W sobotę w Katowicach też "zielono-czarni” kończyli w dziesiątkę, ale mimo to zdołali odwrócić losy spotkania, strzelając dwie bramki. Duża w tym zasługa Jakuba Grzegorzewskiego, który na boisku pojawił się dopiero w 72 minucie.
Mecz lepiej rozpoczęli goście, bo po minięciu dwóch obrońców Rafał Niżnik znalazł się tylko przed bramkarzem. Jednak jego strzał trafił wprost w Jacka Gorczycę. A w odpowiedzi Grzegorz Domżalski "szczupakiem” obił słupek. Następna akcja miejscowych była już skuteczna, kiedy Grażvydas Mikulenas przytomnie dobił uderzenie Krzysztofa Kaliciaka. Co w tym czasie robili obrońcy, pozostanie ich słodką tajemnicą.
Na szczęście w składzie "Gieksy” znajdował się Daniel Treściński. To po jego błędzie Grzegorz Szymanek, non stop absorbujący defensywę rywali, natychmiast doprowadził do wyrównania.
Ten gol dodał animuszu podopiecznym Krzysztofa Chrobaka, wśród których bardzo dobre zawody rozgrywał Veljko Nikitović. I w 20 min powinno być już 2:1 dla łęcznian, bo po centrze Marcina Truszkowskiego Niżnik z bliska główkował nad bramką. A niewiele potem, piłkę głową uderzał Truszkowski, korzystając z dośrodkowania Sławomira Nazaruka.
Niestety Górnik nie wyszedł na prowadzenie, a uczyniły to ponownie Katowice. Po kolejnym błędzie defensywy i źle wybitej piłce, Krzysztof Markowski kopnął bez namysłu, z powietrza. Futbolówka ugrzęzła po "długim rogu”.
Po zmianie stron bliski odrobienia strat był Truszkowski, ale temperaturę znacznie bardziej podniosła sytuacja z 76 min. Do piłki wślizgiem ruszyli Grzegorz Górski oraz Piotr Karwan, a arbiter uznał, że łęcznianin złamał przepisy i sięgnął po czerwoną kartkę.
To jednak nie załamało Górnika, w szeregach którego rozszalał się rezerwowy Jakub Grzegorzewski. Po akcji "Gonza” i precyzyjnej wrzutce Prejuce Nakoulma nie miał innego wyjścia, jak trafić z najbliższej odległości.
GKS ponownie ruszył do przodu, którego inspirował do walki eks-łęcznianin Tomasz Prasnal. Jednak ostatnie słowo należało do przyjezdnych. W doliczonym czasie Szymon Kapias sfaulował w obrębie szesnastki aktywnego Krzysztofa Kazimierczaka i gospodarze ponieśli podwójną karę. Kapias wyleciał z boiska, a Grzegorzewski pewnie wykorzystał rzut karny
GKS Katowice - Górnik Łęczna 2:3 (2:1)
GKS Katowice: Gorczyca - Kapias, Markowski, Treściński (46 Prasnal), Mielnik - Domżalski (59 Górski), Wijas, Iwan, Plewnia (85 Sobczak) - Mikulenas, Kaliciak.
Górnik Łęczna: Wierzchowski - Tomczyk, Mazurkiewicz, Karwan, Kazimierczak - Nazaruk (59 Nakoulma), Bartoszewicz, Nikitović, Niżnik (68 Bugała), Truszkowski - Szymanek (72 Grzegorzewski).
Żółte kartki: Kapias, Iwan, Mikulenas, Kaliciak, Górski (K) - Mazurkiewicz, Truszkowski, Nakoulma (G).
Czerwone kartki: Kapias 90+2 (K) - za drugą żółtą - Karwan (G) - 75 min za faul
Widzów: 2500