(fot. Facebook Lublinianka Basketball)
HoopLife Basketball Lublin otrzymał dziką kartę na występy w rozgrywkach II ligi koszykarzy i w nadchodzącym sezonie będzie w nich występował pod nazwą Lublinianka
Ponad 40 lat trwała nieobecność Lublinianki na koszykarskich parkietach. Ten zasłużony dla lubelskiej koszykówki klub odradza się dzięki działalności grupy pasjonatów. Na ich czele stoi Aleksander Mrozik. 37-latek przez wiele sezonów grał w rozgrywkach akademickich w USA, a w ostatnich latach jest związany z Hooplife Basketball. Ten projekt ruszył w 2011 r., a Mrozik wyszkolił podczas swoich obozów wielu koszykarzy. W tym czasie był nawet trenerem prowadzącym młodzieżowe kliniki szkoleniowe dla NBA. Podczas tych eventów współpracował z takimi gwiazdami jak chociażby Dikembe Mutombo czy Blake Griffin.
Teraz przez Mrozikiem zderzenie z poważnym sportem na poziomie seniorskim, bo za taki uważane są rozgrywki II ligi. HoopLife miał już okazję spróbować seniorskiej rywalizacji, bo w poprzednim sezonie grał w mazowieckiej III lidze. W zespole występowali głównie młodzi zawodnicy, którzy w ten sposób mieli zdobywać niezbędne doświadczenie. W nadchodzącym sezonie część z nich nadal będzie grała na tym poziomie, tylko, że w zespole rezerw. Ci bardziej zdolni otrzymają swoją szansę w II lidze. Skład zostanie też uzupełniony zdolnymi graczami z całej Polski, którzy przy okazji podejmą studia na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Lublinianka ogłosiła już dwa pierwsze nazwiska. Są to Michał Wierzbicki i Maciej Piątkowski. Pierwszy to 21-letni center, który do tej pory grał w Hiszpanii oraz Niemiec. W okresie szkoły średniej przebywał natomiast w USA, gdzie również grał w koszykówkę. Piątkowski natomiast w ostatnim sezonie reprezentował barwy Grupy Sierleccy Czarni Słupsk. W Energa Basket Lidze zagrał jednak tylko w trzech meczach i na parkiecie spędził w sumie nieco ponad 3 min. W tym czasie zdołał zanotować tylko 1 przechwyt i to było jedyne statystyczne osiągnięcie młodego obrońcy w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Trenerem Lublinianki będzie Kyle Moon. Amerykanin już od wielu lat pracuje w naszym kraju, głównie w grupach związanych z HoopLife Basketball. W czasie kariery zawodniczej grał na całkiem niezłym poziomie, bo związany był z silnym collegem w Kalifornii. Nie jest natomiast jeszcze znane miejsce, w którym Lublinianka będzie podejmować swoich rywali. W klubie wszyscy chcieliby grać w hali KUL, z którym zespół ściśle współpracuje. Jeżeli jednak okaże się, że obiekt nie spełnia drugoligowych norm, to Lublinianka zagra w hali MOSiR im. Zdzisława Niedzieli. – Wszyscy jesteśmy bardzo zadowoleni z możliwości występów na poziomie II ligi. Cieszę się, że stanie się to pod szyldem Lublinianki. Z tym klubem, podobnie jak z naszym projektem, związana jest wspaniała tradycja, co dla nas jest niezwykle ważne. Nie stawiamy sobie konkretnych celów, nas przede wszystkim interesuje rozwój młodych graczy. Wierzę, że ich ambitna postawa zachęci kibiców do przychodzenia na nasze mecze, a sponsorów do wsparcia naszego klubu – mówi Aleksander Mrozik, prezes Stowarzyszenia Sympatyków Koszykówki „Lublinianka”.