Nie chodzi jednak o fakt, że zespół będzie trudny do rozgryzienia przez rywali. Nie wiadomo po prostu, w jakim składzie przystąpi do rundy rewanżowej ekipa wspierana przez Spółdzielnię Mleczarską Spomlek.
Problemy z głównym sponsorem oraz konieczność codziennej ośmiogodzinnej pracy powodują, że gra w Orlętach wielu zawodnikom nie będzie się po prostu uśmiechać. Pierwszym z piłkarzy, który rozważa odejście jest podstawowy defensor Damian Pietroń, Byłby on mile widziany w Wiśle Puławy, a dodatkowo zapotrzebowanie na jego usługi zgłaszają również: klub z drugiej ligi oraz trzecioligowiec.
- Czy jestem zadowolony z tej rundy? I tak i nie. Tak, bo byliśmy w trudnej sytuacji, zwłaszcza kadrowej. Czołowi piłkarze, jak Chyła, Borysiuk, Wilawer i jeszcze Butryn zmagali się z kontuzjami. Dodatkowo z gry zrezygnowało dwóch kolejnych zawodników: Bojarczuk i Osiak. To spowodowało, że często nie mieliśmy kim straszyć rywali - ocenia trener Majka.
Przy odrobinie szczęścia i ciut szerszej kadrze Orlęta byłyby w tabeli jeszcze wyżej. Gracze z Radzynia zakończyli jednak jesień na trzecim miejscu z pięcioma "oczkami” straty do lidera. Podobnie, jak w przypadku Avii Świdnik, gracze trenera Majki po trzech kolejkach mieli na koncie komplet zwycięstw.
Wszystko odmienił jednak wyjazd do Rzeszowa i zbyt wysoka porażka z tamtejszą Stalą (0:3).
Twierdzą nie do zdobycia był stadion w Radzyniu, gdzie Orlęta mogą się pochwalić bilansem czterech wygranych i trzech remisów. Tych podziałów punktów szkoda jednak najbardziej. Po katastrofalnym błędzie Krzysztofa Stężały Spomlek musiał pogodzić się z remisem z Karpatami Krosno (1:1). Niespodziewanie takim samym rezultatem skończyło się starcie z Tomasovią, a bezbramkowy remis padł także w meczu ze Stalą Mielec. - Tak naprawdę mogliśmy być na pierwszy miejscu. Gdyby nie te remisy u siebie, mielibyśmy sześć "oczek” więcej. Szkoda, ale taka jest piłka - dodaje opiekun ekipy z Radzynia.
Liderem Orląt był Damian Panek. Co prawda doświadczony gracz nie był w rundzie jesiennej zbyt skuteczny, bo zdobył tylko dwa gole. - Rzeczywiście w przypadku Damiana zabrakło chyba tylko bramek. Jest to jednak tytan pracy i lider także w szatni. Głównie dzięki jego zaangażowaniu "wypłynął” Wilawer, bo Panek ściągał na siebie uwagę defensywy. Dla mnie każda formacja miała takich wodzirejów. Pietroń w obronie, w pomocy Borysiuk, a po jego kontuzji Pliszka - kończy szkoleniowiec Spomleku.