"Koło” przytomnym strzałem wygrał nie tylko punkty, ale również zdrowie psychiczne kibiców. Bo patrząc na styl gry zamościan można było nabawić się nerwowych tików.
Lanie, wygrana, później znów porażka. A teraz wygrana z ŁKS Łomża. Jakaś prawidłowość? Owszem. Forma Hetmana układa się w sinusoidę. Całe szczęście, że krzywa, zgodnie z kolejnością znów miała pójść w górę
- Lepiej brzydko wygrać niż pięknie przegrać - mówi II trener Hetmana Krzysztof Rysak.
Gdyby nie bramka Kołodziejskiego spotkanie z pewnością zakończyłoby się podziałem punktów. Hetman, nie potrafił zdominować przeciwników. Akcje oskrzydlające można było policzyć na palcach jednej ręki. Z kolei goście, nad wyraz apatyczni, zupełnie nie kwapili się do szturmowania bramki Jakuba Skrzypca, który w tym spotkaniu wynudził się setnie.
W 24 min akcję zainicjował Łukasz Sękowski, który podał do Tomasza Twardawy, a ten wystawił futbolówkę Mateuszowi Kołodziejskiemu. Wypożyczony z Arki napastnik huknął z 18 m i zmieścił piłkę w rogu bramki Salika. I... to by było na tyle.
Co najwyżej wart odnotowania był jeszcze strzał Marka Piotrowicza. Kolejnych "setek” już nie było, mimo że gospodarze w końcówce spotkania grali z przewagą zawodnika.- Te punkty są dla nas bezcenne. Za tydzień czeka nas naprawdę trudne zadanie - wyjazd do KSZO Ostrowiec - przyznaje Krzysztof Rysak.
Hetman Zamość - ŁKS Łomża 1:0 (1:0)
Hetman: Skrzypiec - Sękowski, Wolański, Tomasik, Chałas, Cieciura (72 Piotrowicz), Twardawa, Turczyn, Margol, Kołodziejski (72 Polniak), Migalewski.
ŁKS: Salik - Galiński, Łazar, Tarnowski, Staniorski, Orliński, Rydzewski (58 Szachnowicz), Chludziński, Siara, Sawa (46 Jurgielewicz 78 Sędrowski), Dylewski.
Żółte kartki: Tomasik, Piotrowicz (H) - Galiński, Tarnowski (Ł).
Czerwona kartka: Tarnowski (80, za drugą). Sędziował: Maciej Mądzik (Kielce). Widzów: 500.