Rozmowa z Markiem Lebiedzińskim, trenerem Bogdanki AZS UMCS II Lublin
W środę po raz drugi Bogdanka AZS UMCS II Lublin przegrała z MPKK Sokołów SA Sokołów Podlaski w pierwszej rundzie play-off I ligi i zakończyła sezon. Jak pan podsumuje te rozgrywki?
- Myślę, że z oceną sezonu trzeba poczekać do rozpoczynających się w środę w Lublinie finałów mistrzostw Polski U-19. I liga miała być poligonem doświadczalnym, który miał przygotować te młode zawodniczki do tej imprezy. Wiele spotkań w I lidze było szarpanych. Cieszę się jednak, że weszliśmy do fazy play-off, co udało nam się po raz pierwszy odkąd jestem w Lublinie. Te dwa mecze play-off też były bardzo przydatne, bo pozwoliły się oswoić z boiskiem dziewczynom, które wracały po kontuzjach. Uważam jednak, że dopiero finały mistrzostw Polski U-19 zdefiniują ten sezon.
Z jakimi nadziejami przystępujecie do tej imprezy?
- Cóż, mamy swoje problemy. Przede wszystkim w składzie nie ma na razie Dominiki Ullmann. Ona jest kontuzjowana. Ma problem ze stawem skokowym. Więzadła się jeszcze nie do końca zrosły, dlatego wejdzie w trening w ostatniej chwili i wówczas zobaczymy, czy jest zdolna grać. Jeżeli będzie, to na pewno pomoże drużynie. Ona ma spory potencjał i nawet jak nie będzie w treningu, to i tak będzie wartością dodaną dla tej drużyny. Co do celów, to chciałbym wejść do najlepszej czwórki. A później dopiero zobaczymy, co się dalej wydarzy. Rywale są ograni w rozgrywkach młodzieżowych i to jest ich przewaga. Musimy wygrać dwa pierwsze mecze, a później zobaczymy co się wydarzy w konfrontacji z GTK VBW Gdynia.
Patrząc na waszą rywalizację z Sokołowem Podlaskim, to widać, że brakuje wam przede wszystkim gry do kosza. To problem czy jednak kwestia gry z silnym fizycznie seniorskim zespołem?
- Jest na pewno kilka elementów, które kuleją. Zespół z Sokołowa Podlaskiego będzie walczył o awans do Orlen Basket Ligi, a w rywalizacji z nami miał olbrzymią przewagę doświadczenia. Nie mieliśmy graczy, który nam ułatwi wykreowanie pozycji dla innego zawodnika i stworzy jakąś przewagę. W rywalizacji młodzieżowej to zapewne będzie wyglądać inaczej. Można tylko zastanawiać się czy poziom naszego grania wystarczy, aby coś osiągnąć w finałach mistrzostw Polski U-19. O tym się jednak przekonamy w trakcie turnieju.
W kontekście tego co pan powiedział, obecność Dominiki Ullmann wydaje się być jeszcze bardziej istotna.
- Na pewno ona jest jedną z kluczowych zawodniczek. Ale przecież dojdzie do nas także Maja Kusiak. To równie ważny gracz. Do tego Michella Nassisi będzie groźna, jeżeli uda jej się utrzymać skuteczność w rzutach zza łuku. Zweryfikuje nas boisko, meczom towarzyszą przecież inne emocje. Musimy sobie z nimi poradzić. Na pewno bardzo ważny będzie inauguracyjny mecz z MUKS Poznań.
W takim turnieju ważna jest również ławka rezerwowych. Patrząc na pana zespół mam wrażenie, że pod względem jakościowym jest spora różnica między zawodniczkami pierwszej piątki, a rezerwowymi.
- Mamy problem z brakiem Nicoli Lubeckiej. Bez niej na pozycji numer 5 zostajemy tylko z Justyną Adamczuk. Ona będzie musiała te mistrzostwa przetrać i nie nałapać fauli w poszczególnych spotkaniach. Brak Lubeckiej sprawi, że momentami będziemy musieli obniżać skład. Inne zespołu jednak też nie mają nie wiadomo jak wysokich zawodniczek. Na pewno nie są nimi MUKS Poznań czy Enea AZS AJP Gorzów Wielkopolski, z którymi będziemy rywalizować w fazie grupowej.
Przechodząc do pierwszej drużyny, to czy wspólnie z Krzysztofem Szewczykiem pracujecie już nad składem na przyszły sezon?
- Powoli rozmawiamy z zawodniczkami i podejmujemy decyzje. Kontrakty jeszcze nie są podpisane, ale są już finalizowane. Z obecnego składu na pewno zostaną młode dziewczyny, bo one mają ważne kontakty. W przypadku seniorek, to rozmowy wciąż trwają. Dziewczyny mają różne propozycje, co winduje ceny. Obserwujemy rynek i zastanawiamy się, co będzie najlepsze dla klubu.
Czy Polski Cukier AZS UMCS Lublin w przyszłym roku wystąpi w europejskich pucharach?
- Naszym celem jest występ w EuroCup. Już tam wcześniej występowaliśmy, więc wiemy na czym polegają występy w nim. To pewnie będą lżejsze rozgrywki niż Euroliga, w której graliśmy w tym sezonie.