Choć łatwo nie było, bo Lublinianka nie zamierzała tanio sprzedać skóry. Piętnastą bramkę w sezonie zdobył Łukasz Giza.
Po pierwszej połowie spotkania przy Leszczyńskiego zanoisło się na to, że Wisła znowu zgubi punkty. Co prawda to właśnie puławianie zaczeli z wysokiego "c”, bo już w 6 min gola strzelił Łukasz Giza. Gospodarze jednak wyrównali tuż przed zejściem do szatni. Łukasza Kuśmierza pokonał Grzegorz Góral.
W przerwie trener gości odbył ze swoimi zawodnikami poważną rozmowę. - Musiałem ich przestawić mentalnie żeby grali bardziej konsekwentnie i walecznie - mówi Jerzy Krawczyk. - To się udało, bo w drugiej połowie mecz toczył się pod nasze dyktando. Zasłużyliśmy na wygraną, bo mieliśmy więcej sytuacji strzeleckich. Szkoda, że nie zostały wykorzystane. Wtedy uniknęlibyśmy nerwowej końcówki. Po tym jak Lublinianka zdobyła drugą bramkę zrobiło się goraco - dodaje szkoleniowiec.
Pierwszoplanową postacią w puławskim zespole, nie po raz pierwszy zresztą, była Łukasz Giza. 26-letni napastnik oprócz strzelonej bramki wywalczył też rzut karny, którego skutecznym egzekutorem był Adam Mróz. Dzięki wygranej wiślacy utryzmali się w fotelu lidera z czteropunktową przewagą nad drugim w tabeli Podlasiem.
Lublinianka - Wisła Puławy 2:3 (1:1)
Lublinianka: Górski - R. Chmielnicki, Paździor, Zieliński, Borowski, Nogas (71 Martyniak), Kucharzewski (87 Celing), Góral (87 Urban), Krupski (82 Oszast), M. Sebastianiuk, E. Sobiech.
Wisła: Kuśmierz - Zięba (70 Dryk), Mróz, Chmura, Gawrysiak, Matyjaszek (90 Abramczyk), M. Chmielnicki, Mokiejewski, Bandosz (63 M. Kamola), Kępka, Giza.
Żółte kartki: R.Chmielnicki, E. Sobiech (L) - Mróz, Zięba, Gawrysiak (W). Sędziował: Artur Krasowski (Biała Podlaska). Widzów: 200.