Kolejne zdjęcie, kolejne podejrzenia. Anders Deros, fotograf szwedzkiego dziennika „Aftonbladet”, uchwycił w miniony weekend Marit Bjoergen, która przebierała się po triumfie w biegu na 10 kilometrów w Ulricehamn.
Uwagę wielu osób ponownie zwrócił potężny biceps Norweżki, który... natychmiast wywołał lawinę komentarzy, sugerujących, że takich mięśni multimedalistka nie wyhodowała wyłącznie treningiem biegowym.
W obronie Bjoergen stanęła Kike Elomaa, była kulturystka i Miss Olympia z 1981 roku. Zapewniła ona, że w sylwetce sześciokrotnej mistrzyni olimpijskiej nie ma nic nienaturalnego.
– Łatwo jest mówić, że musiała coś stosować. Sugerować coś, co nie miało miejsca. Wiele zależy jednak od fizjonomii, od kształtu mięśni. W przypadku Bjoergen mogą one wydawać się większe. Poza tym Marit ma niesamowicie dobry metabolizm. W jej organizmie naturalny tłuszcz praktycznie się nie odkłada. To typowo atletyczna budowa. Jej bicepsy nie są niczym niezwykłym – powiedziała Elomaa.