Wszystkie plotki ostatecznie potwierdziły się podczas czwartkowej konferencji prasowej. Górnik Łęczna przedstawił Franciszka Smudę jako swojego nowego trenera
Od początku sezonu trenerem jedynego ekstraklasowego klubu z naszego regionu był Andrzej Rybarski. Po czterech porażkach z rzędu, gdy zielono-czarni spadli na ostatnie miejsce w ligowej tabeli, czara goryczy się jednak przelała i szkoleniowiec został zwolniony. Na ławce zasiadł Sławomir Nazaruk. Pod jego wodzą Górnicy przełamali się, zdobywając cztery punkty w dwóch spotkaniach. Wiadomo było, że to jednak tylko tymczasowe rozwiązanie. W czwartek oficjalnie trenem został Franciszek Smuda.
– Wielu ciekawych trenerów z wizją, ale też z sukcesami, wyrażało wolę pracy na Lubelszczyźnie. Musieliśmy się pochylić, zastanowić, wysłuchać również, bo odbyliśmy wiele rozmów. Sytuacja wykrystalizowała się kilkadziesiąt godzin temu. Cieszymy się, że trener Smuda uzgodnił z nami warunki współpracy, wierzymy, że to ważny etap w rozwoju piłki nożnej na Lubelszczyźnie. Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby tę ekstraklasę na Lubelszczyźnie utrzymać – przekonuje prezes Górnika Artur Kapelko.
Pytany o to, ile były selekcjoner reprezentacji Polski będzie kosztował jego klub, dodaje: – Każdy ma taki kontrakt, jaki sobie wynegocjuje. My nie zamierzamy konkurować pod względem finansowym z tymi klubami, które są od nas znacznie zamożniejsze. Przedstawiliśmy swoją ofertę, ona została przyjęta.
Oficjalnie nie podano także, jak długo będzie obowiązywał kontrakt. – Umowa jest taka: dopóki idzie, to jest umowa. Może być i pięć lat. A jak nie pójdzie to nie ma umowy. To się wszystko szybko zmienia – tłumaczy Smuda, który poprowadził już pierwszy trening z zespołem.
– Przez tyle lat różni zawodnicy przewijali się przez różne kluby i tych, którzy są w Górniku Łęczna raczej znam. Ok, nie wiem, w jakiej formie teraz poszczególni zawodnicy są, jak wyglądają fizycznie, ale generalnie ich znam. Dziwię się, że przy takich zawodnikach, jacy w Górniku grają, są w tabeli na takim miejscu, na jakim są. Ale zdarza się. Teraz będę musiał sam to odwrócić. Po to przyszedłem. Ale gwarancji, że osiągniemy sukces, nie mogę dać. Gdybym ja panu powiedział teraz, że zajmiemy czwarte miejsce czy że na pewno się utrzymamy, to by pan powiedział, że jestem nienormalny. Nikt, żaden nawet największy trener, czy to Guardiola, czy Mourinho, takiej gwarancji nie może dać. Ja mogę tylko obiecać, że zrobię wszystko, żeby tę drużynę odbudować, odwrócić złą kartę. Uważam, że mogę jej pomóc – twierdzi szkoleniowiec.
W pierwszym meczu pod jego wodzą Górnik Łęczna zmierzy się w niedzielę o godz. 18 z Legią Warszawa.
– Na pewno to nie jest łatwe spotkanie. Gdybym miał tę drużynę przez dwa tygodnie, to można by inaczej ją przygotować. Teraz w ciągu dwóch dni też można trochę pomóc, ale czy to wystarczy, trudno powiedzieć. Sądzę, że ta drużyna da z siebie wszystko, zresztą nie mamy nic do stracenia. Ci piłkarze mogą pokazać, że są dobrą drużyną i przede wszystkim mi pokazać, że można na nich liczyć – kończy Smuda.