędu, po którym rywale strzelili na 1:0. Tam powinniśmy wyjść i Paweł Piceluk byłby wtedy na kilkumetrowym spalonym To był nasz duży błąd. Nie poddajemy się jednak i na pewno jedziemy na drugi mecz, żeby powalczyć o II ligę. Grałem w Elblągu z naszymi juniorami, kilku naszych chłopaków też występowało na obiekcie Olimpii. Nie przeszkadza nam, że jest to zdecydowanie starszy obiekt niż Arena Lublin. Piłkarze są pozytywnie nakręceni i chcą rewanżu na Olimpii.
Damian Szuprytowski (piłkarz Olimpii Elbląg)
– Trener miał swój plan na to spotkanie. Chcieliśmy dać Motorowi trochę się wyszumieć w drugiej połowie i w końcówce zaatakować. To udało się wykonać, bo najpierw dobrze się broniliśmy, a później strzeliliśmy na 1:0. Mieliśmy rozpracowanych rywali i wiedzieliśmy, czego się po nich spodziewać. Na pewno lublinianie są jednak dobrą drużyną i jeszcze nie odpuszczą. Na razie wygrywamy, jednak przed nami równie trudne zadanie, jak to w sobotę.
Filip Drozd (piłkarz Motoru Lublin)
– Jest duży niedosyt. Wydawało mi się, że byliśmy lepsi. Dominowaliśmy cały czas. Olimpia na pewno jest dobrym zespołem, ale w tym meczu tylko czasami nam się odgryzała. Bramka trudno powiedzieć, czy im się należała. Ten gol nas nieco zdołował. Myślę jednak, że końcowy wynik i tak niewiele zmienia. Przy rezultacie 0:0 i tak musielibyśmy strzelić coś na wyjeździe. Jeden gol w Elblągu i będzie dogrywka. Musimy się szybko otrząsnąć, zagrać w środę jeszcze lepiej niż w sobotę i udowodnić, że to my bardziej zasługujemy na II ligę. Mam nadzieję, że pachwina mi się nie odezwie po tym pierwszym barażu, bo sporo ostatnio odpoczywałem. Ostatecznie to trener zdecyduje jednak, czy zagram dłużej. Ja jestem gotowy i będę do dyspozycji szkoleniowca.