Piotrowicz w Białej Podlaskiej, Wachowicz w Janowie Lubelskim, Cieciura w Gorzowie.
Wygląda na to, że wśród piłkarzy zamojskiego drugoligowca na wyścigi rozpoczął się konkurs o to, kto ostatni zgasi światło w szatni. Piłkarze Hetmana co prawda oficjalnie przebywają na urlopach, ale nie zamierzają czekać na rozwój wypadków i nerwowo rozglądają się za pracodawcami.
Część piłkarzy już złożyła podania o rozwiązanie kontraktów. Inni zdążyli zaprezentować się potencjalnym pracodawcom. Kamil Sowa, Rafał Turczyn i Łukasz Sękowski za chlebem zawędrowali aż do Pogoni Szczecin. - Chciałbym zostać w Szczecinie - nie ukrywa popularny "Boniek”.
Jeśli czarny scenariusz wejdzie w życie, wiosną barwy Hetmana może bronić dwóch-trzech zawodników z aktualnego pierwszego zespołu. Igor Migalewski i Artur Chałas sprawdzali się w Bełchatowie i bez względu na to, jaką decyzję tam usłyszą, uparcie powtarzają własną - odchodzimy.
Jakub Cieciura otrzymał propozycje z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, ale sam złożył akces do pierwszoligowego GKP Gorzów Wielkopolski. - Zgłosił się do nas Jakub Cieciura, który bardzo chciałby tutaj przyjść - nie ukrywa trener Mieczysław Broniszewski. Marek Piotrowicz rozważa powrót do Białej Podlaskiej, choć chrapkę na ściągnięcie go do Stali Rzeszów ma również Czesław Palik, podobnie zresztą jak na Przemysława Kitę.
Do swoich macierzystych klubów wrócili już Mateusz Kołodziejski i Radosław Mikołajek, a Andrzej Wachowicz nie zamierza przedłużać wygasającego kontraktu i zadowoli się grą w Janowiance. Jakub Skrzypiec również powiedział: pas. Na posterunku pozostanie jedynie Marek Baranowski i Tomasz Twardawa. - Bo "Twardy” jest twardy i zapowiedział, że nigdzie się nie ruszy dopóki nie otrzyma należności - śmieją się koledzy z drużyny.
Powód eksodusu jest oczywisty - w klubowej kasie nie ma złamanego grosza, a piłkarze słyszą o kolejnych terminach spłaty chociaż części zaległości.
- Czy tak rzeczywiście będzie? Nie wiem. Obiecano, że nie będzie przeszkód w rozwiązywaniu kontraktów. Dzwoniłem wczoraj do klubu, ale nikt nie odbierał. Została tam już tylko pani Magda, sekretarka. Reszta się zwolniła - mówi nam jeden z piłkarzy.