Piłkarze Orląt Spomlek Radzyń Podlaski rozpoczęli zmagania w nowej III lidze od porażki. Minimalnie lepsza od zespołu trenera Damiana Panka okazała się Garbarnia Kraków, która wygrała 2:1. Szkoda pierwszej połowy, bo po zmianie stron goście byli zdecydowanie lepsi i mogli wracać do domu przynajmniej z jednym punktem.
Początek był w wykonaniu gości obiecujący. Już po 180 sekundach gry Paweł Piątek dobrze „zabrał” się z piłką w pole karne. Z ostrego kąta uderzył jednak za lekko i prosto w Marcina Cabaja, który nie wywinął kolegom żadnego numeru i pewnie złapał piłkę. Po chwili drugi z nowych, ofensywnych nabytków biało-zielonych Mateusz Majewski biegł praktycznie od połowy sam na bramkarza rywali. Problem w tym, że miał na plecach Krzysztofa Kalembę i obrońca ekipy z Krakowa zdołał go dogonić i zatrzymać tuż przed strzałem.
W 10 minucie Tomasz Ogar przejął piłkę w polu karnym Orląt i uderzył po długim rogu, na szczęście dla przyjezdnych, minimalnie obok słupka. 120 sekund później napastnik Garbarni już się nie pomylił. Daniel Ogrodnik dośrodkował z rzutu rożnego idealnie na głowę kolegi, a ten spokojnie z pięciu metrów wpakował piłkę do siatki.
W 31 minucie gospodarze podwyższyli swoje prowadzenie za sprawą Mateusza Ciesielskiego. 18-latek najpierw uderzył prosto w Adriana Wójcickiego, ale przy poprawce był już skuteczniejszy. Bramkarz biało-zielonych rozpaczliwie rzucił się jeszcze do siatki, ale nie zdołał sięgnąć piłki przed linią. Po dwóch ciosach drużyna trenera Damiana Panka podniosła się w końcówce. Groźnie centrował Piotr Zmorzyński, a Przemysław Kanarek sprawdził czujność Cabaja strzałem z dystansu.
W końcowych sekundach pierwszej odsłony mogło być jednak 3:0. Kamil Moskal próbował uderzać, ale wyszło z tego świetne zagranie do Ogara. Ten wpakował nawet piłkę do siatki, ale sędzia liniował pokazał pozycję spaloną napastnika miejscowych. Jeżeli ofsajd rzeczywiście był, to minimalny.
Po zmianie stron goście wyszli na boisko z mocnym postanowieniem poprawy i swój plan szybko wprowadzili w życie. Pomógł w tym nieco Kalemba, który niepotrzebnie przyjmował piłkę. Przejął ją Michał Zuber, urwał się Moskalowi, przełożył sobie piłkę na prawą nogę i posłał do siatki po długim rogu. Kolejne fragmenty spotkania, to przewaga Orląt, które ambitnie dążyły do wyrównania.
Na kwadrans przed końcowym gwizdkiem Paweł Piątek przymierzył w poprzeczkę. W 87 minucie do wyrównania mógł doprowadzić Zuber. Znalazł się sam przed bramką rywali i miał sporo czasu, żeby dobrze przyłożyć głowę do piłki, niestety posłał ją obok słupka. Końcowe minuty, to nadal ataki zespołu z Radzynia Podlaskiego. Było sporo stałych fragmentów gry, ale żaden nie dał już przyjezdnym wyrównania.
Garbarnia Kraków – Orlęta Spomlek Radzyń Podlaski 2:1 (2:0)
Bramki: Ogar (16), Ciesielski (31) – Zuber (50).
Garbarnia: Cabaj – Piszczek, Kalemba, Moskal, Ogrodnik (24 Wieczorek), Kostrubała, Pietras (82 Nowak), Stokłosa (68 Kitliński), Kiebzak (73 Gaudyn), Ogar, Ciesielski.
Orlęta: Wójcicki – Wrzesiński (82 Konaszewski), Zarzecki, Mazurek, Kanarek, Zmorzyński, Kot, Melnychuk (14 Powałka), Zuber, Piątek (77 Rycaj), Majewski.
Żółte kartki: Gaudyn, Pietras – Zarzecki.
Sędziował: Mateusz Nowak (Stalowa Wola). Widzów: 120.