Po spacerku w Łodzi Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS zmierzy się ze znacznie mocniejszym rywalem. W sobotę o godz. 16 lublinianki spróbują pokonać czwartą w tabeli Energę Toruń
W środę drużyna Krzysztofa Szewczyka łatwo ograła Widzew. Mecz definitywnie rozstrzygnął się w drugiej kwarcie, kiedy gospodynie przez sześć minut nie potrafiły trafić do kosza. Asia Boyd i jej koleżanki w pełni to wykorzystały. Seria punktowa 15:0 pozwoliła Pszczółkom zbudować ponad 20 punktową przewagę. Ostatecznie zawody zakończyły się wynikiem 84:52. Trener Szewczyk dał pograć wszystkim 10 koszykarkom, a żadna z nich specjalnie się nie przemęczała. Niespełna pół godziny na parkiecie spędziła jedynie Dominika Owczarzak. Liderki, czyli Uju Ugoka, Tess Madgen i Boyd zaliczyły około 20 minut gry.
Toruńskie „Katarzynki” będą jednak znacznie trudniejszym rywalem. Energa ma w swoim składzie drugą najskuteczniejszą zawodniczkę całej ligi. Darxia Morris zdobywa średnio 18,5 punktu w każdym spotkaniu. Najbliższy rywal akademiczek ma bardzo zbilansowany skład, w którym kilka zawodniczek regularnie zdobywa około 10 punktów. Kelley Cain zalicza 14 „oczek” na mecz, a trzeba będzie też uważać na Julie McBride. Rozgrywająca Energi może się pochwalić statystykami na poziomie 10 punktów i niemal siedmiu asyst.
Ekipa z Torunia w tym sezonie przegrała tylko sześć razy. Po serii pięciu wygranych z rzędu zawodniczki Algirdasa Paulauskasa musiały uznać wyższość Wisły Can Pack. Krakowianki rozbiły przeciwniczki na ich parkiecie aż 80:57. Dwa razy „Katarzynki” nie poradziły sobie również z CCC Polkowice, a to pokazuje, że nie są przeszkodą nie do przeskoczenia.
W pierwszym starciu obu drużyn Pszczółka walczyła dzielnie, ale musiała się pogodzić z porażką. Zawody były bardzo wyrównane. Wszystko rozstrzygnęło się w ostatniej kwarcie, którą torunianki wygrały aż 24:10. Dzięki temu pokonały lublinianki 65:54. Czy Pszczółkom uda się zrewanżować za tamtą porażkę? Jeżeli podopieczne trenera Szewczyka liczą na awans w tabeli, to wygrana bardzo by w tym pomogła. Trzeba też spisywać się lepiej przed własną publicznością. Do tej pory w hali MOSiR im. Zdzisława Niedzieli zespół z Lublina potrafił wygrać tylko cztery z dziewięciu spotkań. Zresztą na sukces u siebie kibice czekają od... 1 grudnia.