Aleksandra Mirosław z KW Kotłownia Lublin zameldowała się już w Japonii. W środę aktualną mistrzynię świata w „czasówkach” czeka najważniejszy start tego sezonu, czyli debiut na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio
– Testy wyszły negatywnie (na COVID-19 – dop. red.). Aleksandra Mirosław udała się do Wioski Olimpijskiej. Do zobaczenia 4 sierpnia – taki wpis znalazł się w niedzielę na stronie facebookowej klubu, który na co dzień reprezentuje zawodniczka.
Dobra wiadomość jest taka, że nie ma ona problemów ze zdrowiem. Olimpijczycy są regularnie testowani, a media informowały już o co najmniej kilkunastu przypadkach zakażenia wśród sportowców. Według informacji, na bieżąco gromadzonych i publikowanych przez Uniwersytet Johnsa Hopkinsa w amerykańskim Baltimore, w stolicy Japonii odnotowano już w sumie 218 036 przypadków zakażenia i 2293 zgony od początku pandemii (stan na 1 sierpnia 2021 roku). Z kolei zgodnie z danymi, prezentowanymi przez lokalne władze (Tokyo Metropolitan Government), w samym tylko Tokio w niedzielę odnotowano 3058 nowych przypadków, na szczęście bez zgonów.
Wróćmy do kwestii czysto sportowych. Ten start będzie istotny dla lublinianki z dwóch powodów. Po pierwsze, wspinaczka sportowa zadebiutuje w programie olimpijskim, ale w tzw. formacie łączonym, czyli konkurencji na czas, boulderingu i prowadzeniu. Po drugie, jak przyznała Aleksandra Mirosław, pierwsza część tego roku była dla niej trudna.
– Musieliśmy dostosować przygotowania pod kątem kontuzji (palca – dop. red.), włączenia rehabilitacji i powrotu do pełnej sprawności, a potem do normalnego treningu. Wszystko poszło dobrze, szybko się zagoiło. Okazało się, że kontuzja nie miała żadnego wpływu na moje przygotowania, tak jak było to widoczne podczas Pucharu Świata w Salt Lake City (Aleksandra Mirosław zdobyła tam złoto w konkurencji czasowej – dop. red.). Wróciłam do formy, wszystko idzie w dobrym kierunku. Bardzo się z tego cieszę, bo ten start w Salt Lake City był dla mnie bardzo ważny. Chciałam wyczyścić głowę po tej kontuzji i przekonać samą siebie, że palec jest gotowy, że ja jestem gotowa – mówiła nam na początku lipca.
Jak dodawała, chociaż na igrzyskach będą się liczyły wyniki ze wszystkich trzech konkurencji, to dla niej najważniejszy jest start w jej specjalności, czyli próbie czasowej. Aby awansować do finału rywalizacji i liczyć się w walce o medale, musi wygrać swoją koronną konkurencję.
Lublinianka wyleciała do Tokio późno, bo w ostatnią sobotę. Podjęła taką decyzję wspólnie ze swoim trenerem – Mateuszem Mirosławem. Ostatnie dni w Polsce przeznaczyła na szlifowanie formy, odpoczynek i regenerację.
W najbliższą środę, 4 sierpnia, Aleksandra Mirosław spełni swoje olimpijskie marzenie. O godz. 10 czasu polskiego będzie można śledzić jej poczynania. Tego dnia odbędą się kwalifikacje we wszystkich trzech konkurencjach. Z kolei dwa dni później, 6 sierpnia, zaplanowano finały (od godz. 10.30). W środę Centrum Wspinaczkowe Kotłownia (ul. Cisowa 11) organizuje strefę kibica, w której będzie można wspólnie dopingować lubelską zawodniczkę.