(fot. Instagram Rafała Kijańczuka)
Dla 29-letniego chełmianina to jedno z najpoważniejszych wyzwań w karierze
Kijańczuk w profesjonalnym oktagonie stoczył 15 pojedynków z czego wygrał aż 11. Na razie tylko jeden z nich miał jednak miejsce w KSW. Dwa miesiące temu w czasie KSW 68 potrzebował zaledwie 123 sek. na rozbicie Yanna Kouadji. Trzy miesiące wcześniej wystarczyło mu zaledwie 19 sek., aby wykończyć w Lubartowie Greka Felixa Polianidisa. Nieco ponad rok temu natomiast Kijańczuk pokazał się na Armia Fight Night, kiedy po pasjonującym boju wygrał na punkty z Vlado Neferanoviciem.
Teraz przed chełmianinem zadanie wyjątkowo trudne. Jego rywal, Ivan Erslan, to jedna z ciekawszych postaci w europejskim MMA. Chorwat na swoim koncie ma 12 zawodowych pojedynków, z których wygrał aż 11. Jedyną porażkę poniósł w 2020 r., kiedy przed czasem pokonał go Tomasz Narkun. – Moja pierwsza reakcja, na wieść o najbliższym rywalu była taka, że zrobiło mi się ciepło, a po plecach przeszły mi ciarki. To będzie mocna walka. Jako kibic lubię takich zawodników jak Ivan Erslan. On bije mocno i dobrze pracuje na nogach. Idealnym scenariuszem byłby nokaut w 10 sek. Przypuszczam jednak, że to może być wyniszczająca wojna pełna zmian tempa. Raz ja będę na górze, a raz mój przeciwnik. To na pewno duże wyzwanie, ale ja takie lubię. Wiem, że wygram – zapowiada w oficjalnym spocie zapowiadającym sobotni pojedynek Rafał Kijańczuk. – Trenuję bardzo mocno i chcę pokazać, że jestem dobrym zawodnikiem. Rafał lubi i potrafi bić się w klatce. Pod wzgędem technicznym jednak niczym mi nie imponuje – odważnie zapowiada w spocie Ivan Erslan.
Walka Kijańczuka z Erslanem to jedno z ważniejszych wydarzeń sobotniej gali KSW w łódzkiej Atlas Arenie. Kibice najmocniej czekają na walkę wieczoru. Zmierzą się w niej Mariusz Pudzianowski oraz Michał Materla. Ciekawie powinno być też w pojedynku Ricardo Prasela z Danielem Omielańczukiem. Łódzka gala ruszy o godz. 20 i będzie pokazywana platformie streamingowej ViaPlay.