Na razie jednak nowo otwarty obiekt nie przyniósł gospodarzom szczęścia. Spartakus po wyrównanym pierwszej połowie i kiepskiej drugiej przegrał 0:2.
O pierwszej odsłonie obie jedenastki wolałyby pewnie jak najszybciej zapomnieć. Zarówno miejscowi, jak i piłkarze Marka Majki nie stworzyli sobie zbyt wielu dogodnych sytuacji. Na dobrą sprawę wyróżnić można po jednej okazji z obu stron. Pierwsi do głosu doszli goście, ale w ich akcji więcej było przypadku niż świetnego rozegrania. Po prostu podanie Rafała Borysiuka odbiło się jeszcze od defensora Spartakusa i o mały włos nie zaskoczyło Michała Kiecany. W 41 min mógł o sobie przypomnieć Kamil Droździel, ale zamiast posłać piłkę do siatki uderzył obok słupka.
W szatni gracze z Radzynia musieli usłyszeć kilka ostrych słów, bo wyszli na murawę zupełnie odmienieni. Na efekty tym razem nie trzeba było czekać zbyt długo. W 53 min strzał Marcina Chyły wprost pod nogi Damiana Panka odbił Kiecana i było 1:0. Kibice nie zdążyli jeszcze wygodnie usiąść, a Orlęta prowadziły już 2:0. Tym razem Panek zaliczył asystę przy siódmym trafieniu w tym sezonie Piotra Wilawera. Po chwili napastnik pozyskany z Motoru Lublin mógł podwyższyć na 3:0, bo stanął oko w oko z Kiecaną, ale ten pojedynek przegrał.
Miejscowi nie potrafili podnieść się po tych dwóch ciosach, a mogli przyjąć kolejny. W samej końcówce Chyła i Panek w dogodnej sytuacji nie do końca wiedzieli, jak sfinalizować akcję.
- Cieszymy się bardzo, że jesteśmy liderem. Na pewno nie spodziewaliśmy się tego zwłaszcza po ostatniej porażce w Rzeszowie. Co mogę powiedzieć o meczu? W drugiej połowie byliśmy bardziej skoncentrowani i chyba bardziej rządni zwycięstwa, o pierwszej nie ma sensu mówić - mówi II trener Spomleku Artur Dadsiewicz.
Spartakus Szarowola - Orlęta Spomlek Radzyń Podlaski 0:2 (0:0)
Spartakus: Kiecana - Wagner (62 Mruk), Orzechowski (59 Sowa), Grela, Roczon, Pawelec, Świderek, Iwanicki, Droździel (59 Cieślik), Mielniczuk, Habian (82 Beza)
Orlęta: Stężała - Ślusarczyk, Jakubiec, Pietroń, Dypa, Chyła, Borysiuk, Pliszka, Szewc, Wilawer (82 Ptaszyński), Panek.
Żółte kartki: Grela, Iwanicki, Mielniczuk, Wagner, Sowa (S) - Pliszka (O).
Sędziował: Robert Podlecki (Lublin). Widzów: 600.