Dwa miesiące przerwy mieli piłkarze Górnika. Ale laba wreszcie się kończy.
Pierwsza część sezonu upłynęła w Łęcznej pod znakiem zmian. Zaczęło się od stanowiska prezesa, kiedy za Mariana Bulaka pojawiła się Grażyna Łojko. Potem w odstawkę ruszył dyrektor sportowy Edward Klejndinst, któremu wręczono wypowiedzenie. A w następnej kolejności przyszła pora na trenera Krzysztofa Chrobaka.
To jednak chyba nie koniec, bo do tej pory wciąż nie zapadły decyzje dotyczące skompletowania sztabu szkoleniowego. Wojciech Stawowy, przychodzący do Górnika na dwa lata (choć w ubiegłym tygodniu okazało się, że nie miał jeszcze podpisanego kontraktu) zaproponował swojego asystenta, ale ta kandydatura nie zyskała dotąd aprobaty.
A ponieważ umowę do czerwca ma jeszcze Jacek Fiedeń, to zapewne w poniedziałek przed południem zamelduje się w klubie. - Trener Fiedeń nie będzie pracował przy pierwszym zespole - rozwiewa wątpliwości Wojciech Stawowy.
- Natomiast z Robertem Sarniakiem, odpowiadającym za pracę z bramkarzami, będę jeszcze rozmawiał w poniedziałek. A czy zostanie na wtorek, to się jeszcze okaże. Mam też do czerwca awaryjne, tymczasowe rozwiązanie. Ale potem będą chciał już mieć sztab całkiem nowych ludzi.
W Górniku potrzebne jest inne spojrzenie. Stare przyzwyczajenia trzeba odstawić w kąt, a złe w ogóle odrzucić. Ludzie, którzy zostaną, otrzymają bardzo duży kredyt zaufania. Jednak jakakolwiek, najmniejsza niesubordynacja wobec klubu i drużyny, będzie równoznaczna z pożegnaniem. Bo ja jestem szczery aż do bólu. Kto chce ze mną pracować, musi dać się pokroić za Górnika, czy wskoczyć za niego w ogień.
Do takich entuzjastów najprawdopodobniej nie zaliczy się Jakub Grzegorzewski.
"Gonzo” podpisał już kontrakt z Cracovią, ale ma jeszcze ważną przez pół roku umowę w Łęcznej. Mimo to sam nie ukrywa, że już teraz najchętniej przeprowadziłby się do "Pasów”. W tej sytuacji szkoleniowiec Górnika musiałby się rozejrzeć za nowym napastnikiem. A na razie, wśród potencjalnych wzmocnień, padły tylko nazwiska dwóch obrońców - Krzysztofa Radwańskiego oraz Artura Bożyka.
- Uszanuję decyzję Grzegorzewskiego - dodaje szkoleniowiec. - Ale jeśli chciałby zachować się honorowo i z klasą, to powinien zostać i pomóc kolegom w walce. Tym bardziej, że jest w uprzywilejowanej sytuacji, bo w lipcu i tak będzie miał ogromne szanse zagrać w ekstraklasie.
Jednak, jeżeli postanowi inaczej, wówczas zaproponuję pozyskanie innego napastnika. Mam już nawet takiego kandydata. Chciałbym go mieć u siebie do końca tygodnia. W rozliczeniu z Cracovii może też do nas przyjść Radwański.
Poza tym nikt nie zgłaszał sygnału, że może go zabraknąć w poniedziałek na zajęciach. Z Burkina Faso przyleciał już nawet Prejuce Nakoulma. W tym tygodniu będą zajęcia wprowadzające, w formie tlenowej, bez szarpaniny, raz dziennie. A w sobotę i niedzielę badania szybkościowe i wytrzymałościowe, abyśmy wiedzieli ile, komu dołożyć. Bo potem nie będzie już przelewek i zmiłuj.