W sobotę o godz. 11 piłkarze Motoru zmierzą się w Warszawie z miejscową Polonią. Dla lublinian będzie to ostatni sparing przed wznowieniem rozgrywek.
Zagadką pozostaje jednak, w jakim składzie zagrają stołeczni piłkarze. - Tak naprawdę, to nie obchodzi mnie czy Polonia wyjdzie pierwszym czy drugim składem. Najważniejsze, żebyśmy po prostu mieli z kim zagrać w sobotę. Teraz byłoby już bardzo trudno znaleźć innego rywala. Z tego, co wiem na meczu obecny będzie trener Jacek Zieliński, więc kadra warszawian nie może być taka zła - mówi Kuźma, trener Motoru.
Sparingową porażkę we wtorek kontuzjami okupili aż trzej "motorowcy”. Robert Przygoda dostał od lekarzy trzydniowy zakaz wsiadania do samochodu z powodu lekkiego wstrząsu mózgu, Łukasz Ćwik nie trenuje z powodu... dziury w piszczeli, a Glen Kendall otrzymał solidne uderzenie łokciem w twarz. W efekcie wybiera się do domu, bo ma problem z zębem, a dodatkowo ze stawem skokowym.
Z grona ostatnio testowanych zawodników pozostali jeszcze: Artur Bożyk i Patryk Grzegorczyk. Obaj nadal będą trenować przy Al. Zygmuntowskich. Z Lublina wyjechał z kolei piłkarz Skalnika Gracze Piotr Adamczyk. - Trudno coś więcej powiedzieć na jego temat po zaledwie jednym meczu. Na pewno chłopak ma talent i myślę, że do sprawy tego transferu jeszcze wrócimy. Na dzień dzisiejszy, jeśli mielibyśmy jeszcze kogoś sprowadzać, to musiałoby to być wzmocnienie składu. Czy ktoś nowy pojawi się w sobotę? Jest trochę czasu, dlatego jeszcze coś może się "urodzić”. Życzyłbym sobie, żeby był to napastnik - dodaje trener Kuźma.
Nadal nie sfinalizowano transferów Rafała Wawrzyńczoka i Michała Zawadzkiego, ale obaj są coraz bliżej przenosin do Lublina. Tylko, że to samo słyszeliśmy już przed kilkoma dniami. - Nadal nie zakończyliśmy negocjacji, ale już naprawdę niewiele brakuje. Dotyczy to nie tylko Wawrzyńczoka i Zawadzkiego, ale i młodego Mateusza Tywoniuka. Nie wykluczamy też, że ktoś dojedzie na sobotę, bo dostajemy sporo telefonów od różnych menedżerów - przyznaje rzecznik prasowy Motoru Andrzej Szwabe.