Motor ogłosił wstępny plan przygotowań do nowego sezonu. Wiadomo, że klub podejmie kolejną próbę awansu do II ligi. Na decyzje odnośnie kadry trzeba będzie jednak jeszcze poczekać
Zawodnicy żółto-biało-niebieskich rozjechali się na urlopy, a do treningów mają wrócić 7 lipca. Pierwszy mecz kontrolny rozegrają z kolei 16 lipca, kiedy zmierzą się u siebie z Polonią Warszawa. Na 23 lipca zaplanowano sparing z Orlętami Radzyń Podlaski. Cztery dni później Motor zmierzy się na wyjeździe z Resovią, a w ostatnim meczu kontrolnym rywalem ma być Chełmianka (30 lipca).
Jeżeli chodzi o sprawy kadrowe, to wiadomo, że w drużynie zostanie Kamil Stachyra. „Kapi” ma jeszcze przez rok ważną umowę i mimo kilku zapytań postanowił zostać w Lublinie. – Z jednej strony nie miałem żadnej konkretnej oferty, tylko zapytania z I czy II ligi. Z drugiej nadal czuję, że zawiedliśmy kibiców i chciałbym, żebyśmy w tym samym składzie spróbowali jeszcze raz powalczyć o awans – wyjaśnia Stachyra.
Wielu zawodnikom po zakończeniu sezonu wygasły umowy. W tym gronie jest chociażby najlepszy strzelec ekipy z Lublin w ubiegłych rozgrywkach Filip Drozd. Były gracz Stali Kraśnik w lidze zdobył 15 goli, a jednego dołożył jeszcze podczas dwumeczu barażowego z Olimpią Elbląg. Jako jedyny trafił zresztą do siatki w walce o II ligę. – Jestem obecnie na urlopie i czekam na kontakt ze strony Motoru. Na razie nie było żadnych rozmów odnośnie przedłużenia kontraktu. Trzeba jednak poczekać, jakie decyzje zapadną wśród działaczy i właścicieli – przekonuje Filip Drozd.
Według plotek transferowych jest sporo chętnych na Aleksandra Komora. Środkowy obrońca Motoru byłby mile widziany także w Górniku Łęczna. 22-latek w pierwszej rundzie miał sporo kłopotów ze zdrowiem, ale wrócił do gry w dobrej formie i w parze z Arturem Gieragą tworzył bardzo solidny środek obrony. Wiadomo także, że żółto-biało-niebiescy w nowym sezonie będą dysponowali drużyną rezerw. Jeżeli budżet pozwoli, to w klubie pojawi się także dyrektor sportowy. Jednym z kandydatów na to stanowisko był chociażby Jacek Magnuszewski, były trener Wisły Puławy i Radomiaka Radom.