W sobotę w lubelskiej hali Globus odbyła się gala KSW 48. W walce wieczoru Salahdine Parnasse pokonał Romana Szymańskiego. W imprezie wzięło udział również dwóch zawodników z naszego regionu
Federacja KSW po raz pierwszy w swojej historii zawitała do Lublina. Trzeba przyznać, że jedna z największych federacji w Europie od razu zdobyła serca mieszkańców regionu. Ci wyrazili uczucie w sposób dla fanów najbardziej odpowiedni – wypełnili halę prawie do ostatniego miejsca. Imprezę transmitowaną w otwartym kanale Polsatu śledziło na Globusie ponad 5 tys. osób.
Sobotnia gala była znakomicie wyreżyserowana. Początek był przeznaczony dla lokalnych fanów, bo w oktagonie pojawili się bohaterowie z województwa lubelskiego – Hubert Szymajda i Cezary Kęsik. Później można było popatrzeć na znakomite popisy Filipa Pejicia czy Mariana Ziółkowskiego. Na koniec zostały dwie walki budzące olbrzymie emocje – występ lubianego przez kibiców Łukasza Jurkowskiego oraz posiadającego wielkie umiejętności Salahdine Parnasse.
Relację wypada zacząć od występu Francuza. 21-latek jest nazywany Kylianem Mbappe rodzimego MMA. W Lublinie pokazał, że te komplementy są absolutnie zasłużone. Jego starcie z Romanem Szymańskim było dość jednostronne. W pierwszej rundzie Parnasse dominował. Próbował szukać obalenia poprzez efektowne kopnięcia na głowę, które były wyprowadzane w ekspresowym tempie. Swojego rywala zniszczył jednak w drugiej rundzie, kiedy obalił Polaka, a później zasypał go gradem ciosów. Po chwili mógł juz dumnie paradować z pasem mistrzowskim w kategorii piórkowej. – Ten pas jest spełnieniem moich marzeń. Na co dzień normalnie pracuję, ale też staram się codziennie ciężko trenować. Uwielbiam walczyć w Polsce i czuję się tu jak w domu – powiedziała Salahdine Parnasse.
Mnóstwo emocji budziło starcie Łukasza Jurkowskiego ze Stjepanem Bekavacem. Dla popularnego „Jurasa” to był rewanż za porażkę z 2005 r. Polak tłumaczył wówczas, że uległ, bo był kontuzjowany. Teraz sytuacja się odwróciła, bo po kilku kopnięciach w nogi Chorwat padł na matę. Kontuzja okazała się bardzo poważna, bo halę Globus opuścił na wózku. – Suma pecha i szczęścia w życiu zawsze wychodzi na zero. Czy czuję satysfakcję? Nie, byłaby ona obecna, gdybym wygrał przez nokaut. Chyba pierwszy raz z klatki wychodzę bez rozbitego nosa. Dziękuję kibicom za olbrzymie wsparcie. Byliście fantastyczni – powiedział Łukasz Jurkowski.
Fani z regionu największe emocje przeżyli na samym początku gali KSW 48. Już w drugiej w kolejności walce w oktagonie pojawił się Hubert Szymajda. Mistrz federacji TFL po raz pierwszy walczył w KSW. Jego rywalem był inny debiutant w KSW – Shamil Musaev. Rosjanin w swojej karierze jeszcze nie przegrał i ten stan po sobotnim występie w Lublinie się nie zmienił. Musaev wykorzystał mały błąd „Małpy”, obalił go i zdominował w parterze. W końcu tak obił łokciami świdniczanina, że sędzia przerwał walkę. – Ja się nie poddałem, to arbiter przerwał walkę. Może i dobrze, bo byłem w takiej pozycji, że ciężko było mi się obronić przed jego uderzeniami. A jeszcze kilka łokci i otworzyłby moją głowę jak puszkę Pepsi – mówił Hubert Szymajda.
Dużo lepiej spisał się za to Cezary Kęsik. Popularny „Lubelski Czołg” potrzebował zaledwie 3 minut, aby pokonać Jakuba Kamieniarza. – Mocno przygotowywałem się do tej walki. Przez 4 miesiące byłem w reżimie treningowym i teraz potrzebuję chwili na odpoczynek. Cieszę się z tak udanego debiutu w KSW – przyznał Cezary Kęsik.
Walka o tymczasowy pas wagi piórkowej
65,8 kg: Salahdine Parnasse (13-0-1, 2 KO, 4 SUB) pokonał przez TKO w drugiej rundzie Roman Szymański (11-5, 1 KO, 3 SUB)
Karta główna
93 kg: Łukasz Jurkowski (17-11, 4 KO, 6 SUB) pokonał przez TKO (kontuzja) Stjepana Bekavaca (19-10, 13 KO, 4 SUB)
70,3 kg: Marian Ziółkowski (21-7-1-1NC, 5 KO, 12 SUB) pokonał przez jednogłośną decyzję sędziów (30-26 x 2, 30-25) Gracjana Szadzińskiego (8-3, 6 KO)
65,8 kg: Filip Pejić (14-2-2, 9 KO, 3 SUB) pokonał przez TKO w drugiej rundzie Filipa Wolańskiego (11-4, 3 KO, 2 SUB)
77,1 kg: Michał Michalski (7-4, 3 KO, 1 SUB) pokonał przez KO w drugiej rundzie Savo Lazicia (10-5, 5 KO, 1 SUB)
83,9 kg: Cezary Kęsik (9-0, 7 KO, 1 SUB) pokonał przez TKO w pierwszej rundzie Jakuba Kamieniarza (7-6, 1 KO, 4 SUB)
70,3 kg: Shamil Musaev (12-0, 7 KO, 2 SUB) pokonał przez TKO w pierwszej rundzie Huberta Szymajdę (8-3, 1 KO, 4 SUB)
61,2 kg: Sebastian Przybysz (5-2, 3 KO, 1 SUB) pokonał przez TKO w pierwszej rundzie Bogdana Barbu (14-10, 8 KO, 3 SUB)