Kto by się tego spodziewał! Chełmianka w meczu na szczycie rozbiła Hetmana Zamość aż 4:0. Dzięki temu znowu uciekła najgroźniejszemu rywalowi na pięć punktów
Około dwóch tysięcy kibiców na trybunach, sporo walki i dużo spięć pod obiema bramkami. Starcie głównych faworytów do awansu nie rozczarowało.
Pierwsze fragmenty zawodów należały do drużyny trenera Krzysztofa Rysaka. Wicelider miał jednak problemy z zamienieniem dobrych okazji na gole. Dwa razy był słupek i przynajmniej jeszcze jedna szansa, która powinna zakończyć się bramką.
Odpowiedź Chełmianki była piorunująca. W 35 minucie Michał Budzyński otworzył wynik, zdobywając przy okazji bramkę w... siódmym meczu z rzędu. Dobrą piłkę ze stałego fragmentu gry do kolegi posłał Aleksiej Pritulak. Zamościanie nie zdążyli pogodzić się ze stratą gola, a już było 0:2. Kolejna centra ze stojącej piłki, tym razem w wykonaniu Michała Kobiałki, a do siatki piłkę posłał Rafał Krupski.
Gospodarze znaleźli się w trudnej sytuacji, jednak po przerwie postanowili powalczyć. Niestety, zamiast zaliczyć kontaktowe trafienie stracili kolejne bramki. Michał Wołos w 78 minucie rozwiał nadzieje miejscowych na powrót do gry, po tym, jak popisał się skuteczną dobitką z najbliższej odległości. W doliczonym czasie gry swój dobry występ golem udokumentował z kolei Kobiałka, który wykończył akcję Damiana Kopruchy.
– Nie było łatwo o te trzy punkty. Mieliśmy świadomość, jak doświadczonym składem dysponuje rywal. Podeszliśmy do Hetmana z szacunkiem, ale mentalnie świetnie przygotowaliśmy się do tych zawodów. Naprawdę słowa uznania należą się chłopakom. Wiedzieliśmy, że rywale nas obserwowali i byli przygotowani na to, co zagramy. Dlatego przygotowaliśmy dla nich kilka niespodzianek – mówi Artur Bożyk, trener ekipy z Chełma.
Gospodarze po końcowym gwizdku nie mogli być zadowoleni ze swojej postawy, ale zdają sobie sprawę, że kwestia awansu jeszcze nie jest rozstrzygnięta. Tracą do lidera pięć punktów, ale kolejek do rozegrania na wiosnę będzie sporo. – Można powiedzieć, że przegraliśmy bitwę, ale nie wojnę. W szatni rozmawialiśmy, że musimy podnieść głowy do góry i walczyć dalej. Nie tak sobie wyobrażaliśmy niedzielne spotkanie. Zabrakło jednak skuteczności, a Chełmianka była groźna przy stałych fragmentach i kontrach. Wygrali wysoko, gratulacje dla nich jednak walka trwa – mówi Rafał Turczyn, piłkarz Hetmana.
Hetman Zamość – Chełmianka 0:4 (0:2)
Bramki: Budzyński (35), Krupski (40), Wołos (78), Kobiałka (90).
Hetman: Kierepka – Bubeła (89 Fidler), Solecki, mazur, Daszkiewicz, Kamiński, Lucyk (62 Omański), Markowski (46 czady), Turczyn, Kupisz (77 D. Baran), Rodewicz.
Chełmianka: Drzewiecki – Wołos, Krupski, Jodłowski, Kwiatkowski, Kobiałka, Uliczny, Jabkowski (72 Krzyżak), Budzyński (67 Koprucha), Banaszak (90 Greguła), Pritulak (90 Filipczuk)
Żółte kartki: Czady, Solecki, Mazur, Daszkiewicz – Uliczny, Jodłowski, Wołos.
Sędziował: Łukasz Szczołko (Lublin).
Widzów: 2000 (w tym około 300 z Chełma).