Bliżej przełamania kiepskiej passy byli piłkarze Łady Biłgoraj, ale w końcówce skutecznie zaatakowali podopieczni Marka Majki i spotkanie zakończyło się remisem 1:1.
- Z przebiegu gry obie drużyny zasłużyły na ten podział punktów. My po raz kolejny nie potrafimy utrzymać prowadzenia. Do tej pory jedynie raz nie straciliśmy gola, w Mielcu. W pozostałych meczach zawsze nasz bramkarz musi sięgać do siatki. Szkoda, bo u siebie powinniśmy sięgnąć po trzy "oczka” - mówi trener gospodarzy Sławomir Adamus.
Od początku przewagę mieli miejscowi, ale gracze Sławomira Adamusa nie potrafili sfinalizować swoich akcji. Radzynianie z kolei mieli spore problemy ze skompletowaniem składu. Dlatego od pierwszej minuty na murawie pojawili się Krzysztof Kępa i Sebastian Koczkodaj.
Tuż przed przerwą prezent od golkipera gości wykorzystał Ireneusz Zarczuk i wpakował piłkę do siatki z najbliższej odległości. Wyrównanie przyszło w 71 min, kiedy to po rzucie rożnym i sporym zamieszaniu w polu karnym ekipy z Biłgoraja największym refleksem wykazał się Wojciech Jakubiec.
Łada Biłgoraj - Orlęta Spomlek Radzyń Podlaski 1:1 (1:0)
Łada: Fokin - Skrzypek, Kasiak, Sawczuk, Komosa, Bubiłek, Pawliw, Myszka (28 Dycha), Fulara (82 Blicharz), Tymczyszyn (82 Chomicz), Zarczuk.
Spomlek: Stężała - Dypa, Pietroń, Kępa, Szewc, Jakubiec, Ptaszyński, Tarkowski, Koczkodaj (67 R. Slusarczyk), Pliszka, Panek.
Żółte kartki: Fulara (Ł) - Tarkowski (S). Sędziował: Robert Podlecki (Lublin). Widzów: 700.