"Żółto-niebiescy” przełamali się w końcu na boisku w Brzesku. - Pozostaje mieć nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej. Tą drużynę stać na zwycięstwa - nie ukrywał radości prezes Stali Wiesław Olchawski.
O tym, czy prezes Olchawski nie zagalopował się nieco w swojej ocenie potencjału zespołu, pokażą dopiero następne mecze. Nie ulega jednak wątpliwości, że poniatowianie zrobili w końcu wyczekiwany krok do przodu. - W tym spotkaniu każdy mógł wygrać, ale szczęście wybrało akurat nas - podkreślał później szef Stali. Rzeczywiście, lepiej w mecz weszli gospodarze. W 5 min Łukasz Szczoczarz pokonał Tomasza Judkowiaka.
- Trzeba było wstać z ławki i być dwunastym zawodnikiem. Ten zespół trzeba było podbudować charakterologicznie. Udało się, po takiej serii porażek bardzo łatwo się rozsypać - zdradza trener Marek Maciejewski.
Jak widać motywacja pomogła. Stal przetrwała ataki Okocimskiego i w 40 min wyprowadziła cios. Robert Kazubski przymierzył dokładnie i piłka zatrzepotała w siatce. W chwilę później poniatowianie triumfowali. Mateusz Butkiewicz został powalony w polu karnym przez golkipera gospodarzy. Stal otrzymała rzut karny, a Kozioł wyleciał z boiska.
Grzegorz Olchawski nie pomylił się i wyprowadził Stal na prowadzenie. Po przerwie Marcin Nowak strzelił samobójczą bramkę, a Łukasz Szczoczarz pomylił się z jedenastu metrów. W 80 min Butkiewicz obejrzał drugi żółty kartonik, a pięć minut później Bartłomiej Mazurek zaliczył rozstrzygające trafienie.
- Gorąco wierzę, że to będzie kamień, który spowoduje lawinę, że dalej będzie lepiej. Jak widać nawet w grając w dziewięciu można pokusić się o wyprowadzenie punktującej akcji. To znamienne. Chłopcy muszą uwierzyć w swoje umiejętności. Ta liga jest naprawdę wyrównana i niemal każdy może wygrać z każdym. Nie można od razu myśleć o poddaniu się, tylko wywalczyć swoje. Racjonalnie licząc, nasze konto powinno być bogatsze o przynajmniej cztery bramki - przekonuje trener Maciejewski.
Czy wyczyn z Brzeska uda się powtórzyć w kolejnym spotkaniu? W Poniatowej mają nadzieję, że tak. Chociaż, dziewięć kolejek pełnych zawodów, dostarczyło aż nadto materiałów do przemyśleń. - Większość zawodników przeszło ze Stalą cały "szlak bojowy” od klasy okręgowej po II ligę. Okazało się, że nie wszyscy trzymają parametry - słychać w klubowych kuluarach. Najbardziej surowe oceny dotyczą liderów zespołu. - Rozczarowują.
Zamiast poderwać zespół do boju, pierwsi wciągają na maszt białą flagę - wystawiają cenzurki kibice. Nic dziwnego, że w przerwie między rozgrywkami w Poniatowej może pojawić się ogłoszenie: Dojrzałych piłkarzy zatrudnię.